Duże telewizory przyciągają wzrok i zmieniają perspektywę. W pomieszczeniu, gdzie TCL prezentowało swoje rozwiązania, w jednym z rogów umieściło też mniejsze modele z serii C80. Wydawały się one całkiem małe do momentu, gdy okazało się, że mają 50, 55, 65, i 75 cali. Wyglądały jednak jak niewinne telewiziorątka przy 85- i 98-calowych konstrukcjach, które zdominowały wydarzenie Experts Meet Experts.
Pójście drogą, wedle której TCL chce zostać liderem na rynku tak dużych telewizorów, z pewnością będzie sporym wyzwaniem. Może jednak okazać się dobrym sposobem na budowanie świadomości marki i wygryzienie konkurencji oferującej chociażby projektory lub tzw. laserowe telewizory (czyli nadal projektory).
Nim jednak opowiem o nowej ofercie producenta, słowo o tym, co TCL wie o polskim rynku i czym postanowił się z nami podzielić.
Średnio kupujemy telewizor droższy, ale polski rynek zalicza spadki
Według szacunków TCL w tym roku sprzedaż telewizorów będzie o 30% niższa niż w roku ubiegłym. W 2022 i 2021 roku rynek także się kurczył, choć wtedy o odpowiednio 1 i 3%. Zakończyła się era zakupów motywowanych dostosowaniem się do sygnału DVB-T2, a TCL nadzieję na przebudzenie widzi jedynie w skracającym się cyklu wymiany telewizorów. Dla 30 kluczowych rynków w Europie wynosi on obecnie około 8 lat, ale perspektywy wskazują, że będzie on coraz krótszy.
Gdy już kupujemy telewizor w Polsce, robimy to za większe pieniądze niż Hiszpanie, Francuzi czy Włosi (ale im z kolei dłużej świeci słońce, to zapewne spędzają z ekranami mniej czasu). Średni koszt nowego urządzenia wynosi u nas 603 euro (obecnie około 2600 złotych). W Hiszpanii to 444 euro (ok. 1919 zł), we Francji 519 euro (ok. 2250 zł), a we Włoszech tylko 377 euro (ok. 1630 złotych). Z drugiej strony na hiszpańskim rynku sprzedaje się rocznie prawie 2 razy więcej telewizorów, a we Francji i we Włoszech – 2,5 krotnie razy więcej, choć to głównie ze względu na zmiany standardów satelitarnych. W Polsce objętość rynku to 1,455 miliona egzemplarzy w ujęciu rocznym. W porównaniu z szacunkami TCL z kwietnia tego roku, doszło do znacznej korekty.
Jest o co grać, zwłaszcza, że chcemy lepszych i większych telewizorów. Według danych TCL w Polsce, podobnie jak w większości krajów, zwiększa się średni rozmiar przekątnej. Nie zawsze bowiem warunki mieszkalne stanowiły przeszkodę dla zakupu większego odbiornika. Często w tańszych segmentach trudno było o coś większego niż 55 cali, a teraz na nasze pieniądze nieśmiało zerkają 65- i 70-calowe telewizory poniżej 3000 zł na promocji. Telewizory o rozmiarach 55 cali i większe stanowią już 46% sprzedaży. To poziom taki sam jak u Niemców, a wyższy niż średnia europejska czy sytuacja w Hiszpanii, Włoszech, Francji i Wielkiej Brytanii. Co prawda nic nie przebije krajów nordyckich (Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia), gdzie 55-calowe i większe telewizory to 71% sprzedaży, ale tam dzień jest krótszy i zapewne stąd zainteresowanie większymi telewizorami.
98-calowce TCL – nadal z 4K, ale są ku temu dobre powody
Wydawałoby się, że skoro firma chce kłaść nacisk na duże telewizory, to zdecyduje się także na podbicie rozdzielczości. Problemem nie są możliwości produkcyjne – wszak wcześniej w trakcie roku TCL pokazywał 98-calowy telewizor 8K i to w technologii OLED. Powody są inne i o wiele prostsze – nie ma na takie telewizory ani zawartości, ani rynku. W Polsce ich sprzedaż to mniej niż 50000 egzemplarzy, a do tego dochodzą większe koszty związane ze zużyciem energii. Jasne, podbijanie rozdzielczości oraz remasterowanie obrazu sprawia, że przy 3 metrach od ekranu 98″ rozdzielczość 8K zaczyna mieć sens, ale to scenariusz dla niewielu osób.
TCL zamiast tego eksploruje różne pola rozwoju na rynku, nie tylko dla siebie, ale i kontrahentów. Linie produkcyjne będą miały nie tylko różne rozmiary MiniLEDów. Firma nieśmiało przymierza się do OLED-ów bezpośrednio drukowanych. Takie rozwiązanie zmniejszyłoby ilość warstw niezbędnych do wygenerowania obrazu, co może przełożyć się na wyższą jakość i jego klarowność. Produkcja matryc OLED w rozmiarach 55, 65 i 75 cali ma wystartować w Guangzhou w 2024 lub w 2025 roku. Nie jest to jednak najważniejsza gałąź dla firmy, jako że otwiera ona jedną linię produkcyjną. MiniLEDy w dalszym ciągu są oczkiem w głowie firmy, zwłaszcza, że mają dawać użytkownikom konkretne korzyści.
