Chiny, cyberbezpieczeństwo i… po co ten populizm?
Już drugiego dnia urzędowania nowy minister cyfryzacji zorganizował konferencję prasową i tym samym wpasował się w moje, bardzo skromne, wymagania co do pracy nowych władz resortu.
Nie chodzi tu kompletnie o preferencje polityczne. Współpraca z ministerstwem cyfryzacji, czy to jako osobne ministerstwo, czy jako wydzielony twór w ramach KPRM, była w ostatniej kadencji rządu tragiczna. W poprzedniej kadencji, kiedy władza była ta sama, ale ludzie nieco inni, wyglądało to nieporównywalnie lepiej. Póki co, sam fakt zorganizowana konferencji, umożliwienie zadawania pytań i w ogóle udostępnienie ministra dla mediów dobrze wróży na przyszłość.
Przejdźmy jednak do zapowiadanych przez ministra cyfryzacji konkretów i tych… trochę było, ale był też niepotrzebny populizm. Jeśli chodzi o konkrety, to takim jest zapowiedź nowelizacji Krajowego Systemu Cyberbezpieczeństwa (KSC) oraz Prawa Komunikacji Elektronicznej (PKE). Poprzedni rząd próbował to zrobić przez niemal całe cztery lata i mu się to nie udało. Nie ma wątpliwości, że obie kwestie są nie tylko bardzo ważne, ale też ekstremalnie palące. Jednak kompletnie nie rozumiem, dlaczego minister Gawkowski w przypadku PKE skupił się niemal wyłącznie na przepisach znanych jako Lex Pilot. Podczas gdy wszyscy dobrze wiemy, że były idiotyczne, powinny jak najszybciej zniknąć i trzeba skupić się na pozostałych przepisach, a nie wałkować rozdmuchany przez media temat. PKE powinno mieć tutaj priorytet, bo Polska powinna przyjąć te przepisy do końca 2020 roku. Prace nad ustawą mają się toczyć w najbliższych tygodniach.
W przypadku nowelizacji Ustawy o KSC pojawiło się pytanie o chińskich dostawców. Minister Gawkowski uniknął odpowiedzi na pytanie o swój stosunek do chińskich firm. Dodając jednak, że infrastruktura krytyczna musi dawać bezpieczeństwo obywatelskie i państwowe oraz należy chronić się przed zagrożeniem ze Wschodu, ale chodziło tu o ten nieco bliższy Wschód, a nie Daleki.
Nie poznaliśmy jeszcze nazwisk nowych wiceministrów, poza zapowiedzią dołączenia do tego grona Dariusza Standerskiego, co z resztą już się stało.
Czytaj też: Miało być 5G na Święta, ale koniec aukcji to nie koniec komplikacji
Laptopy dla uczniów zostają, możliwe są modyfikacje. Ale najpierw audyty
Walka z białymi plamami na mapie Internetu oraz laptopy dla uczniów – to z lepszym lub gorszym skutkiem poprzedniej władzy jako tako wychodziło i Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że te programy będą kontynuowane, choć niekoniecznie w identycznej formie.
Nie jest tajemnicą, że obecne programy dotyczące budowy sieci światłowodowych wymagają zmian. Obecnie sieć buduje się nie tam, gdzie faktycznie jest to potrzebne a tam, gdzie wybudować się ją da, bo inaczej przepadnie dofinansowanie. Środków na rozbudowę sieci będzie więcej, ze względu na środki z KPO, trzeba je jednak mądrze wykorzystać.
Program laptopów dla uczniów będzie kontynuowany. Minister Gawkowski zaznaczył jednak, że konieczna będzie walka z wykluczeniami, tak aby był on bardziej równy wobec wszystkich dzieci. Dodał też, że niezbędny będzie audyt dostawców laptopów i ciekawią mnie jego wyniki. Obecne wymagania faworyzują laptopy z procesorami Intela, choć w biurowych zastosowaniach różnica względem AMD może być niezauważalna. Lampkę z tyłu głowy zapala fakt, że niedługo po ogłoszeniu wymagań faworyzujących Intela ogłoszono, że firma zbuduje w Polsce wielką fabrykę. Przypadek? Być może, ale w przypadku poprzedniej władzy wszystko warto sprawdzić. Najlepiej dwa razy.
Sprawdzana będzie też cała praca resortu cyfryzacji, jak również obecnego. Nowy minister cyfryzacji zapowiedział cykliczne podsumowania swoich prac dostępne dla mediów.
Czytaj też: Trzy ważne projekty ustaw dotyczące cyfryzacji wycofane z prac Sejmu. To już nie jest kabaret, to demolka
Cyfrowa higiena i walka o dobro najmłodszych
Jednym z pierwszych pomysłów nowych władz ministerstwa cyfryzacji będzie program higieny cyfrowej. Nie poznaliśmy jego konkretów, ale minister Gawkowski zaznaczył, że cyfrowa higiena ma nam wejść w nawyk równie skutecznie, jak mycie rąk po wejściu do domu. Pomysł ciekawy, czekamy na efekty.
Higiena cyfrowa ma dotyczyć w dużym stopniu najmłodszych. To również o nich chce się zatroszczyć nowy minister. Zapowiedział walkę z patostreamingiem i dostępem do nieodpowiednich treści, w tym treści pornograficznych. Podobno jedna z organizacji pozarządowych ma gotowy pomysł na skuteczną blokadę tego typu treści, więc z niecierpliwością czekam na konkrety. Bo przypomnijmy, że do tej pory żaden kraj w Europie nie był w stanie wdrożyć skutecznej blokady treści pornograficznych.
Pracownicy Ministerstwa Cyfryzacji już ostrzą widły na nowego ministra. Poszło o pracę zdalną
Jedną z pierwszych decyzji nowego ministra cyfryzacji było wprowadzenie zakazu pracy zdalnej. Co oczywiście nie spodobało się pracownikom resortu, którzy w trybie zdalnym lub hybrydowym pracowali od trzech lat. Co więcej, ministerstwo cyfryzacji było do tego bardzo dobrze przygotowane, choćby ze względu na w pełni cyfrowy obieg dokumentów. Bardzo ciekawe jest też to, że nowy minister jako polityk Lewicy chce odchodzić od pracy zdalnej.
Decyzja nowego ministra może negatywnie odbić się na zatrudnieniu. Wielu pracowników resortu tylko tak jest w stanie pracować, bo zarobki w ministerstwie są zbyt niskie, aby utrzymać się w Warszawie, więc możliwość pracy zdalnej była głównym warunkiem podjęcia pracy. Z informacji jakie otrzymałem wynika też, że niektóre osoby miały taką formę pracy w umowach. Póki co sprawą zajęły się związki zawodowe. Ministerstwo Cyfryzacji jeszcze nie odpowiedziało na zadane w tym temacie pytania, ale jak wynika z naszych informacji, resort pod dwóch dniach już się ze swojej decyzji wycofał.