Żadnym odkryciem jest to, że dzieła kultury rozprawiające o przyszłości, często tę przyszłość przewidują. Nie jest to może zawsze przypadek i niekoniecznie nawet przejaw niesamowitego wizjonerstwa autorów, bo ci mogą po prostu bazować na aktualnych programach rozwojowych, badaniach i szkicach projektowych. Jednak bez względu na genezę takich tworów, to zawsze ciekawe przeżycie, kiedy w książce, filmie czy grze dostrzeże się coś, do czego aktualnie dąży jakaś firma czy wojsko. Takie coś właśnie znajdziemy pod koniec jednego z dwóch zakończeń dodatku w Cyberpunku 2077.
HSVTOL w Cyberpunku 2077, czyli jak wprowadzić helikoptery w nową erę zaawansowania
Jeśli jesteście bardzo wrażliwi na spoilery, to nie analizujcie poniższych screenshotów z samego końca dodatku Phantom Liberty do Cyberpunka 2077. Ba, polecam wam zupełne odcięcie się od informacji na temat tego DLC, jeśli ciągle macie w planach go ograć, bo w przeciwnym wypadku zaspoilujecie sobie fenomenalną historię, która zwłaszcza w ostatnich godzinach trzyma za gardło. Jednak dziś nie o tym, dlaczego CD Projekt Red udowodnił dodatkiem Widmo Wolności, że ciągle zna się na robieniu fenomenalnych dzieł. Dziś o tym, jak to jeden specyficzny helikopter z samego końca gry przykuł moją uwagę i swoją drogą, był wręcz fenomenalnie zaprojektowany.
Czytaj też: Marynarka USA zmienia się na naszych oczach. Amerykanie dostali innowacyjny sprzęt
Spójrzcie tylko na to cacko NUSA. Robi wrażenie, co nie? Z jednej strony nie jest to kompletny odjazd od aktualnego paradygmatu projektowania helikopterów. Chowane podwozie? Norma. Obłe kształty w walce o możliwie największą aerodynamikę? Również norma. Podwójne śmigło główne? Nic nadzwyczajnego. Jeśli jednak zwrócimy na ten helikopter szczególną uwagę, to jeden element nie będzie pasował do obrazu “zwyczajnej maszyny” tego typu. Mowa o silniku odrzutowym na tyle, który po starcie aktywuje się i zapewnia wiropłatowi potężny zastrzyk wydajności.
Czytaj też: USA mają problem. “Kosmiczne oczy” mogą nie wypatrzeć zagrożenia
Czy to szaleństwo? Mowa przecież wręcz o połączeniu helikoptera i samolotu odrzutowego, a więc ich dwóch najważniejszych cech. Podczas gdy śmigło główne jest w stanie zapewnić takiej maszynie bezproblemowe lądowanie i startowanie w pionie, dodatek silnik odrzutowego aktywowanego podczas lotu horyzontalnego jest już prostym przepisem na zwiększenie ciągu właśnie podczas lotu, a tym samym znaczne zwiększenie prędkości takiej maszyny. Innymi słowy, to rodzaj maszyny, o której wojsko może tylko marzyć.
Wojsko w USA zwykło jednak przekuwać swoje marzenia na rzeczywistość i już w 2021 roku rozpoczęło swój program HSVTOL właśnie z celem opracowania tego typu maszyn. Dążenie do szybkich pionowzlotów nie wzięło się znikąd, bo przykład osławionego aktualnie pionowzlotu V-22 Osprey firmy Boeing (zdjęcie powyżej), który rozpędza się do 565 km/h na tle tradycyjnego śmigłowca HH-60 Pave Hawk rozpędzającego się do 357 km/h, jednoznacznie potwierdził wyższość tego typu maszyn lotniczych. Według Amerykanów to jednak ciągle za mało.
Czytaj też: Marynarka USA zmienia się na naszych oczach. Kolejny krok ku rewolucji
Stąd dążenie do realizacji programu HSVTOL (High-Speed Vertical Take Off and Landing), a więc stworzenia pionowzlotów, które będą przede wszystkim szybkie. Te rzeczywiście będą mogły robić użytek zarówno ze śmigieł do startu i lądowania, jak i silników odrzutowych do lotu w poziomie. “Będą mogły” jest tu jednak kluczem, bo w praktyce nadal nie wiemy, która dokładnie firma zajmie się realizacją tego kontraktu (Boeing przykładowo chce postawić wyłącznie na silniki odrzutowe). Dlatego nie mamy pewności, czy na pewno finalnie wygra pomysł, który będzie obejmował integrację śmigieł i silników odrzutowych, ale nie zdziwię się, jeśli za kilka lat powstaną maszyny dla wojska USA, które będą bardzo przypominać to, co widzieliśmy właśnie pod koniec dodatku do Cyberpunka 2077.