Początek jego misji nastąpił w 2009 roku, a początkowo zakładano, że w sprzyjających okolicznościach powinna ona potrwać do 2016. Ostateczny rezultat był nawet bardziej zadowalający, ponieważ nazwany na cześć słynnego astronoma instrument służył nauce do 2018 roku. Oczywiście mówimy o czynnej służbie, ponieważ ostatnie dokonania oparte na danych dostarczonych przez Kosmiczny Teleskop Keplera pokazują, że nawet po pięciu latach od przejścia na emeryturę może on pomagać w znajdowaniu planet.
A w zasadzie nie planet, lecz całych układów. Ten zidentyfikowany niedawno jest skoncentrowany wokół gwiazdy Kepler 385. Znajduje się ona około 4670 lat świetlnych od Ziemi i już w 2014 roku potwierdzono, że krążą wokół niej planety. Niemal dziesięć lat później nadszedł przełom, a astronomowie byli w stanie stwierdzić, że wokół rzeczonego obiektu krąży co najmniej siedem egzoplanet.
Układ planetarny Kepler 385 składa się z co najmniej siedmiu egzoplanet krążących wokół gwiazdy nieco większej i cieplejszej od Słońca
Takim mianem określa się planety pozasłoneczne, czyli orbitujące wokół gwiazd innych niż nasza. Szczegóły na temat ostatniego przełomu mają zostać zaprezentowane na łamach Journal of Planetary Science. Co ciekawe, istnieje już kompletny katalog zawierających wszystkich znanych kandydatów na planety, którzy zostali zaobserwowani przez Kosmiczny Teleskop Keplera. W przypadku układu Kepler 385 wszystkie siedem planet ma rozmiary większe od Ziemi, ale zarazem mniejsze od Neptuna.
Czytaj też: Pod powierzchnią naszej planety ukrywa się pozaziemski obiekt. Jest gigantycznych rozmiarów
Jeśli zaś chodzi o samą gwiazdę, to przypomina ona Słońce. Jest od niego o około 10% większa i o 5% cieplejsza. Wydaje się, iż dwie planety krążące najbliżej tego obiektu są skaliste, ale jeśli w ogóle posiadają atmosfery, to są one bardzo rzadkie. Co istotne, Kepler 385 to tylko jeden z wielu obiektów objętych analizami. Łącznie wyróżnia się bowiem 4400 kandydatów na planety i 700 układów złożonych z wielu egzoplanet.