Cupra Formentor VZ wygląda agresywnie, ale Cupra Formentor VZ5 to zupełnie inna liga
Kiedy kilka miesięcy temu pisaliśmy test Hyundaia Kona N wspominaliśmy, że to auto jedyne w swoim rodzaju. Sportowy crossover, nie SUV, to unikat na rynku, ale zabrzmiało to tak, jakbyśmy zapomnieli o Formentorze. Wcale nie dlatego, że ta nazwa niezmiennie od długiego czasu kojarzy mi się z… nawą idealną dla kombajnu. Wizualnie Formentor nie jest duży, ale patrząc wyłącznie na wymiary jest bardzo porównywalny z Atecą, czyli SUV-em Cupry/Seata. Formentor ma 4450 mm długości, 1528 mm wysokości, 1992 mm szerokości (z lusterkami) i 2680 mm rozstawu osi. Ateca to odpowiednio 4376, 1615, 2078 i 2631 mm. Nawet gdzieś ostatnio przeczytałem rozważania, że po co Cupra trzyma w ofercie Formentora, skoro wymiarami niemal pokrywa się z Atecą. Niestety nie pamiętam kto to był, ale jeśli to czytasz – weź rozbieg i obierz kierunek na najbliższą ścianę.
Wizualnie Formentora nie da się porównać z Atecą, bo to auto unikatowe. Może i wymiarowo zbliżony do SUV-a i tak określane przez producenta, ale wizualnie to crossover niepodobny do kompletnie żadnego innego modelu. Oczywiście mamy tu charakterystyczny dla Seata/Cupry kształt przednich reflektorów, grilla czy tylnych świateł, ale poza tym nie widzę innego zbliżonego wizualnie auta.
Choć z pozoru niemal identyczne, Cupra Formentor VZ i Formentor VZ5 mocno się od siebie różnią. Widać to gołym okiem i to nawet pomimo tego, że testowaliśmy oba modele jeden po drugim, oba w tym samym obłędnym kolorze Petrol Bluet Matt oraz 19-calowymi felgami z miedzianymi wstawkami. W takim razie, gdzie są różnice?
Z przodu widać to w dolnej części. Cupra Formentor VZ5 ma większe wloty powietrza i karbonową dolną część zderzaka. Wygląda do bólu agresywnie i zdaje się nie tylko zasysać powietrze, co wręcz pochłaniać otoczenie. Żaden z widocznych wlotów powietrza nie jest atrapą.
Z boku sprawa jest oczywista i chodzi o zaciski hamulców. W Formentorze VZ są duże efektowne, ale w VZ5 są zwyczajnie jeszcze większe.
Równie oczywisty jest tył auta. Nawet jeśli mamy Formentora VZ z dwoma podwójnymi wylotami wydechu (nasz miał pojedyncze), to w VZ5 końcówki są ustawione pod lekkim skosem i to, poza oczywiście oznaczeniem VZ5, go wyróżnia. Chyba nie muszę tu dodawać, że oba auta robią wrażenie na otoczeniu. Bardzo pozytywnie rozbroił mnie Pan pytający, to VZ5 to co oznacza? To jakiś tuning? Niemożliwe, że to takie z fabryki wyjechało! Panie kochany, wyjechało…
Ten wydech to nie atrapa?
Nic z tego, w żadnym wypadku! Wydechy obu Formentorów są prawilne, to nie są atrapy i brzmią tak dobrze, jak wyglądają. W Formentorze VZ wydech brzmi sportowo, zdarzy mu się lekko strzelić po odpowiednim nagrzaniu, ale nazwałbym go zdecydowanie cywilizowanym.
Zupełnie inaczej wygląda to w Formentorze VZ5, gdzie w trybie Cupra wydech zwyczajnie się drze wniebogłosy, co jest zasługą też paru innych czynników, ale o tym później. Tryb Cupra dla niektórych może być dźwiękowo nieco przesadzony, natomiast w trybie Sport auto brzmi genialnie i myślę, że byłby w stanie zachęcić do jazdy niejednego zagorzałego fana aut elektrycznych.
