Jej lot był wyjątkowy, ponieważ okazał się najbliższym od dwudziestu lat. Dodajmy do tego postęp technologiczny, za sprawą którego obrazowanie jest wyższej jakości, a będziemy mogli zrozumieć, skąd się wzięły imponujące materiały widoczne poniżej.
Czytaj też: Coś rozbiło się o Jowisza. Kolizję udało się uwiecznić
Historia odkrycia Io oraz innych księżyców galileuszowych sięga XVII wieku. Właśnie wtedy po raz pierwszy zidentyfikowano te naturalne satelity Jowisza, będące czterema największymi tego typu obiektami krążącymi wokół tego gazowego olbrzyma. Astronomowie szybko zauważyli, że Io znacząco różnie się od pozostałej trójki. O ile powierzchnia tamtych obiektów była biała, tak ten wydawał się czerwony.
Kilka stuleci później wiemy, skąd bierze się ta odmienność. Pochodzi ona z wulkanicznej natury Io i sprawia, że księżyc Jowisza posiada naprawdę unikalny wygląd. Dzięki misji sondy Juno, która wkrótce będzie obchodziła ósmą rocznicę, możemy podziwiać Io w efektownej perspektywie – być może najbardziej niezwykłej w historii.
Ale nie ma się co dziwić: kontrolowana przez NASA sonda znajdowała się w momencie wykonywania zdjęć zaledwie 1500 kilometrów nad powierzchnią tego wulkanicznego świata. Odkryty przez Galileusza księżyc, wymieniany razem z Europą, Ganimedesem i Kallisto, raczej nie zawiera życia. Nie oznacza to jednak, iż astronomowie traktują go po macoszemu.
Io jest księżycem Jowisza, charakteryzującym się wysoce wulkaniczną naturą
Kolejny blisko przelot Juno nastąpi już wkrótce, bo 3 lutego. Przyciąganie grawitacyjne Io daje o sobie znać, ponieważ okres orbitalny sondy znacząco się skrócił: z 38 do 35 dni, a już wkrótce wyniesie 33 dni. I choć przeloty wokół księżyca Jowisza będą jeszcze organizowane, to daleko im będzie do rekordów bitych tym razem i za kilka tygodni.
Czytaj też: Podbój kosmosu? Nie Stany, nie Europa. To oni będą budować z Chinami bazę na Księżycu
Ze względu na oddziaływanie grawitacyjne ze strony Jowisza, wnętrze Io jest poddawane regularnemu rozciąganiu. Prowadzi to do jego nagrzewania, co z kolei generuje imponującą aktywność wulkaniczną. Przez długi czas sądzono, że mowa o jedynym w Układzie Słonecznym dużym obiekcie, który byłby pozbawiony kraterów uderzeniowych (z oczywistych względów – z wyłączeniem gazowych olbrzymów). Kłam temu twierdzeniu zadał niedawno astronom-hobbysta, który dostrzegł taką strukturę ma jednym z archiwalnych zdjęć ukazujących powierzchnię Io. Wielką niewiadomą pozostaje to, jak często kratery tam powstają i jak długo się utrzymują, zanim wypełni je lawa.