Chiny opracowały hipersoniczny pocisk, o którym marzyły USA
Chińscy naukowcy rzekomo stworzyli hipersoniczny “inteligentny” pocisk, którego można uznać za zbrojeniowy technologiczny cud. Dlaczego? Wyjaśnienie tego można zawrzeć w trzech cechach. Taka forma uzbrojenia łączy w sobie elektromagnetyczne działo, prędkości rzędu Mach 7 i możliwość zmiany trajektorii w locie. Innymi słowy, jest nie do zniszczenia przez aktualnie wykorzystywane systemy przeciwlotnicze, porzuca całkowicie konwencjonalne metody startu na rzecz elektromagnetyzmu, a na dodatek może być zupełnie nieprzewidywalne podczas lotu w kierunku celu. Tak przynajmniej wynika z publikacji we wspieranym przez chińskie władze magazynie South China Morning Post (SCMP).
Czytaj też: Chiny chcą zmienić wojnę w mieście nowoczesną technologią
Jeśli wierzyć wspomnianemu artykułowi, Chiny dokonały właśnie znaczącego skoku technologicznego w dziedzinie broni elektromagnetycznej i integracji nawigacji satelitarnej. Tamtejsi naukowcy inspirowali się wprawdzie amerykańskim pociskiem marzeń, ale w przeciwieństwie do specjalistów z USA, mieli finalnie osiągnąć sukces, a nie porzucić swoją pracę. Przypomnijmy, że już w 2012 roku o tego typu pocisku marzyła wręcz amerykańska marynarka. Ta określała go, jako pocisk wystrzeliwany z elektromagnetycznych dział szynowych lub cewkowych, który rozpędza się do prędkości 5 Mach i podczas lotu ciągle koryguje swoją trajektorię na podstawie sygnałów GPS.
Czytaj też: Zrewolucjonizował wyrzutnie HIMARS i odmieni wojnę morską. Tak wygląda pociskowa supremacja USA
Finalnie do 2021 roku USA porzuciły program związany z tego typu pociskiem, ale że sektor innowacji (zwłaszcza wojskowych) nie lubi próżni, a Chiny lubią dawać pstryczek w nos Amerykanom, tamtejsi naukowcy sami zajęli się opracowaniem takiego pocisku. Efekt? Broń rodem z przyszłości, która jest wystrzeliwana przez potężne działo elektromagnetyczne, rozpędza się do prędkości prawie 2400 m/s (7 Mach) i koryguje ciągle tor lotu, aby osiągać celność z błędem o promieniu 15 metrów.
Kluczową cechą tego “inteligentnego” pocisku i powodem, dla którego można go w ogóle nazwać takim mianem, jest jego zdolność do zmieniania toru lotu, a to dzięki odbieraniu sygnałów z systemu nawigacji satelitarnej BeiDou. Nie jest to wprawdzie precyzja, która umożliwia trafienia w czołgi czy ruchome cele, ale w lotniska czy okręty wojenne już tak. Jeśli z kolei idzie o to, dlaczego chińscy naukowcy jako piersi mieli opracować tak zaawansowany pocisk, jednym z powodów jest rozwiązanie ogromnych problemów związanych z ochroną delikatnych komponentów elektronicznych przed intensywnymi polami elektromagnetycznymi, które są generowane podczas startu oraz ciepłem podczas lotu. Sposób poradzenia sobie z nim sprowadził się do nowej anteny, mogącej wytrzymać tak wysokie promieniowanie elektromagnetyczne oraz ciepło spowodowane tarciem powietrza, oraz siłami wywieranymi na pocisk.
Czytaj też: Nokia powołuje federalną agencję w USA. Bo współpraca z rządem jest zła, ale tylko chińskim?
Chociaż rzeczywisty potencjał bojowy tego typu chińskiego pocisku, o którym marzyli Amerykanie, to nadal tajemnica, wszelkie symulacje sugerują, że może on stanowić wyzwanie dla tradycyjnej przewagi wojskowej krajów zachodnich. Trudno się temu dziwić, bo jeśli wszystko, o czym słyszymy w kwestii rozwoju zdolności hipersonicznych Chin to prawda, a nie rozdmuchana propaganda, to państwo ewidentnie wyszło już na prowadzenie w wyścigu zbrojeń co do rozwoju zaawansowanych hipersonicznych broni.