Co warto podkreślić, dźwięki wydechu nie męczą. Czy są podbijane z głośników? Pewnie w jakimś stopniu tak, choć w opcjach nie ma od tego ustawień. Niemniej nawet jeśli tak jest, to zostało to zrobione tak, aby nie psuć naturalnego brzmienia. W przypadku Hyundaia Kona N narzekaliśmy, że w długich trasach dźwięk wydechu męczy. Z kolei ostatnio w Kii ProCeed GT mówiliśmy to samo, ale o męczącym burczeniu z głośników. W Formentorze VZ i VZ5 dźwięk wydechu nie męczy nawet w długich trasach i oba modele możemy stawiać za wzór do naśladowania.
Cupra Formentor VZ bez tego elementu nie wygląda jak Cupra
Tak jak oba auta łatwo jest od siebie odróżnić z zewnątrz, tak identycznie sytuacja wygląda wewnątrz. Z pozoru identyczne, ale różni je jeden… no może nie do końca szczegół, a element. Są to fotele, które w Formentorze VZ5 są kubełkowe i mają efektowne, karbonowe tyły oparć. Wygląda to obłędnie!
Fotele są bardzo twarde, ale tylko w sytuacji, kiedy z impetem spróbujemy uderzyć je plecami. Podczas jazdy faktycznie czuć sztywność, ale doprawioną dużą dawką komfortu, która pozwala pokonywać w nich długie trasy. Choćby boki siedzeń, które są sztywne, ale obszyte sporą warstwą grubego materiału, dzięki czemu wsiadanie i wysiadanie nie sprawia problemów. Formentor VZ ma już znacznie bardziej cywilizowane fotele. Większe, bardziej miękkie, ale w żaden sposób niezniechęcające do dynamicznej jazdy. Bardzo solidnie trzymają na zakrętach.
Trochę słabo, że w autach za takie pieniądze w Formentorze VZ regulowany elektrycznie jest tylko fotel kierowcy. Za to w jeszcze droższym VZ5 oba mają regulację manualną. No z lekka wstyd. Dodajmy jeszcze, że w Formentorze VZ5 można bardzo nisko obniżyć siedziska. Do tego stopnia, że możecie zapomnieć, że siedzicie w aucie rozmiarów SUV-a.
W testowanym wariancie Formentora VZ nie do końca dało się poczuć magię Cupry ze względu na podstawowy wariant kierownicy. Brak przycisku zmiany trybów jazdy i włączania silnika w jakiś sposób oddziałuje na psychikę i brakuje tu tego… czegoś. Już pomijając to, że możemy przez to zapomnieć o szybkiej zmianie trybu jazdy i wymaga to kilku dotknięć ekranu. Choćby z tego względu warto dopłacić do bardziej efektownej kierownicy. Taką mieliśmy w Formentorze VZ5 i co by nie mówić, magia działała.
Cupra Formentor to bardzo przestronne auto. I z tyłu, i z przodu oferuje bardzo dużo miejsca i podróż w cztery osoby będzie przebiegać bardzo komfortowo. Na plus jest też wykonanie wnętrza choć ok, przyznaję, oba auta miały najdroższy wariant tapicerki za ponad 11 tys. zł. Dodając do tego panoramiczny dach wnętrza były bardzo jasne oraz fakt, że nie ma tu plastików piano black, już dawno tak przyjemnie nie fotografowało mi się wnętrza samochodu.
Bagażnik obu testowanych Formentorów ma pojemność 420 litrów, a po złożeniu foteli jest to 1475 litrów. Bez problemu zmieścicie tu duże zakupy, albo bagaże na wakacyjny wyjazd. Nam przypadła okazja przewiezienia, po złożeniu siedzeń, zagłówka łóżka i zmieścił się perfekcyjnie, nawet z minimalnym zapasem. Niech mi tu nikt nie narzeka, że SUV-y mają małe bagażniki! Formentor ma podwójną podłogę, którą można w prosty sposób opuścić. Na zdjęciach widać też dodatkową, antypoślizgową matę. Klapa bagażnika nie jest otwierana elektrycznie i napisałbym ponownie, że to wstyd, ale Cupra na swojej stronie internetowej tłumaczy to brakiem dostępu do podzespołów i możliwym wydłużeniem czasu oczekiwania na zamówienia sięgającego nawet roku. Kupuję takiej wyjaśnienie.
Czytaj też: Wideorecenzja Honda CR-V e:PHEV – czy to Plug-In prawie doskonały?
