Co tak wyjątkowego mają w sobie karty GeForce RTX 4000?
Zapewne słyszeliście kiedyś, że w kartach graficznych znajdują się procesory graficzne. O ile w nich znajduje się od lat głównie jeden typ jednostek obliczeniowych (w przypadku NVIDII to rdzenie CUDA), tak w serii GeForce RTX dołączyły do nich zestawy dwóch innowacyjnych rdzeni, które umożliwiły szersze wykorzystanie sztucznej inteligencji oraz zaawansowanego oświetlenia w grach w czasie rzeczywistym. Mowa o rdzeniach Tensor i RT, które doczekały się ulepszenia w serii RTX 4000, aby oferować jeszcze więcej.
Efekt tych ciągłych ulepszeń kart GeForce RTX zaowocował zarówno rozwinięciem Ray-Tracingu do Path-Tracingu, jak i kolejnemu ulepszeniu technologii DLSS (Deep Learning Super Sampling) aż do wersji 3.5. Doczekaliśmy się również związanej z DLSS funkcji Frame Generator, która robi cuda z liczbą klatek na sekundę, używając jednocześnie funkcji NVIDIA Reflex przeznaczonej do zmniejszania opóźnień i tym samym zwiększania responsywności w grach. W skrócie więc – dziś granie z GeForce RTX 4000 w pececie lub laptopie, to sama przyjemność i są ku temu dwa główne powody.
Spójrzcie tylko powyżej, jak wiele zyskuje taki Cyberpunk 2077 w momencie, kiedy do gry wkroczy Path-Tracing, czyli rozwinięta forma Ray-Tracingu, o której możecie przeczytać tutaj. Albo rzućcie okiem na poniższe porównanie, zapewniające potwierdzenie, jak fenomenalnie wypada grafika w grach z tą technologią na tle tradycyjnej rasteryzacji.
Jak to jest możliwe? Twórcy gier od dawna bazują na tak zwanej rasteryzacji przy projektowaniu oświetlenia, w czym powierzchnie każdego obiektu są cieniowane na podstawie właściwości materiału i padającego na nie światła. Innymi słowy, deweloperzy generują tym sposobem sztuczne oświetlenie i choć ciągle sprawdza się to bardzo dobrze, to technologia Ray Tracing jest w tym oczywiście lepsza. Ta całkowicie odmienia sposób generowania oświetlenia w grach, porzucając sztuczność na rzecz realizmu.
Dokonuje się tego poprzez symulację naturalnego światła poprzez generowanie promieni ze źródeł światła w czasie rzeczywistym, co przy utrzymaniu wysokiej płynności bez kart GeForce RTX, a dokładniej mówiąc, ich rdzeni RT, jest wręcz niemożliwe. To właśnie dzięki tym rdzeniom gracze mogą cieszyć się łącznie czterema nowymi efektami graficznymi, choć oczywiście nie w każdej grze, bo Ray Tracing wymaga specjalnej implementacji do każdego tytułu z osobna. Mowa o kaustyce, globalnym oświetleniu, cieniach, czy odbiciach ze śledzeniem promieni, które bez wyjątku zawsze wyglądają naturalniej względem tradycyjnego, “sztucznego” podejścia.
Niestety tak zaawansowane oświetlenie nie jest magicznie obliczane i wymaga od naszego sprzętu dodatkowej mocy. Spokojnie jednak – choć sama aktywacja Ray Tracingu i tym bardziej Path Tracingu, to przepis na kilkudziesięcioprocentowy spadek klatek, to lekarstwem na to jest technologia DLSS. Ta sprowadza się do prostego ustawienia w menu z presetami skupionymi mniej, lub bardziej na wydajności, czy jakości, które sprowadzają się do procentowego poziomu rozdzielczości, która będzie następnie skalowana.
Zanim jednak technologia DLSS zacznie działać w danej grze na specjalnych rdzeniach Tensor, musi zostać stosownie wytrenowana. Od wersji 2.0 “uczy się ona gier” za sprawą rozbudowanej sieci sztucznej inteligencji w ramach platformy Neural Graphics Framework, wykorzystując do tego ogromne zestawy danych, które obejmują zrzuty ekranów wykonane w szalenie wysokich rozdzielczościach i tych niższych.
Już w drugiej wersji DLSS spisywał się fenomenalnie, zwiększając znacznie liczbę klatek na sekundę, ale to wersja trzecia (DLSS 3.0) wprowadziła do gier coś, co raz na zawsze zmieniło postrzeganie tego, jak wielka potęga drzemie w tym osiągnięciu Nvidii. Mowa o tak zwanym generatorze klatek (Frame Generation), który odpowiada za praktycznie dwukrotne zwiększenie liczby klatek (FPS) w wielu tytułach, co aktualnie nierzadko umożliwia odpalenie najbardziej wymagających gier w wysokich rozdzielczościach i w przyjemnej z punktu gameplay’u płynności.
