Grupa Fossil przez lata robiła najładniejsze smartwatche. Ich problemem był system operacyjny
Fossil był jednym z pierwszych dużych producentów smartwatchy. Marki wchodzące w skład grupy miały idealną pozycję do tego, aby podbić rynek. Miały rozpoznawalność, dobrych projektantów, a ich jedynym i największym problemem okazał się partner technologiczny.
Google przez lata współpracy z Grupą Fossil robił wszystko, aby zakopać Wear OS. System był fatalnie zoptymalizowany, dostawał nowe funkcje z opóźnieniem względem konkurencji i nie raz miałem wrażenie, że gigant technologiczny stara się za wszelką cenę zniechęcić użytkowników. Dlatego też zdziwiłem się, że Samsung postanowił porzucić Tizena na rzecz Wear OS w zegarkach Galaxy Watch, ale skutecznie udowodnił, że przy odpowiednim zapleczu technologicznym da się zrobić coś z niczego. Fossil takiego zaplecza nie miał i był skazany na (nie)łaskę Google.
Pomimo ogromnych niedoskonałości bardzo lubiłem zegarki Fossila. Używałem ich od drugiej generacji i dzisiaj jest to kawał historii. Zegarki były ogromne, ciężkie i choć były klasycznie okrągłe, nie miały okrągłego ekranu. W dolnej części były ścięte i wyglądało to co najmniej dziwnie.
Ekrany zaokrągliły się w trzeciej generacji i wtedy też na rynek zaczęły trafiać smartwatche innych marek Grupy. Takich jak Skagen czy Diesel, a później przyszedł czas na różne warianty zegarków hybrydowych. Jak Skagen Connected czy Fossil HR Hybrid. Tym co je wyróżniało bym oczywiście wygląd. Ten był charakterystyczny dla danej marki i tak Fossile były eleganckie, Diesel to standardowo ogromne koperty. Warto też zauważyć, że Fossil jako jeden z pierwszych wprowadzał na rynek zegarki damskie. Czyli to, na czym duże sukcesy święci dzisiaj choćby Huawei.
Czytaj też: Huawei Watch Ultimate po 8 miesiącach jest jeszcze lepszy
Fossil ma dość, więcej smartwatchy nie będzie
Grupa Fossil poinformowała, że zegarki generacji 6. z sierpnia 2021 roku były ostatnimi, jakie trafiły na rynek.
Ponieważ krajobraz smartwatchów znacząco ewoluował w ciągu ostatnich kilku lat, podjęliśmy strategiczną decyzję o wyjściu z branży smartwatchów. Fossil Group przekierowuje zasoby, aby wspierać naszą podstawową siłę i podstawowe segmenty naszej działalności, które w dalszym ciągu zapewniają nam duże możliwości rozwoju: projektowanie i dystrybucja ekscytujących tradycyjnych zegarków, biżuterii i wyrobów skórzanych pod naszymi własnymi i licencjonowanymi markami, – powiedziała Amanda Castelli, rzecznika Grupy Fossl w rozmowie z The Verge.
To jednocześnie ucina spekulacje dotyczące 7. generacji zegarków ze Snapdragonem W5 Plus, która miała zadebiutować w 2023 roku.
Szkoda, bo wizualnie zegarki Grupy Fossil mocno wyróżniały się na tle konkurencji, ale brak zaplecza technologicznego zrobił swoje. Brak możliwości stworzenia własnego systemu operacyjnego, brak odpowiedniego wsparcia dla Wear OS ze strony Google’a, ta decyzja w końcu musiała zapaść. Jako wierny fan marki, choć zapewne jeden z niewielu, będę tęsknić