Wysoka jasność i aż 5184 stref podświetlenia – z TCL 85X955 nie ma żartów
Wcześniej niż inni producenci, czekający zazwyczaj na CES, TCL pokazał swój najbardziej ekstrawagancki i doposażony telewizor. Patrząc na specyfikację TCL 85X955 trudno nie zapałać geekowskim entuzjazmem. To gigant, którego nie sposób nie zauważyć, także ze względu na wysoką jasność. Średnia z maksymalnej luminancji (APL) wynosi tu ponad 5000 nitów. Oczywiście nie jest to parametr, który będzie wyświetlał się przez długi czas, a jedynie maksymalna wartość, która pozwala zwiększyć kontrast. Z kolei utrzymana jasność wyniesie nawet 2000 nitów, co bez problemów wystarczyłoby do odczytania treści w jasnym słońcu. Średnia jasność ma wynieść około 800 nitów – dwukrotnie więcej niż w znakomitej większości laptopów, których ekrany mają sobie radzić w słoneczny dzień.
Aby kontrast miejscowy wypadał dobrze, udało się zmieścić ponad 5184 strefy podświetlenia w układzie 54×96. Na miejscu mieliśmy okazję zobaczyć, jak wygląda to w całej konstrukcji i podczas wyświetlania obrazu referencyjnego.
Na obrazie i tak zastosowano warstwę filtrującą, bo bez niej światło diod mogłoby pozbawić nas wzroku na co najmniej kilka godzin. To niezwykłe jasne podświetlenie i nawet przy przekątnej 85 cali zagęszczenie diod jest spore. Na tyle, że bez wyświetlanej sceny z Gry o Tron także byłbym w stanie domyślić się, że to właśnie o ten serial chodzi. Nie jest to rekord w historii firmy – OD Zero, także w rozmiarze 85″, posiadał 100 tysięcy diod Mini-LED. Tu jednak nie potrzeba ich tak wiele.
Taki telewizor jak TCL 85X955, by wyróżnić się na rynku, musi też czerpać z rozwiązań w oprogramowaniu. W tym roku nowością jest tryb Dolby Vision Game, który na konsolach Xbox Series ma zaoferować poprawianie rozpiętości tonalnej przy jednoczesnych niskich opóźnieniach. Zastępuje on ustawienia procesowania telewizora na czas grania i działa przy 4K w 120 hercach odświeżania obrazu. To oczywiście część Dolby Vision IQ, który znajdziemy też w innych rozwiązaniach TCL. Na tak dużo stref przyda się także druga generacja algorytmu Tone Mapping.
Telewizory z serii TCL X95 będą miały także sporo do zaoferowania w kwestii dźwięku. Dźwięk przestrzenny zgodny z Dolby Atmos i DTS: Virtual X obsłuży system głośników 4.2.2. Oprócz głośników wyrzucających dźwięk na wprost, znajdziemy tu głośniki górne i boczne. To wszystko przy mocy wyjściowej do 160W. Niekoniecznie musi to być dźwięk z transmisji. W ustawieniach Google TV znajdziemy opcję szybkiego przełączania się między źródłami dźwięku.
TCL z serii X95 będzie należał do segmentu premium, jednak przy jego możliwościach i nadal nie tak częstej możliwości odświeżania do 144 Hz ma on argumenty przeciwko konkurencji. Czy jest on wart 5999 euro (ponad 25 tysięcy złotych) w wariancie 98-calowym? Dla większości osób zapewne nie, ale przecież istnieją telewizorowi maniacy. A co z innymi modelami dla osób z nieco mniejszą obsesją?
98 cali na wielu półkach – seria TCL C95, C80 i 98P74
Dla TCL ważnym jest mieć telewizor w segmencie premium, który będzie sztandarem. Jednocześnie firma nie zapomina o innych, którzy pragnęliby czegoś dużego, ale niekoniecznie potrzebują wszystkich przyszłościowych funkcji czy niesamowitej jasności. Skoro fabryki TCL działają sprawnie, a część rozwiązań można podmienić, efektywnie obniżając cenę, to czemu by nie spróbować z 98 calami dla klientów o różnych pojemnościach kieszeni? Może nie będzie to sprzedaż w milionach egzemplarzy, ale przynajmniej dotrze się do świadomości klientów?