Świetne głośniki i multime… Tak, świetne głośniki!
Żarty żartami, dobrze wiemy jak niedoskonałe są multimedia aut grupy Volkswagena. Muszę jednak przyznać, że interfejs w Seatach/Cuprach działa nieco lepiej niż ten w choćby serii Volkswagen ID i oba testowane Formentory tego dowodzą.
Interfejs jest bardzo ładny i czytelny. Kolorowy, prezentowany na dobrej jakości wyświetlaczu głównym może się podobać. Działa przyzwoicie. Nie jest demonem prędkości, ale na ogół nie zdarzają mu się przycięcia, albo wolna reakcja na polecenia. Problemem jest jego ergonomia. Chcesz zmienić tryb jazdy, ale nie masz kierownicy z dedykowanym przyciskiem? Klikasz w ekran i przebijasz się przez Menu. Chcesz zmienić tryb nawiewu klimatyzacji? Klikasz w ekran i szukasz. Bo przyciski dotykowe pod ekranem, niepodświetlane i słabo widoczne w nocy, pozwalają wyłącznie na zmianę temperatury. Ani to bezpieczne, ani wygodne.
Za to na pochwałę zasługuje bardzo rozbudowany ekran kierowcy. Pozwala wybrać jeden z kilku wyglądów zegarów, od klasycznych po bardzo futurystyczne oraz dodać do nich szereg różnych informacji o spalaniu, multimediach czy nawigacji. Cupra Formentor VZ5 ma dodatkowo opcję wyświetlania informacji o aktualnym użyciu mocy i momentu obrotowego, czy temperaturze silnika. Zabrakło mi jednak takiego typowo torowego/sportowego widoku, który prezentowałby te wszystkie elementy na jednym ekranie, nawet niech to będzie ekran główny.
Na pochwałę zasługuje też system kamer 360 oraz bardzo dobrze brzmiące nagłośnienie Beats Audio. Wyróżnia się jakością brzmienia, dynamicznym i pełnym basem oraz świetną przestrzennością. Dźwięk płynie do nas dosłownie z każdej części auta i potrafi to skutecznie umilić podróż.
W tym miejscu wspomnijmy też o systemie monitorowania martwego pola, który jest sygnalizowany nie na lusterku, a na listwie LED w górnej części drzwi, na wysokości lusterka. Da się do tego przyzwyczaić, a sygnalizacja jest dobrze widoczna nawet w dzień. Emitowane jest jasne, pomarańczowe światło, które skutecznie przebija się przez kolor podświetlenia listwy. Co ciekawe, system był obecny tylko w Formentorze VZ5, choć Formentor VZ miał elementy dodatkowego pakietu wspomagania jazdy XL dla samochodów z Navi System+, który według konfiguratora zawiera w sobie monitorowanie martwego pola. Musimy jednak pamiętać, że auta testowe bywają konfigurowane w przedziwny, bardzo indywidualny sposób.
Czytaj też: Test Toyota Corolla Touring Sports – Corolla to w Polsce nowy Passat, ale tego modelu możesz nie znać
Cupra Formentor VZ5 to jeżdżąca potęga! Jak dużo brakuje modelowi VZ z jego 245 KM?
Cupra Formentor VZ w testowanym wariancie został wyposażony w 2-litrowy silnik benzynowy o maksymalnej mocy 245 KM i 370 Nm momentu obrotowego (1 600 – 4 300 obr./min.), który pozwala na przyspieszenie 0-100 km/h w ciągu 6.8 s. Brzmi całkiem nieźle, prawda? To teraz przejdźmy do najmocniejszej wersji Formentora – VZ5 kryje pod maską 5-cylindrowy silnik o pojemności 2,5 litra, maksymalnej mocy 390 KM i 480 Nm momentu obrotowego (2 250 – 5 700 obr./min.), który rozpędza go 0-100 km w 4,2 s. Jeśli zastanawiacie się, jak to wygląda na tle konkurencji – Cupra Formentor VZ5 jest szybszy od BMW M340i xDrive Touring, który do osiągnięcia prędkości 100 km/h potrzebuje 4,6 s.
