W porcie na Krymie doszło do ogromnej eksplozji. Kolejny okręt Rosjan zniszczony
Pod koniec świątecznej przerwy Telegram oraz X zapełniły się od informacji na temat ataku na rosyjski port, które to później zostały potwierdzone przez urzędników obu stron konfliktu. Dziś wiemy, że port Rosjan został zaatakowany przez dwa specjalnie zmodyfikowane myśliwce Su-24, które to wykorzystały dostarczone przez sojuszników pociski manewrujące Storm Shadow (lub SCALP EG) do zniszczenia okręty typu Projekt 775 (Ropucha).
Czytaj też: Rosja pokazała swój elektryczny samochód. Przestań śmiać się z Izery i popatrz na ten koszmar
Więcej na temat tych pocisków możecie przeczytać tutaj, a więc w artykule, w którym zestawiłem ich potencjał do zmiany sytuacji na froncie do wyrzutni HIMARS. Nie bez powodu, bo te pociski powietrze-ziemia cechują się zasięgiem rzędu ponad 250 km oraz specyficznym trybem ataku. W jego ramach działa mechanizm opóźnionego wybuchu dwuetapowego, który to pozwala pociskowi najpierw spenetrować poszycie celu, a następnie zdetonować ładunek wybuchowy już bezpośrednio na pokładzie okrętu.
Czytaj też: Rosja ugięła się przed wrogiem na morzu. Zmianę w wojnie widać, jak na dłoni
O potędze tego pocisku przekonał się rosyjski okręt desantowy “Ropucha”, który to został całkowicie zniszczony po wybuchu pożaru. Nie jest to sukces tak wielki, jak niedawne, bo wrześniowe, zniszczenie okrętu podwodnego typu Kilo, ale i tak tego typu strata jest znacząca. Niegdyś Stocznia Północna, a dziś Remontowa Shipbuilding – ta stocznia odpowiadała za budowę tych radzieckich okrętów desantowych w czasach zimnej wojny. Te polskie „Ropuchy”, bo taką nazwę nadano im w ramach kodu NATO, nadal wchodzą w skład rosyjskiej floty desantowej i już wcześniej były niszczone w trwającym konflikcie.
Czytaj też: Rosjanie uczą się od wrogów. Stworzyli nową broń, będącą symbolem trwającej wojny
Są to okręty typu ro-ro, czyli o powszechnej konstrukcji wśród statków towarowych, w których to zastosowano wielką furtę, która skrywa za sobą dwie pochylnie (główną i rezerwową), po której mogą zjechać lub zejść oddziały po dobiciu okrętu do brzegu. W praktyce na pokładzie tego okrętu może znaleźć się do 10 czołgów, lub transporterów opancerzonych, dzięki dwóm odcinkom ładowni o wielkości kolejno 55 × 6,5 metra i 40 × 4,5 metra, których wysokość sięga 4,5 metra. W przypadku ludzi okręt może pomieścić jednocześnie 340 żołnierzy gotowych do desantu (razem z czołgami), podczas gdy sama załoga składa się z 87 marynarzy, wśród których może znaleźć się łącznie 8 oficerów. Innymi słowy, nie jest to byle strata po stronie rosyjskiej marynarki wojennej.