Ta krąży wokół gwiazdy znanej jako LHS 3154 i znajduje się około 51 lat świetlnych od Ziemi. Możemy więc mówić o ścisłym sąsiedztwie naszej planety, choć oczywiście w najbliższym czasie ludzkość nie będzie dysponowała technologiami, które pozwoliłyby tam dotrzeć. Na szczęście coś innego nie ma problemu z pokonywaniem podobnego dystansu. Tym czymś jest rzecz jasna światło.
Czytaj też: Przełomowe odkrycie! Naukowcy odkryli co znajduje się w otoczeniu gwiazdy poza naszą galaktyką
Prowadzono z jego wykorzystaniem obserwacje, które nie byłyby możliwe gdyby nie McDonald Observatory oraz tamtejszy instrument, czyli HPF (Habitable Zone Planet Finder). Ten jest zwykle wykorzystywany do identyfikacji stosunkowo chłodnych gwiazd, a LHS 3154 się do nich zalicza. Dlaczego akurat w tym celu? Wszystko ze względu na fakt, że krążące wokół nich planety cechują się wyższym prawdopodobieństwem posiadania wody.
W tym przypadku, jak czytamy na łamach Science, uwagę zwróciło coś innego. Chodziło o gigantyczne rozmiary tamtejszej egzoplanety – szczególnie w zestawieniu jej z wielkością samej gwiazdy. Dość powiedzieć, że Słońce jest od niej około 9-krotnie masywniejsze, a przecież nasza gwiazda do gigantów nie należy. Jakby tego było mało, obserwowana planeta ma masę około 13 razy wyższą od ziemskiej.
Egzoplaneta LHS 3154b jest około 13-krotnie masywniejsza od Ziemi. Z kolei gwiazda, wokół której krąży, ma masę 9 razy niższą od Słońca
Nie dziwi więc zaskoczenie, jakie pojawiło się wśród członków zespołu badawczego. Ci, jak sami przyznają, nie spodziewali się odkrycia tak masywnej planety, która orbitowałaby wokół gwiazdy o stosunkowo niskiej masie. Aby zobrazować ten paradoks, badacze wyjaśniają, że to tak, jakby na winorośli rósł owoc wielkości… arbuza. Zebrane w toku analiz informacje powinny odegrać bardzo istotną rolę w poznawaniu tajemnic powstawania układów planetarnych, z naszym własnym na czele.
Oczywiście LHS 3154b daleko do miana najmasywniejszej egzoplanety znanej nauce. Taki tytuł jak na razie przysługuje HAT-P-67 b, której promień jest około dwukrotnie większy od Jowisza. Wyjątkowy jest w tym przypadku inny fakt: kontrast między gwiazdą a jej planetą, który podważa obecne zrozumienie powstawania układów planetarnych. O ile w teorii najpierw powinna powstawać gwiazda, a następnie otaczające jej obiekty, wyłaniające się z dysku akrecyjnego, tak tutaj występują pewne nieścisłości.
Czytaj też: Planeta podobna do Ziemi znajduje się tuż obok nas. Niebywałe odkrycie astronomów
Przede wszystkim, LHS 3154b jest tak masywna, że do jej powstania powinno być potrzebne nawet 10-krotnie więcej pyłu, aniżeli powinno występować wokół nowo powstałej gwiazdy. Mając to na uwadze, nie ulega wątpliwości, że układy takie jak LHS 3154 należą do rzadkości. W ramach dalszego astronomicznego śledztwa naukowcy będą chcieli zrozumieć, co sprawiło, że tworząca go gwiazda jest relatywnie niskomasywna, podczas gdy orbitująca wokół niej planeta – tak wielka.