Ludzkie płuca w służbie Ziemi, czyli jak Brytyjczycy zaczęli wysysać dwutlenek węgla z powietrza

Już za późno na półśrodki. Ludzkość doprowadziła do zanieczyszczenia atmosfery na tak wielką skalę, że bezpośrednie jej oczyszczanie zaczęło nabierać wiele sensu. Najnowszym tego przejawem jest dzieło w Wielkiej Brytanii, które zaczęło wysysać dwutlenek węgla z powietrza.
Ludzkie płuca w służbie Ziemi, czyli jak Brytyjczycy zaczęli wysysać dwutlenek węgla z powietrza

Dwutlenek węgla nie ma szans. W Wielkiej Brytanii zaczęło działać pierwsze urządzenie do wychwytywania CO2

Proces obiegu dwutlenku węgla na Ziemi jest fascynujący. Ma miejsce już od samego początku życia na naszej planecie, a dziś ludzkość jest odpowiedzialna za jego wysokie stężenie w atmosferze przez uwalnianie go na zbyt dużą skalę. Na szczęście można z tym walczyć, ograniczając m.in. mające miejsce zmiany klimatyczne za sprawą wykorzystania specjalistycznych systemów do bezpośredniego wychwytywania dwutlenku węgla z powietrza. Za jeden z takich systemów odpowiada firma Mission Zero Technologies, która to we współpracy z uniwersytetem w Sheffield aktywowała pierwszy w Wielkiej Brytanii system tego typu.

Czytaj też: Dwutlenek węgla zmienia się w coś znacznie przydatniejszego. To zasługa nowej technologii opartej na procesie starszym od ludzkości

System zainspirowany efektywnością ludzkich płuc w usuwaniu dwutlenku węgla jest zaprojektowany do wychwytywania nawet 50 ton tego gazu cieplarnianego w skali roku. Samo jego funkcjonowanie nie generuje emisji, bo tamtejszy osprzęt wykorzystuje energię słoneczną do swojego działania, a sprowadza się do organicznej metody, która robi użytek z elektrochemicznego oddzielania jonoselektywnego, który to jest bardziej efektywny i oszczędzający energię niż poprzednie metody. Podczas pracy koncentruje dwutlenek węgla do formy czystego gazu i to bez stosowania środków chemicznych lub wysokich temperatur.

Czytaj też: Bloki, które pochłaniają dwutlenek węgla. Ich wydajność imponuje 

Najważniejsze pytanie brzmi więc następująco – co robić z taką formą dwutlenku węgla? Na szczęście odpowiedź na to pytanie nasunęła się sama, bo okazuje się, że owoc pracy wspomnianego systemu może zostać wykorzystany do produkcji SAF, czyli zrównoważonego paliwa lotniczego. To ciągle rozwijane syntetyczne paliwo, które jest badane przez takie firmy jak Pratt and Whitney oraz Rolls Royce, ma na celu zastąpienie tradycyjnych paliw kopalnych w lotnictwie, potencjalnie zmniejszając ślad węglowy tej branży. Jest to o tyle ważne, że sam sektor lotniczy odpowiada za około dwa procent rocznych emisji CO2, a wprowadzenie SAF do użytku może znacznie zmniejszyć ten wpływ.

Czytaj też: Technologia jak ze snów. Wychwyci dwutlenek węgla z atmosfery i pomoże w produkcji cennych chemikaliów

W ogólnym jednak rozrachunku kwestia opłacalności tego typu inicjatyw jest ciągle poddawana w wątpliwość. Tyczy się to nie tylko samego wychwytywania dwutlenku węgla z atmosfery, ale też generowania z niego paliwa lotniczego. Inną kwestią jest sens tego typu projektów pod kątem samego wpływu na środowisko, ale z drugiej strony, lepiej, że coś w tych kwestiach próbuje się zmienić, bo nawet jeśli wpływ aktualnych instalacji jest niewielki, to nikt nie wie, jak mogą wyewoluować w przyszłości.