Ta została rozerwana za sprawą wybuchu w formie supernowej, co dla wielu takich obiektów – mających odpowiednio wysokie masy – okazuje się nieuchronnym losem. Chodzi o pozostałość nazwaną przez astronomów Cassiopeia A. Co ciekawe, nowatorski teleskop należący do NASA nie tylko dostrzegł tę efektowną strukturę, ale również doprowadził do identyfikacji innych – do tej pory nieznanych.
To nie pierwsza przygoda Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba z Cassiopeia A, choć tym razem wykorzystał on odmienny instrument w celu wykonania obrazowania. Jego cel znajduje się około 11 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, a światło z tamtejszej eksplozji dotarło do naszej planety w latach 80. lub 90. XVII wieku. Paradoksalnie, choć ludzkość była wtedy w posiadaniu dość zaawansowanych teleskopów, to nie przeprowadzono oficjalnie udokumentowanych obserwacji tego zjawiska. I to nawet pomimo faktu, że powinno ono być dobrze widoczne na niebie nad północną Europą.
Pozostałości supernowej znane jako Cassiopeia A to struktury powstałe za sprawą eksplozji, do której doszło w odległości około 11 tysięcy lat świetlnych od naszej planety
Na szczęście konsekwencje wspomnianej supernowej wciąż są widoczne, co postanowili wykorzystać współcześni badacze. W międzyczasie okazało się, że obiekt ten emituje wyjątkowo silne fale radiowe powyżej 1 GHz, co zapewnia mu miano lidera spoza Układu Słonecznego.
Z drugiej strony, Cassiopeia A posiada cechy, do ujawnienia których potrzeba obserwacji w podczerwieni. I właśnie tutaj na wyróżnienie zasługuje Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Pierwszy raz oddelegowano go do realizacji tego zadania na początku roku, a niedawno przyszła pora na rundę drugą. W poprzedniej kluczową rolę odegrał instrument MIRI działający w średniej podczerwieni, natomiast teraz wykorzystano NIRCam funkcjonujący w bliskiej podczerwieni.
Czytaj też: Nigdy przedtem nie obserwowano fosforu w tej części Drogi Mlecznej. Jego źródłem nie mogą być supernowe
Powstałe zdjęcia mają rozdzielczość wynoszącą około 16 miliardów kilometrów, co jest genialnym wynikiem, jeśli wziąć pod uwagę, że obserwowana struktura ma mniej więcej 10 lat świetlnych średnicy. Jak wyjaśniają członkowie zespołu badawczego, dzięki zdjęciom dostarczonym przez NIRCam widzimy, jak umierająca gwiazda pozostawiła po sobie włókna przypominające odłamki szkła. Zestawienie obrazów wygenerowanych przez oba instrumenty możecie zobaczyć powyżej.