Przyznaje bez bicia, markę Yumisu kojarzyłem, ale miałem do niej bardzo ostrożne podejście. Kojarzyłem ją głównie z materiałów dużych youtuberów, influencerów i wychodziłem z założenia, że skoro oni korzystają z jej foteli to… niekoniecznie musi to być coś godnego polecenia. Tak, wiem, bardzo mądre z mojej strony. Do czego zmierzam to to, że marka jest nadal stosunkowo młoda, a w sieci niewiele jest faktycznych testów jej produktów. Fotel Yumisu warto z czymś porównać. A, jako że największe doświadczenie w fotelach gamingowych mam z marką SecretLab, to do niej najczęściej będę się odnosić.
Składanie Yumisu 2055 Magnetic to czysta przyjemność
Skojarzenia z SecretLabem wzbudza pudełko, w jakim dostarczane są fotele Yumisu. Jak łatwo się domyślić jest ogromne i waży prawie 30 kg. A kurier własnoręcznie przyniósł mi takie dwa…
Zestaw jest bardzo prosty. Składa się z, idąc od dołu, kółek, podstawy, pneumatycznego ramienia, jednostki… centralnej? Chodzi o te wszystkie elementy znajdujące się pod siedziskiem, samego siedziska, oparcia, poduszki pod głowę, zapasowych śrubek, dwóch kluczy i bardzo gustownych rękawiczek. Z tego miejsca pozdrawiam Kowala Fakes Forge, który mnie wyedukował, że nie są one różowe, tylko łososiowe.
Ogromną zaletą Yumisu 2055 jest prostota składania. Na ogół fotel gamingowy składam w jakieś 40 minut do nawet godziny. Yumisu, który składa się przecież tych samych elementów co taki Secret Lab, miałem gotowy w dosłownie 20 minut. To, jak wygląda proces składania zobaczycie na materiale wideo na początku artykułu.
Dlaczego tak szybko? To zasługa dwóch rzeczy. Nie trzeba kombinować z dopasowaniem śrubek, bo wszystkie są wstępnie, delikatnie wkręcone. Wystarczy je wyjąć i przykręcić na nowo po dopasowaniu elementów i to skraca czas potrzebny na złożenie. Ikea ma od kogo się uczyć. Największą zaletą jest jeden mały element przy łączeniu siedziska i oparcia. To taka mała szyna, która lekko otrzymuje te elementy razem i dzięki temu najbardziej czasochłonny etap mamy z głowy. Normalnie trzeba się nakombinować z utrzymaniem odpowiedniego kąta, przytrzymywać opadające oparcie ramieniem, a najlepiej wziąć kogoś do pomocy… Tutaj nie stanowi to najmniejszego problemu.
Czytaj też: Test Secretlab Titan Evo 2022 – to nie fotel, to prawdziwy tron!
Magnetic w nazwie znalazł się nieprzypadkowo
Po złożeniu fotela i tutaj też polecam zajrzeć do wideo, został mi ostatni element – poduszka pod głowę. Szybko stwierdziłem, że dostałem niekompletny zestaw. Instrukcja jasno mówi, że trzeba ją zamontować za pomocą pasów. A tu ani pasów, ani otworów w poduszce. Zagadka szybko się rozwiązała, bo poduszka jest… magnetyczna. No tak, Magnetic! Wystarczy przyłożyć ją do oparcia i już się trzyma. A trzyma się bardzo solidnie i ani razu nie spadła mi w trakcie użytkowania.
Magnetyczna poduszka to kolejne skojarzenie z SecretLabem i Yumisu to prawdopodobnie jedyna polska firma, która ją u siebie wprowadziła. Katalogowo jest to poduszka Bengi z mocowaniem MagnetLink.
Czytaj też: Ten laptop zastąpił mi komputer. Test Acer Predator Helios 18
Yumisu 2055 Magnetic jest bardzo wygodnym fotelem. Kropka!
Co potrafi fotel Yumisu 2055? Idąc od podstaw, mamy tu standardową regulację wysokości. Oparcie możemy położyć do kąta 168 stopni, ale też cały fotel może się wychylać jak fotel bujany. Wychylenie odblokowujemy dźwignią i możemy też regulować to, z jaką łatwością całość ma się wychylać. Służy do tego pokrętło z przodu. Podłokietniki są regulowane góra/dół, przód/tył i dodatkowo możemy je lekko obracać.
Tym, co wyróżnia Yumisu 2055 jest oparcie. Mamy tu dodatkowy element podpierający odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Został ciekawie zaprojektowany, bo jest przymocowany na sprężynie, która porusza się razem z naszymi plecami w dowolnym kierunku. Nazywa się to Harmon Move. Dzięki temu kręgosłup jest przez cały czas podparty. Bardzo nie lubię pompowanych oparć w odcinku lędźwiowym, wszelkiego rodzaju usztywnień i podobnych wynalazków. Bolą mnie od nich… plecy. W przypadku fotela Yumisu nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, więc to faktycznie się sprawdza.
Czy to jest w ogóle wygodne? No jeszcze jak! Yumisu 2055 jest dostępny w jednym rozmiarze i jest… No przy moim wzroście 183 cm dosłownie w sam raz. Oparcie jest wysokie, ma 87 cm wysokości, a siedzisko 54 cm szerokości. Dzięki temu mam wygodną przestrzeń pod sobą i za sobą, ale przy tym nie czuję się, jakbym siedział na zbyt dużym tronie. Wracając do Secret Laba, modele foteli w wariantach XL były dla mnie zdecydowanie za duże.
Yumisu 2055 jest bardzo dobrze wykonany. Cały fotel jest obszyty bardzo dobrej jakości materiałem, ale przy moim kocie, białym z długą sierścią, wymaga on odkurzania co 2-3 dni. No ale to w końcu niej jest wina producenta. Podstawa jest aluminiowa, wypełnienie to panka z odlewu tłoczona na zimno, a kółka są wygłuszone i faktycznie nie rysują podłogi, zgodnie z zapewnieniami producenta. Konstrukcja jest zwarta, sztywna i prawie nie wydaje żadnych dźwięków. Prawie, bo czasem słychać tę sprężynę pod plecami, ale daleko temu do skrzypienia starego łóżka.
Czytaj też: Sony Inzone Buds – bez kabli przy telefonie, konsoli i komputerze. W dodatku przestrzennie
Yumisu 2055 Magnetic zdecydowanie jest warty polecenia
Yumisu 2055 został wyceniony na 1949 zł. Sporo, ale jest to zdecydowanie półka premium i z czystym sumieniem mogę go stawiać obok podobnie wycenionej, nieco bardziej znanej konkurencji. Czy polecam? Zdecydowanie tak! A jeśli szukasz nieco tańszego fotela, to… przede mną testo nieco niżej pozycjonowanego fotela Yumisu, więc już zapraszam na styczniową recenzję.