Początek – Montaż i instalacja Welock SECBN51
Montaż czegoś takiego może brzmieć jak wyzwanie, ale nic bardziej mylnego. Wspólnie z Michałem Andruszkiewiczem, bez fachowca od drzwi i zamków, wyjęliśmy poprzedni zamek i zamontowaliśmy ten w 15 min. Minusem całego montażu był tylko brak instrukcji po polsku, ale ta angielska została wzbogacona w dobrze skonstruowane rysunki, które intuicyjnie nas poprowadziły przez cały proces. I tutaj mała porada, jeśli będziecie montować taki zamek Welock SECBN51, zróbcie to na dolnym zamku, jeśli macie dwa lub nawet trzy zamki w drzwiach. Ułatwi wam to późniejsze wczytywanie linii papilarnych z palca. Pamiętać również trzeba, że zamek potrzebuje trzech baterii AAA, których nie ma w zestawie, a bez których całość nie ruszy.
Następnym krokiem była instalacja aplikacji, w której już pomogła mi Joanna Marteklas. Polegało to głównie na dodaniu kolejnych linii papilarnych, aktywowaniu kart i rozpoznaniu możliwości aplikacji. Wszystko to również znajdziecie w instrukcji dołączonej do zamek Welock SECBN51. Nie jestem pewien, czy w tym wypadku instrukcja w języku angielskim wystarczy, ale w razie problemów Internet pomoże. Podczas tych instalacji systemowych i innych prac potrzebnych do pełnej funkcjonalności zamka zeszło nam więcej czasu – maksymalnie 20 minut. Także całość, czyli montaż plus instalację systemu szacowałbym w granicach 30-40 min. Obwiniałbym tu głównie brak instrukcji po polsku, ale nie był to aż tak duży problem, przez który nie można było tego zamontować i w pełni uruchomić.
Wygląd i funkcjonalność Welock SECBN51
Niezależnie od tego, jakie macie drzwi – zamek z obu stron zawsze będzie mocno odstawał, o czym trzeba pamiętać, zwłaszcza jeśli macie dzieci. W przypadku montażu na dole, może zdarzyć się tak, że dziecko zahaczy o nie głową. Należałoby więc zastanowić się nad jakimś ewentualnym zabezpieczeniem. Choć z drugiej strony, różnica względem standardowego zamka nie jest też jakaś wielka. Zamek Welock SECBN51 ze względu na swój jasno metaliczny kolor pasuje chyba do każdego rodzaju drzwi. Od wewnętrznej strony domu/mieszkania można go przekręcać i blokować lub odblokowywać ręcznie.
Od zewnątrz kręci się wyłącznie do momentu, kiedy nie odblokujemy go jednym z trzech sposobów a także jednym awaryjny. Pierwszym sposobem jest wejście do aplikacji i wciśnięcie największej ikonki u dołu ekranu, tej przedstawiającej kłódkę. Drugim sposobem są odciski palca, których według informacji, zamek Welock SECBN51 jest w stanie zapamiętać aż 100. Z tym, że zapamiętywanie każdego nowego palca odbywa się ręcznie przez wejście w opcje zamka w drzwiach i autoryzację odciskiem administratora. Trzecim sposobem są trzy małe karty z kodem QR, które zostały dodane do zestawu. Ostatnim awaryjnym sposobem otwarcia jest podłączenie telefonu z aplikacją za pomocą USB-C. Ten sposób powstał z myślą o sytuacjach, gdy baterie w zamku się rozładują. Jest to już ostateczność, której zapewne wiele osób nigdy nawet nie użyje. Zarówno na zamku, jak i w aplikacji, widzimy stan naładowania baterii, co naprawdę trudno jest przeoczyć.
Inteligentny zamek Welock SECBN51 w praktyce
Przyznam, że sceptycznie podchodziłem do tych testów, prawdopodobnie w myśl strachu przed nieznanym (Lovecraft). Z czasem uświadomiłem sobie, że w sumie tyle samo czasu schodzi na wchodzenie do aplikacji i odblokowywanie, co na szukanie w kieszeni pęku kluczy i wśród nich tego jednego do zamka w drzwiach. Dodam do tego przygodę, którą miałem z kluczami parę dni przed napisaniem tego artykułu. Idąc z samego rana do pracy zapomniałem, gdzie położyłem klucze, a że czas mnie pośpieszał ucieszyłem się, że może i jeden zamek nie zamknę na klucz, ale ten elektroniczny zamknę telefonem. Dodatkowo podoba mi się w zamek Welock SECBN51 możliwość dodawania innym ludziom wstępu bez wyrabiania kluczy. Można podarować im kartę lub dodać odcisk palca, który w razie potrzeby można usunąć z pamięci zamka z poziomu aplikacji. Sama kwestia posiadania i co za tym idzie gubienia kluczy idzie w zapomnienie ze względu na czytnik linii papilarnych.