Czytaj też: Test TCL C745 – niedrogi QLED, który mógłby zostać w moim salonie na stałe
Mogę gdybać, czy tak myśli zarząd firmy, ale faktem jest to, że dzięki TCL mamy obecnie 98-calowy telewizor, który przy okazji promocji kosztuje poniżej 10 tysięcy złotych. To w dalszym ciągu jednostka z panelem 4K z odświeżaniem do 144 Hz, choć mniej okazale będzie wyglądał w niej kontrast. Firma nie chwali się tym, jaki dokładnie zastosowała panel (nie dostaniemy tu także podświetlenia miniLED), ale wiemy, że w środku znajdziemy tę samą jednostkę przetwarzania obrazu AI PQ 3.0, którą możecie zobaczyć na płycie głównej na zdjęciu poniżej.
Jako, że to jeden z droższych telewizorów na rynku, nie mogło zabraknąć obsługi Dolby Vision i Dolby Vision IQ oraz HDR 10+, a porty HDMI obsługują pełne HDMI 2.1. Dzięki temu przy rozdzielczości 1080p i podpięciu odpowiednio mocnego komputera wyświetlimy obraz przypominający 240 Hz. Fizyczna blokada panelu wynosi 144 Hz, ale dzięki algorytmom i technologii regulacji zawartości, telewizor będzie budował wrażenie płynności przypominającej 240 Hz. Na zdjęciu możecie zobaczyć, że przekłada się to na niskie opóźnienia na brzegach obrazu, a w centrum – poniżej 5 ms na klatkę.
W największym modelu TCL 98P745 znajdziemy obsługę Dolby Atmos, choć system audio stworzony przez Onkyo składa się już z tylko 4 głośników w układzie 2.1. To wystarczy, by stworzyć system wirtualizacji dźwięku zgodny z DTS:X. Seria P745 oferuje bardzo szeroki zakres wymiarów do wyboru – znajdziemy tu telewizory z przekątną ekranu 43, 50, 55, 65, 75, 85 i 98 cali. Najtańsze i najmniejsze modele być może nie pojawią się na polskim rynku, by nie robić konkurencji ubiegłorocznej serii P735 czy modelom z serii C.
Nowością na 2023 rok i początek 2024 jest seria TCL C805. Jej celem jest zaoferowanie większej liczby rozmiarów telewizorów dla klientów, którzy chcieliby większej jasności, ale nie chcą jeszcze decydować się na flagowe produkty, nie potrzebują Wi-Fi 6 i przełkną kompromis w postaci nieco niższej, ale i tak dobrej jasności. Telewizory TCL C805 w piku zaoferują 1500 nitów – wyczuwalnie mniej od 2000 z serii C845, ale i tak sporo. Podczas wyświetlania materiałów w HDR jasność zachowywana wyniesie 1300 nitów. W największym, 98-calowym modelu dostaniemy 1344 strefy podświetlenia, a w najmniejszym 50-calowcu to 336 strefy.
To w dalszym ciągu telewizor z wszystkim, z czego znamy TCL. Na pokładzie zainstalowano Google TV z obsługą wielu aplikacji i serwisów streamingowych. Odtworzymy też treści w ramach Apple AirPlay 2 czy Miracast. Graczy z mocnymi komputerami wahającymi się między serią C745 a C805 może przekonać obsługa Dolby Vision Game z pełną przepustowością łącza HDMI 2.1 (4:4:4, 48 Gbps) w modelach C805. Te docierają na rynek w rozmiarach 50, 55, 65, 75, 85 i 98 cali. Najmniejszy dostępny obecnie model kosztuje 4199 złotych, a 98-calowiec – 19999 złotych bez rabatów.
Nowością w portfolio producenta jest też “prawie flagowiec”, czyli TCL C955, dostępny tylko w rozmiarach 85 i 98 cali. Tu postawiono na jasność panele Mini LED z 2304 lub 2160 diodami. Tak, większy telewizor otrzyma ich mniej. Z pewnością pozwoli to na osiągnięcie smukłości na poziomie około 15 milimetrów i zmniejszenie zapotrzebowania na energię tak, by nie instalować większego modułu zasilającego. Przykładowy moduł TCL zaprezentowało nam podczas spotkania.
Połączenie wysokiej jasności na poziomie 2000 nitów z powłoką zmniejszającą refleksy może, w teorii, uczynić telewizory TCL C955 dobrymi rozwiązaniami do ogródków sezonowych lub jasnych salonów. Mają one wszystko, czego należy się spodziewać po multimedialnych bestiach, a przez pewien czas zastąpią nawet soundbary systemami dźwięku 2.2.2 o łącznej mocy 60W.
Klientów, którzy chcieliby za takiego 98-calowca zapłacić około 23500-25000 złotych jest z pewnością niewielu, ale różnorodność na rynku bardzo dużych telewizorów należy rozpatrywać jako plus. W końcu segment nie może zostać poletkiem jedynie OLED-ów i projektorów. Już niedługo targi CES w Las Vegas, więc z pewnością dowiemy się, jakie ciosy wyprowadzą konkurenci.