Formentor VZ5 nie ma trybu jazdy w którym byłby potulnym miejskim SUV-em. Jasne, tryb Comfort zakłada na niego kaganiec, ale jeśli przyjdzie Wam do głowy swobodne korzystanie z pedału gazu, przekonacie się, że to auto nie zna pojęcia statecznego przyspieszenia, czy subtelnej pracy silnika. Wystarczy, że ten silnik rozgrzejecie, a będziecie raczeni pięknym burczeniem i okazjonalnymi strzałami z układu wydechowego, natomiast każde asertywne wciśnięcie pedału gazu będzie dla niego sygnałem, że macie ochotę na porządną dawkę adrenaliny i tak, cały czas jesteśmy przy trybie Comfort. Jeśli przełączycie się na tryb Sport, VZ5 weźmie głęboki oddech i da Wam więcej – lepsze przyspieszenie, większą precyzję układu kierowniczego i obłędną pracę układu wydechowego. To auto budzi się do życia w trybie Sport i gwarantuję, że właśnie w tym trybie bardzo łatwo jest się w nim zakochać.
Dla fanów ekstremalnych doznań pozostaje tryb Cupra, ale przyznaję bez bicia, że nie jestem jego fanką. Formentor VZ5 jest tutaj trzymany na niemiłosiernie wysokich obrotach – auto potrafi przełączyć się na trzeci bieg dopiero w okolicach 100 km/h, więc możecie się domyślać jak to brzmi i co robi z silnikiem. To piłowanie słychać, i szczególnie w mieście nie mamy bowiem do czynienia z pięknym warczeniem, a wyciem obciążonego silnika i mi osobiście było go po prostu szkoda. Zakładam, że tryb Cupra jest jak znalazł, jeśli chcemy pojeździć po torze, ale poza nim tryb Sport wystarczy Wam z nawiązką. Jako ciekawostkę dodajmy (bazując na filmach z niemieckich autostrad dostępnych w serwisie YouTube), że Formentor VZ5 osiąga 200 km/h na czwartym biegu, a prędkość maksymalną ok 267 km/h na piątym biegu, a przecież ma ich… siedem.
Ponieważ VZ5 ma napęd na wszystkie koła, został wyposażony również w tryb Offroad, ale przyznaję otwarcie, że nie sprawdzaliśmy go, bo profil opon nie zachęcał do przygód w terenie, a poza tym – kto kupuje Cuprę Formentor VZ5 po to, żeby jeździć nią w terenie?
Formentor VZ ma takie same tryby jazdy jak VZ5 (minus Offroad – „nasz” egzemplarz miał napęd na jedną oś), ale 145 KM mocy mniej i napęd na jedną oś robią różnicę (tak, wiem, odkrywcze). Model VZ prowadzi się bardzo dobrze i po wyraźnym zachęceniu przez kierowcę potrafi ładnie przyspieszać, jednak jeżeli szukacie czegoś naprawdę mocnego i precyzyjnego, warto dopłacić do VZ5, jeśli akurat można będzie go zamówić. Inną wartą uwagi opcją jest dopłacenie do mocniejszej wersji VZ z napędem na cztery koła. Pomimo wyraźnie większej mocy, bardzo zrywny VZ5 prowadzi się o wiele stabilniej niż VZ z napędem na przednią oś. Szczególnie na śliskiej nawierzchni trochę tej stabilności w nim brakuje.
Oba warianty zostały wyposażone w zaskakująco komfortowe zawieszenie. Biorąc pod uwagę ich osiągi, byłam przygotowana na konstrukcję, która da moim plecom poczuć wszystkie nierówności i progi bezpieczeństwa, ale… nic takiego nie nastąpiło. Mamy tutaj możliwość regulacji komfortu zawieszenia (funkcja znana z aut Volkswagena), więc można je skonfigurować tak, aby nie cierpieć podczas jazdy. Jasne, nie jest to na pewno komfort z kategorii zagłębiania się w fotelu z masażem, ale zawieszenie jest w stanie wyłapać większość drobnych ubytków na drodze i złagodzić dyskomfort podczas pokonywania progów zwalniających. Z drugiej strony zawieszenie w trybie Cupra potrafi solidnie dać w kość… ogonową nawet na z pozoru równej autostradzie.
Zastanawiacie się pewnie ile to pali. Cóż, niemało, ale te warianty Formentora nie są przez ludzi kupowane dla ich ekonomiczności.
