Wypakowujecie, podpinacie i… z głowy. Można z SteelSeries Alias nagrywać
Mikrofon SteelSeries Alias dociera do nas w przyzwoitej wielkości pudełku o charakterystycznej dla producenta kolorystyce, a każda z jego ścianek przekonuje nas, że na tym konkretnym wyborze ewidentnie się nie przejechaliśmy. Obietnice są wielkie, a równie duże dobre wrażenie ten mikrofon robi już podczas jego unboxingu. Solidnie zabezpieczone elementy obejmują zmontowany już mikrofon, dodatkowy adapter w razie chęci zamontowania go na ramieniu, przewód USB-C do USB-A w gumowej osłonce o długości 2 metrów oraz instrukcję obsługi.
O ile sama konfiguracja mikrofonu jest prosta, to warto przynajmniej rzucić okiem na to, co ma nam do powiedzenia producent w instrukcji, bo znajdziemy tam cenną informację m.in. o zaimplementowanym w mikrofonie Alias podświetleniu oraz kontrolkach. Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do adaptera z myślą o ramieniu, podstawa tego modelu może i sprawia wrażenie aluminiowej, ale w praktyce jest wykonana z tworzywa sztucznego.
Czytaj też: Test Steelseries Apex 9 TKL z przełącznikami OptiPoint
Nie bójcie się jednak – strącenie tego ważącego 750 gramów mikrofonu o wielkości 110 × 130 × 230 do łatwych nie należy, a to zarówno ze względu na dobre wypozycjonowanie koszyczka z mikrofonem, jak i zadbanie o niski punkt ciężkości. O odpowiednią pozycję mikrofonu dba również solidne gumowe wyłożenie na podstawie, więc spokojnie – dołączony do zestawu stojak z luką na przewody jest jak najbardziej odpowiedni, a ewentualne kupowanie ramienia (albo bezpośrednio od SteelSeries, albo od firmy trzeciej z racji utrzymania standardu gwintu 3/8 i 5/8 cala) nie jest konieczne.
Projektanci SteelSeries postarali się jednak nie tylko w tym, bo patrząc na mikrofon Alias, nie można nie odczuć wrażenia, że rzeczywiście jest to sprzęt z wyższej półki. Eleganckie materiałowe wykończenie metalowej siateczki głównego modułu, które nie znajduje się wyłącznie na bokach i tylnej dolnej sekcji po prostu wygląda fenomenalnie i kolorystycznie łączy się zarówno z podstawą, jak i koszyczkiem, a jeśli miałbym się już do czegoś przyczepić, to do samych zastosowanych gumek (łącznie czterech), które samodzielnie utrzymują cały mikrofon w powietrzu. O ile nie jest to problem, to spotkała mnie raczej niemiła niespodzianka, kiedy to regulując pozycję mikrofonu na tych gumkach (mamy kilka milimetrów marginesu) właśnie, jedna z nich odmówiła posłuszeństwa i pękła. Zakup zamiennika jest aktualnie niemożliwy, więc ratowało mnie wyłącznie to, że dotarły o mnie dwa mikrofony (również Alias Pro), a gumki okazały się w pełni zdejmowalne.
Czytaj też: Test zestawu słuchawkowego Steelseries Arctis Nova 7 Wireless
Wracając jednak do samego mikrofonu, SteelSeries udało się upchnąć w główny moduł wiele dobra, bo nie tylko bardzo czuły przycisk od aktywacji i dezaktywacji mikrofonu, ale też pokrętło czułości i ukrytą pod materiałem matrycą diod. Te informują nas sugestywną literą X o dezaktywowaniu mikrofonu oraz pięcioma diodami (trzema zielonymi, żółtą i czerwoną), jak przetwornik słyszy nas w konkretnym momencie. Na tyle oprócz portu USB-C znalazł się też port jack 3,5 mm do podpięcia słuchawek i zapewnienia sobie odsłuchu w czasie rzeczywistym oraz powiązane z tą funkcją pokrętło poziomu głośności. Na samym dole znalazły się z kolei czysto designerskie podświetlenie, które ma za zadanie wyłącznie oświetlenie naszego stanowiska. Spokojnie jednak – można je wyłączyć.
Mikrofon SteelSeries Alias to początkowa męczarnia przez ustawienia
Kiedy już podepniecie mikrofon do komputera (wystarczy tylko jeden przewód, a cała konfiguracja rozpocznie się w tle), jakimś cudem to sam system poinformuje was o możliwości pobrania i zainstalowania oprogramowania SteelSeries GG. Czy warto? Ewidentnie tak. To jeden wielki HUB do zarządzania sprzętami tego producenta, który rozwinął się w ostatnich latach do stopnia, w którym może stać się istnym centrum dowodzenia dla graczy. Osobiście tego typu ekosystemów przy kupowaniu ledwie jednego sprzętu danej firmy nieco nie lubię, a choć to kwestia subiektywna, to przymuszenie nas do zakładania konta w celu skorzystania z wielu funkcji aplikacji, to nieśmieszny żart.
Jednak zalogowanie się do konta to jedyna opcja na to, aby wykorzystać funkcję Sonar, która… również nie przypada mi do gustu przez obligatoryjne ustawienia outputów i inputów dźwięku (panowie projektanci, nie wszyscy chcą takich bajerów). Zwłaszcza że w ogóle nie powinno być to konieczne, aby móc dotrzeć do ustawień związanych z samym mikrofonem po stronie Sonar (bez tego możemy tylko ustawić czułość słuchawek na odsłuchu i podświetlenia). Jeśli już jednak zagryziemy zęby i przegryziemy się przez tę bezsensowną drogę, otrzymamy możliwość wybrania predefiniowanego zestawu ustawień (znalazły się nawet profile dla testowanego modelu po zamontowaniu na ramieniu lub fabrycznej podstawce) i w nich warto spędzić kilka minut.
Czytaj też: Test zestawu słuchawkowego Steelseries Arctis Nova 1
W stosownym menu możemy dostosowywać dosyć rozbudowany equalizer po to, aby wyciągnąć możliwie najwięcej z naszego głosu, aktywować i dostosowywać natężenie funkcji usuwania hałasu z otoczenia na bazie SI, (lub postawić na tradycyjną redukcję tego hałasu), a finalnie aktywować kompresor i ustawić jego natężenie. Jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Posłuchajcie sami:
To, co możecie posłuchać powyżej, to wynik połączenia pojemnościowej kapsuły ClearCast o wielkości 25 mm, wbudowanego filtra przeciwko wiatrowi, kardioidalnej charakterystyki przechwytywania, 120-dB poziomu SPL, pasma przenoszenia rzędu od 50 do 20000 Hz oraz rozdzielczości na poziomie 24-bit przy 48-kHz samplowaniu.
Test SteelSeries Alias – podsumowanie
999 złotych – tyle przyjdzie nam zapłacić za mikrofon SteelSeries Atlas w oficjalnym sklepie firmy. W chwili pisania tego testu inne sklepy również utrzymują tę cenę, więc śmiało możemy powiedzieć, że to produkt premium na rynku mikrofonów dla konsumentów. Jako że SteelSeries ma też w ofercie znacznie bardziej rozwinięty model (Alias Pro), warto podkreślić, że bazowy mikrofon Alias jest przeznaczony albo dla tych, którzy nie mają zbyt wiele miejsca na stanowiskach, albo są pewni, że “mikrofon na USB” im całkowicie wystarczy. Więcej na temat bardziej zaawansowanego modelu przeczytacie w teście, który ukaże się w najbliższym czasie, a mi nie pozostało nic innego, jak wystawić mikrofonowi Alias polecenie: