Mówimy bowiem o obiekcie, który ma zaledwie 20 milionów lat. Dla człowieka to dużo, lecz dla gwiazdy będzie niczym odpowiednik naszego mgnienia oka. Oddalona o 63 lata świetlne, Beta Pictoris stanowi cel obserwacji, do których wykorzystano już różne instrumenty. Wśród użytych sprzętów znalazł się między innymi Kosmiczny Teleskop Hubble’a, teleskopy należące do Europejskiego Obserwatorium Południowego oraz Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Czytaj też: Teleskop Webba ustanowił rekord. Chodzi o powstające gwiazdy
Już w 1984 roku astronomowie zdali sobie sprawę z tego, że Beta Pictoris posiada bardzo nietypowy dysk pyłowy. To właśnie on dostarcza materii zasilającej procesy tworzenia się planet, a naukowcy związani z ESO potwierdzili istnienie co najmniej dwóch takowych. Jak twierdzili, Beta Pictoris b i Beta Pictoris c miałyby krążyć wewnątrz dysku pyłowego. Teraz okazało się natomiast, że nasza sąsiadka ma też drugi dysk i dodatkową strukturę, co wzbudziło entuzjazm wśród badaczy kosmosu.
W toku obserwacji wyszło na jaw, iż jest on delikatnie nachylony względem dysku numer jeden. Korzystając z instrumentów NIRI i MIRI, czyli kolejno kamery obrazującej w bliskiej podczerwieni oraz średniej podczerwieni, astronomowie dostarczyli jeszcze więcej intrygujących informacji na temat Beta Pictoris.
Inna uwieczniona przez nich struktura, ze względu na kształt, jest określana mianem Kociego Ogona. Co więcej, członkowie zespołu badawczego uważają, jakoby oba dyski różniły się od siebie temperaturami. Z tego względu można założyć, że ich skład jest odmienny. Z obecnie dostępnych danych wynika, że drugi dysk oraz Koci Ogon mają wyższą temperaturę aniżeli dysk zaobserwowany przed laty.
Gwiazda Beta Pictoris znajduje się zaledwie 63 lata świetlne od Ziemi. Jest też bardzo młoda, ponieważ ma około 20 milionów lat
Skąd mogły się wziąć te różnice? W myśl jednego z wyjaśnień sprawcą całego zamieszania miałaby być odmienna natura pyłu. Być może ten tworzący niedawno zaobserwowane dyski jest bardzo porowaty i przypomina materię spotykaną w kometach czy asteroidach. W takich okolicznościach wyjaśniałoby to, skąd się wzięły wyższe temperatury. Niestety, wyjaśnienie kwestii pochodzenia Kociego Ogona stanowi znacznie większe wyzwanie.
Czytaj też: Tego szukaliśmy! To brakujące ogniwo między gwiazdą a czarną dziurą
Jak na razie brak odpowiedzi na pytanie o to, w jakich okolicznościach powstała struktura o tak charakterystycznym kształcie. Być może jest ona owocem kolizji, do której doszło w obrębie młodej gwiazdy, choć to na razie tylko przypuszczenia. Mając na uwadze to, jak wiele niespodziewanych informacji dostarczyły do tej pory obserwacje Beta Pictoris, można śmiało założyć, że ta młoda gwiazda jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy.