Za tą potencjalnie przełomową technologią stoją naukowcy związani z orlenowskim Centrum Badawczo-Rozwojowym oraz Politechniką Gdańską. Ich ekologiczny asfalt jest w stanie ograniczać ilość substancji pochodzących ze spalin samochodowych oraz instalacji grzewczych, które w przeciwnym razie trafiłyby do atmosfery. Co ciekawe, powstał już nawet pierwszy odcinek drogi wyłożonej tym nowatorskim materiałem.
Czytaj też: Samochody elektryczne doczekały się zbawiciela. Giganci połączyli siły i chcą zrewolucjonizować akumulatory
Celem przyświecającym uczestnikom tego niezwykłego przedsięwzięcia jest znacząca redukcja zanieczyszczeń występujących w powietrzu. W przypadku benzopirenu redukcja miałaby wynieść 25%, natomiast w odniesieniu do tlenku azotu i lotnych związków organicznych mów się o aż 40%. Jak dodał Marek Pietrzak związany z firmą Orlen, priorytetem jest uczynienie dróg bezpiecznymi i trwałymi, podczas gdy tworzących ich materiałów – ekologicznymi.
Wspomniany odcinek powstał w Kajkowie koło Ostródy. Znajduje się on niedaleko drogi ekspresowej S7, a wybrana lokalizacja nie jest przypadkowa. Jak się okazuje, w okolicy znajduje się duża liczba pieców grzewczych, które mogą emitować szkodliwe substancje, dlatego właśnie tam będzie można sprawdzić skuteczność proponowanego rozwiązania. Korzyści odczuje nie tylko ogólnie pojęte środowisko naturalne, ale także my sami. W końcu wiele emitowanych substancji chemicznych ma fatalny wpływ na układ krążeniowo-oddechowy.
Prowadzone działania odbywają się w ramach programu Asfalty przyjazne środowisku. Wbrew pozorom nie jest to szczególnie nowy projekt, ponieważ jego pierwsze namacalne efekty były widoczne już niemal dziesięć lat temu. To za sprawą wprowadzonego do użytku w 2014 roku asfaltu wysokomodyfikowanego polimerami, znanego jako ORBITON HiMA. Takie materiały zapewniają znacznie wyższą odporność na uszkodzenia wynikające z nacisku, różnic temperatury czy obecności wody.
Ekologiczny asfalt od Orlenu ma pozwalać na redukcję szkodliwych substancji znajdujących się w powietrzu
W efekcie nawierzchnia rzadziej ulega uszkodzeniom, co przekłada się na obniżoną częstotliwość prowadzonych remontów. Zużywa się wtedy mniej nowych materiałów, a kierowcy mogą kontynuować niezakłóconą i bardziej ekonomiczną (a co za tym idzie – ekologiczną) jazdę. Rachunek jest prosty: dzięki drodze lepszej jakości do atmosfery trafia znacznie mniej substancji niszczących ludzkie zdrowie i napędzających zmiany klimatu.
Czytaj też: Koniec wymówek. Ta firma przerobi twojego Passata na elektryczny samochód
W najnowszej odsłonie mowa natomiast o asfalcie zawierającym materiał fotokatalityczny, który prowadzi do rozkładu zanieczyszczeń pod wpływem światła słonecznego. Proces ten zachodzi z wyższą niż w dotychczasowych rozwiązaniach wydajnością. Poza tym, o ile w tamtych przypadkach zazwyczaj chodziło o jeden związek, tak tutaj mówi się o wielu, takich jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne zawarte w pyłach zawieszonych PM2,5. Prowadzone w pobliżu drogi S7 testy mają potrwać 12 miesięcy i mają wykazać, na ile realne jest obniżenie emisji dzięki użyciu nowatorskiego asfaltu.