Wyobraźmy sobie zatem człowieka w wersji ulepszonej. Gdybyśmy na skroni mieli pokrętło, którym moglibyśmy regulować zakres rejestrowanego widma elektromagnetycznego, okazałoby się, jak wiele na co dzień nie widzimy. Na szczęście, choć takiego pokrętła spodziewać się nie możemy ze strony ewolucji, to mamy instrumenty zdolne obserwować wszechświat w różnych zakresach promieniowania.
Jednym z takich instrumentów jest Kosmiczny Teleskop Fermi zawiadywany przez amerykańską agencję kosmiczną. Teleskop ten obserwując wszechświat nie widzi tego co my. Zamiast tego, jego oczy są w stanie rejestrować niezwykle energetyczne promieniowanie gamma.
Czytaj także: Stosunkowo bliski rozbłysk gamma może wyjaśnić naturę tych zjawisk
Promieniowanie gamma to najbardziej energetyczne promieniowanie we wszechświecie, tym samym zresztą niezwykle niebezpieczne dla wszelkich form życia. Z tego co obecnie wiemy, promieniowanie gamma powstaje w reakcjach jądrowych oraz w otoczeniach niezwykle energetycznych wydarzeń kosmicznych i ciał niebieskich. Możemy się go zatem spodziewać w otoczeniu czarnych dziur, pulsarów, gwiazd neutronowych oraz eksplozji supernowych. Kosmiczny Teleskop Fermi obserwuje wszystkie te zdarzenia już od piętnastu lat.
Czytaj także: Tak powstaje złoto. W ciągu dwóch minut powstała niewyobrażalna ilość złotego kruszcu
Zainstalowany na pokładzie satelity teleskop Large Area Telescope (LAT) rejestrował błyski promieniowania gamma przez czternaście lat od sierpnia 2008 do sierpnia 2022 roku. Efektem tej pracy jest wiele odkryć, ale też poniższe nagranie stanowiący swoisty timelapse wszystkich błysków widzianych przez ostatnie czternaście lat. Jeden z widoków, ten z czerwonym pasem przecinającym kadr, przedstawia płaszczyznę Drogi Mlecznej w kierunku centrum galaktyki. Drugi natomiast przedstawia widok całej półsfery, w której nasza galaktyka znajduje się na krawędzi. W efekcie pierwszy z nich pozwala nam zobaczyć, jak wygląda nasza galaktyka w zakresie gamma, a drugi pokazuje, co się dzieje w innych pobliskich galaktykach.
Za każdym razem, gdy zatem patrzymy w nocne rozgwieżdżone niebo, powinniśmy pamiętać, że widzimy tylko niewielki wycinek wszechświata. Gdybyśmy spojrzeli w to samo niebo w zakresie promieniowania gamma, wszystkie widoczne obecnie gwiazdy natychmiast by zniknęły. Jedyne co byśmy widzieli, to zaskakujące błyski pojawiające się w losowych miejscach nieboskłonu przeciętego przez jasną smugę Drogi Mlecznej. Ciekawe, czy w takiej sytuacji zupełnie inaczej myślelibyśmy o tym, co się dzieje w naszym bliskim i dalszym otoczeniu.