Chodzi o Taihang-7, którą zamontowano na pływającej platformie naftowo-gazowej Lufeng 8-1. Turbina zainstalowana około 180 kilometrów od brzegu jest dostosowana do działania na takich platformach i wygląda na to, że świetnie sprawdza się w akcji. Dość powiedzieć, że dzięki niej można ograniczyć roczne emisji gazów cieplarnianych o nawet 80 tysięcy ton.
Czytaj też: Nawet ekologowie pokochają ten spalinowy silnik. Drzemie w nim ogromna moc i potencjał
Jak w ogóle działa to rozwiązanie? Mowa o urządzeniu o mocy 7 megawatów, które wytwarza ponad 5 megawatogodzin energii elektrycznej w ciągu jednej godziny. W praktyce oznacza to możliwość pokrycia dziennego zapotrzebowania na energię około 500 gospodarstw domowych.
Chińska technologia imponuje przy tym także pod innymi względami. Jak wyjaśnia Gao Shuang z Deepwater Engineering Center, turbina jest o około 15 procent tańsza od importowanych generatorów. Na plus wychodzą również koszty związane z konserwacją. Łączenie tego typu rozwiązań z platformami wiertniczymi stwarza pewną przeciwwagę dla ich niskiej ekologiczności.
Turbina zamontowana na otwartym morzu, zwana Taihang-7, ma dostarczać energii pozwalającej każdego dnia zasilić około 500 gospodarstw domowych
Nie da się bowiem ukryć, że platformy wiertnicze na morzu – choć odgrywają kluczową rolę w dostarczaniu zasobów wykorzystywanych później do produkcji energii – mają jednocześnie wysoce negatywny wpływ na środowisko. Mowa zarówno o degradacji morskich ekosystemów, jak i napędzaniu emisji gazów cieplarnianych, przekładających się na postępowanie zmian klimatu. Z drugiej strony, nie da się ukryć, że dzięki takim platformom wiertniczym zyskujemy dostęp do zasobów, które w przeciwnym razie pozostawałyby poza zasięgiem.
Czytaj też: Gigantyczne pokłady paliwa odnalezione w Chinach. Mowa o miliardach metrów sześciennych
Mając na uwadze fakt, że chińscy inżynierowie zaprojektowali także lekkie turbiny Taihang-7, 15 i 25 oraz cechujący się wysoką wydajnością wariant Taihang-110, nie możemy pominąć ich imponujących dokonań. Chiny powoli przestają być fabryką świata wykorzystującą zachodnie patenty: coraz więcej technologii rodzi się właśnie w tym kraju. Pozostaje pytanie: czy Państwo Środka wywiąże się z obietnic dotyczących klimatu? Przypominamy, iż tamtejsze władze zobowiązały się do osiągnięcia zerowych emisji netto gazów cieplarnianych do 2060 roku.