Jedną z najlepszych rzeczy z punktu widzenia fana jakości obrazu, filmożercy, ale też właściwie po prostu użytkowników jest pojawienie się Filmmaker mode. Taki tryb pojawił się masowo w telewizorach i to wszystkich czołowych producentów Sony, Samsung, Hisense, TCL, LG, Philips, Panasonic itd. To tryb obrazu, który dostosowuje ustawienia do najbardziej wiernych temu co uzyskują koloryści przy postprodukcji obrazu. Jest to tryb iście kinowy. Wyłącza on ulepszacze, odpowiednio dopasowuje temperaturę barw, ustawia poziom jasności. Oczywiście nie jest to profesjonalna kalibracja, ale to jedno kliknięcie pozwala osiągnąć najlepsze efekty na zakupionym telewizorze bez większej wiedzy, zmartwień, kombinacji czy wydatków. Kilk i nasz telewizor prezentuje się bardziej kinowo, a jednocześnie mniej żywo i kolorowo niż na wystawie sklepowej.
Sony wraz z twórcami idzie o krok dalej
Jak raportują dziennikarze z FlatpanelsHD, na pokazie w Tokio Sony zaprezentowało szersze wykorzystanie Filmmaker mode. W aplikacji Bravia Core, czyli usłudze streamingowej Sony w trybie Bravia Core Calibrated Mode możliwe jest dostosowywanie obrazu nie tylko do samej usługi, ale wręcz do konkretnej treści. Oznacza to, że serwis może wymuszać wyłączenie upłynniacza obrazu do konkretnego tytułu.
I tu się warto zastanowić czy to jest przekraczanie granicy „wolność Tomku w swoim domku”, czy też raczej dbanie o doświadczenia użytkownika. Osobiście uważam, że na ten moment, żyjemy w czasach gdzie konsumenci tylko powierzchownie są edukowani, nie mają wiedzy o sprzęcie jaki kupują albo użytkują, grono tych najbardziej świadomych użytkowników jest wąskie. I trudno jest tu coś zrobić, natomiast technologia jest w stanie sprawić, że seans będzie lepszy, choć inny od tego co widzimy.
Czytaj też: Nie masz nowej karty graficznej? No to nie pograsz w najnowsze gry. Obwiniaj Mesh Shaders
W mojej idealnej wizji pierwszego uruchomienia telewizora – powinien pojawić się krótki film instruktażowy, taki onboarding wprowadzający nas w to urządzenie. Jest to o tyle istotne, że obecnie telewizory startują w trybie eco. Trybie, który mocno obniża parametry obrazu na rzecz wysokiej efektywności energetycznej (czyli mamy obniżoną jasność, standby itd. na rzecz wyników zużycia energii zbliżonych do deklarowanych do regulatorów rynku). I teraz właśnie klient po obejrzeniu filmu, po zapoznaniu się z tym wszystkim powinien mieć kilka opcji: tryb eco, tryb filmowy, tryb sport, tryb gra, tryb sklepowy dynamiczny, czy też automatycznie do stosujący się do treści na bazie jakiś tam metadanych.
Myślę, że współczesne serwisy VOD, współczesne treści i telewizory są gotowe dynamicznie dostosowywać parametry nie tylko obrazu, ale też dźwięku właśnie pod konkretne treści i serwować je Kowalskiemu tak, aby ten obraz zapewniał najlepsze doświadczenia. Twórcy filmowi jak Tom Cruise, Scorsese itd. zawsze będą bronili ustawień idealnych do oglądania filmów kinowo, mamy już funkcje zakodowane w HDMI, które pozwalają dopasować telewizor stricte pod gry. Czas obok tego dodać funkcje sportowe i chociażby serwisów informacyjnych, ale może też telewizyjnych show. Nikt przy zdrowych zmysłach nie żongluje ustawieniami obrazu do oglądania Tańca z Gwiazdami, TVN24, transmisji meczu, a później filmu. Jak, ktoś tak robi to jest maniakiem. A wszelkie tryby dynamiczne, zdecydowanie nie dostosowują się do tego, także wszelkie tryby inteligentne jako takie również nie dostosowują się pod konkretne treści, a jedynie warunki w pomieszczeniu.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja będzie nam pomagać i zastąpi nas w pracy. Nie kupuję tej utopijnej wizji
Coraz mniej będziemy potrafili korzystać z otrzymanych narzędzi
Współczesne sprzęty mogą naprawdę dużo, tak jest z telewizorami, smartfonami, ale też samochodami, a nawet piekarnikami czy lodówkami. Tylko osoby, które będą wykorzystywać te funkcje sami, w pełni świadomie to garstka. Reszta chce z korzystać z automatu. A jesteśmy z natury leniwi. Dlatego myślę, że dobre wzorce dostępne natywnie, czy jednym kliknięciem to duże udogodnienie. Jednocześnie istotna jest możliwość własnoręcznego poprawienia, jak i pogorszenia parametrów, aby tej wolności nie zatracać.