Z racji, że też spędziłam z tym zamkiem trochę czasu, dodam tu parę słów od siebie. Od początku podchodziłam do niego dość sceptycznie, głównie dlatego, że należę do osób, które potrafią kilkukrotnie sprawdzać, czy zamknęły drzwi i do poczucia spokoju potrzebują tego symbolicznego przekręcania klucza w zamku. W przypadku Welock SECBN51 nie mamy możliwości wciskania tego klucza gdziekolwiek, ale przekręcanie jest – nie ważne, czy odblokowujemy go kartą, odciskiem palca czy też z poziomu aplikacji, moduł i tak musimy przekręcić. Trochę mnie to uspokoiło, bo w celu zapewniania sobie spokoju ducha mogę to przekręcać i czuję się lepiej. Choć w zasadzie… tak było tylko na początku i pomimo początkowych obaw, szybko przyzwyczaiłam się do tego nowego sposobu zabezpieczania mieszkania.
W gruncie rzeczy „od środka” nie ma żadnej różnicy, wcześniej też przekręcałam zamek i tak samo robię teraz. Inaczej wygląda to natomiast od drugiej strony. Tam mamy już dość mocno wystający moduł i to, przyznam szczerze, może lekko przeszkadzać. Zamek w żaden sposób nie jest dyskretny i rzuca się w oczy. My zamontowaliśmy go dość wysoko, ale podczas użytkowania mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzało, szybko dało się do niego przyzwyczaić, tak samo jak do tego, że w końcu nie muszę nosić ze sobą kluczy!
Zapewne każda z pań dobrze rozumie bolączkę, jaką są kieszenie w damskich spodniach. Nie dość, że jest ich mało, to na dodatek są strasznie płytkie. Wychodząc na miasto zabieramy torebkę i problemu nie ma, ale kiedy idę na spacer z psem czy na szybkie zakupy, muszę gdzieś te klucze wcisnąć, a wiecie, jak to jest – to przecież nigdy nie jest tylko jeden klucz! Zawsze dochodzi to tego breloczek, kluczyk do skrzynki, jakieś dodatkowe, najczęściej mało używane, klucze. W rezultacie robi nam się z tego całkiem solidny pęk, którego nijak nie da się do kieszeni wcisnąć. A jak się da, to nie wygląda to estetycznie. Tymczasem z zamkiem Welock SECBN51 ten problem znika i to jest właśnie świetne. Przemek preferuje odblokowywanie go z poziomu aplikacji, jednak ja od razu polubiłam się z odciskiem palca, choć noszę ze sobą również kartę, tak na „w razie czego”. Czytnik działa bardzo sprawnie, ale nie ekspresowo. Trzeba poczekać kilka sekund, aż załapie i pozwoli na przekręcenie zamka. To samo w drugą stronę, gdy chcemy zamknąć drzwi, najpierw musimy zamek odblokować, przekręcić i znów poczekać chwilkę, aż blokada powtórnie załapie. Dzieje się to automatycznie i choć nie muszę, zawsze czekam i sprawdzam, czy drzwi są zamknięte, inaczej zapewne zaraz bym się wracała.
Tak, jak już Przemek wspomniał, świetną sprawą jest możliwość dodawania odcisków innych osób. Bez problemu dodamy więc bliskich przyjaciół czy rodzinę i nie musimy się martwić o dorabianie kluczy. Cały proces trwa dosłownie chwilę (po tym, jak na początku trochę długo ogarnialiśmy, jak to działa) i później w razie konieczności, ktoś może dostać się do mieszkania pod naszą nieobecność. Wygodne i funkcjonalne! Taki zamek idealnie sprawdzi się u osób mających tendencję do gubienia kluczy. Pod względem samej konstrukcji mogłoby być nieco lepiej, wciąż mocno rzuca się on w oczy i moim zdaniem za bardzo odstaje od drzwi, ale nie jest to coś, do czego nie można przywyknąć. Wystarczyło kilka dni, a całkowicie przestałam na to zwracać uwagę. Tak czy inaczej, z czystym sumieniem mogę polecić inteligentny zamek Welock SECBN51, zwłaszcza jeśli wasz dom jest z tych „smart”, taki zamek to prawdziwy must have!
Test Welock SECBN51 – podsumowanie
Cena na Producenta to 189 euro, czyli aktualnie 842,69 zł jest to sporo pieniędzy za zamek, ale uważam, że warto. Co więcej z kodem SINDRO50 możecie obniżyć jego cenę do 139 euro, czyli ok. 619 zł. Jak już wcześniej pisałem zamek pozabawia nas konieczności ewentualnego dorabiania kluczy, ma wiele opcji odblokowujących, posiada również opcję awaryjną, gdyby się rozładował. Jest to również w pełni bezpieczne rozwiązanie. Sumując to wszystko, ze spokojnym sumieniem mogę polecić zamek Welock SECBN51.