Trasa | Formentor VZ 2.0 TSI 245 KM DSG | Formentor VZ5 2.5 TSI 390 KM DSG 4Drive |
Cykl miejski | 8,6 l/100 km | 12,0-12,5 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 6,1 l/100 km | 7,5 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat – 120 km/h) | 7,9 l/100 km | 8,9 l/100 km |
Autostrada (tempomat 140 km/h) | 10 l/100 km | 11,6 l/100 km |
Czytaj też: Test Renault Austral espirit Alpine. Może nie jest szybki, ale wygląda szybciej niż większość aut na drodze
Patrząc na ceny nic dziwnego, że Cupra Formentor to takie popularne auta
Ceny Cupry Formentor zaczynają się od 135 400 zł (1.5 TSI 150 KM z manualną skrzynią biegów) i sięgają 343 500 zł, a ponieważ testowane przez nas warianty należą do najdroższych, skupmy się na nich.
Za Formentora VZ 2.0 TSI 245 KM DSG (7-biegowy automat) trzeba zapłacić 229 900 zł, a Formentor VZ5 2.5 TSI 390 KM DSG 4Drive (7-biegowy automat) to już wydatek 343 500 zł. Do wymienionych wyżej cen należy oczywiście doliczyć koszt lakieru, felg i ewentualnych pakietów dodatkowych.
Tutaj normalnie zaczęłabym narzekać na to, że tych pakietów jest za dużo, że niemiłosiernie podbijają cenę auta i że to w ogóle jest niesprawiedliwość społeczna, ale tym razem Wam tego oszczędzę, bowiem są one zarezerwowane dla tańszych wariantów Formentora. Wariant VZ5 2.5 TSI 390 KM DSG 4Drive został wyposażony w standardzie we wszelkie systemy bezpieczeństwa, systemy asystujące kierowcy i technologiczne bajery, jakie Cupra ma do zaoferowania. Tutaj dopłacacie za lakier, dach panoramiczny i pakiet skór naturalnych, jeżeli takie jest Wasze życzenie, więc jeżeli nie będziecie szaleć, cena zatrzyma się w okolicach 350 000 zł.
Formentorowi VZ 2.0 TSI 245 KM DSG brakuje m.in. systemu kamer 360° (ale mamy kamerę cofania), poduszki kolanowej kierowcy, alarmu, elektrycznie i bezdotykowo otwieranej klapy bagażnika, pełnego pakietu Matrix LED (nie mamy tutaj przednich świateł przeciwmgielnych LED z funkcją doświetlania zakrętów), systemu audio premium, sportowej, podgrzewanej kierownicy z przyciskiem Cupra, czy asystenta podróży z asystentem jazdy w korku. Wszystko to znajdziecie w standardzie w wariancie VZ5, za wszystko to należy dopłacić przy wariancie VZ. Celowo pokazuję Wam, ile mamy różnic w wyposażeniu obu aut – dopłacacie ponad 100 000 zł za VZ5 nie tylko za znacznie lepsze osiągi, płacicie również za bogatsze wyposażenie.
Cupra Formentor VZ5 to tak dobre auto, że problemy z zamówieniami nie dziwią. Ale Formentor VZ też jest warty uwagi
Formentorem VZ 2.0 TSI 245 KM DSG jeździło się miło i przyjemnie, ale to VZ5 2.5 TSI 390 KM DSG 4Drive skradł moje serce. Auto piękne, agresywne i głośne, pozbawione wszelkich subtelności, za to pełne fantazji. Jeździłam autami droższymi, jeździłam też szybszymi, ale nie każde sprawiało mi tyle radości, a zdarzało się i tak, że konstrukcje dwa razy droższe sprawiały tej radości dwa razy mniej. Jeśli ktoś uważa, że do Formentora VZ5 nie warto dopłacać, obstawiam, że nim nie jeździł. To auto jest warte każdej złotówki, jaką za nie zapłacicie.
Co nie oznacza, że Formentor VZ będzie złym wyborem, jeśli akurat VZ5 jest poza zasięgiem cenowym lub zwyczajnie nie da się go zamówić. Choć mimo wszystko warto rozważyć dopłatę do wersji z jeszcze mocniejszym silnikiem i napędem na cztery koła.