Co ciekawe, Nvidia ulepszyła również DLSS bezpośrednio w kwestii samej jakości, dostrzegając problem związany ze skalowaniem grafiki wykorzystującej Ray-Tracing w dowolnej formie. Nowy, lepszy model skalowania został wprowadzony w DLSS 3.5 i nosi nazwę Ray Reconstruction, a efekt jego działania owocuje jeszcze piękniejszej grafice. Nvidia pochwaliła się tym w fenomenalnym materiale, zdradzającym różnice między różnymi wersjami DLSS, co możecie obejrzeć poniżej.
Dlatego też karty GeForce RTX 4000 są tak fenomenalnym wyborem dla graczy… ale nie tylko. Sprzęt ten sprawdzi się również idealnie w różnego rodzaju aktywnościach zawodowych, a nawet w karierze streamera czy YouTubera, dzięki wspieraniu najnowszych technologii. Dziś możemy na szczęście przebierać w całej masie różnych laptopów, stacjonarnych komputerów osobistych oraz dedykowanych kart graficznych, w których wyborze pomogą wam nasze testy.
Laptop, komputer, a może karta graficzna? Kupienie GeForce RTX 4000 po prostu się opłaca
Nieważne, czy szukacie nowej karty graficznej do waszego komputera, rozglądacie się za całym zestawem komputerowym, czy może polujecie na wydajnego laptopa (koniecznie z GeForce RTX 4000). Dziś możecie przebierać w całej masie produktów o różnym przeznaczeniu i w różnej cenie, zależnie od waszych aktualnych i potencjalnie przyszłych wymagań. Ba, dziś możecie nawet załapać się na specjalne promocje, które mogą zapewnić wam m.in. dostęp do trzech miesięcy subskrypcji Game Pass i GeForce Now Priority lub pełnej wersji gry Assassin’s Creed Mirage, czyli najnowszej odsłony kultowej serii.
Z tego trio najłatwiej zdecydować o wyborze karty graficznej, wydając na nią od około 1500 do 10000 zł. Schemat jest prosty – im więcej wydacie, tym na większą wydajność możecie liczyć, ale co najważniejsze, nawet jeśli sięgniecie po najtańszego GeForce RTX 4000, to i tak otrzymacie dostęp do wspomnianych wcześniej fenomenalnych technologii. Dlatego to wcale nie tak, że musicie wydawać grube tysiące, żeby grać w wysokiej jakości. Zwłaszcza jeśli nie macie jeszcze zaawansowanych monitorów, radzących sobie z setkami klatek na sekundę lub rozdzielczościami ponad Full HD. Jeśli z kolei potrzebujecie pomocy, to koniecznie zajrzyjcie do naszych testów kart graficznych, gdzie podpowiadamy, które modele są szczególnie godne waszej uwagi.
Nieco więcej uwagi musicie poświęcić wyborowi laptopa lub komputera, bo w przypadku tak złożonych sprzętów liczy się szereg czynników, które w połączeniu przekładają się na to, czy możemy określić dany model “godnym naszych pieniędzy”. Pomogą wam w tym z pewnością ponownie nasze testy, ale bez względu na wybór, zawsze upewniajcie się, że w danym sprzęcie producent zamontował akurat GeForce RTX 4000, czyli karty graficzne NVIDII aktualnej generacji. Samo oznaczenie “RTX” lub “GeForce RTX” nie wystarcza, aby mieć co do tego pewność, więc warto mieć to z tyłu głowy podczas zakupów.
Zakupowym pewniakiem wydaje się np. laptop Lenovo Legion Pro 5 w wersji 16ARX8, który to łączy kartę graficzną GeForce RTX 4070, procesor Ryzen 7 7745HX, 16 GB pamięci DDR5-5200 oraz 16-calowy wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości, odświeżaniu i jasności (500 nitów). Fani komputerów stacjonarnych mogą już postawić wyłącznie na możliwie najwyższą wydajność w danej półce cenowej, sięgając np. po taki oto zestaw Actina iCUE, który w wielkiej obudowie skrywa równie potężne podzespoły.
Mowa nie tylko o najpotężniejszej karcie graficznej, bo GeForce RTX 4090, ale też Intel Core i7-13700KF, ale też, co wieńczy 64-GB pokład pamięci operacyjnej i aż 2 TB pamięci masowej w formie superszybkich SSD. Nie jest to tani sprzęt, ale na szczęście już za 1/3 ceny za Actina iCUE kupicie zestaw Actina PBA, zapewniający dostęp do potężnej karty GeForce RTX 4070, która będzie odpowiednia praktycznie dla każdego zapalonego gracza. Wybór należy już do was.