Publikacja na ten temat ma ukazać się na łamach The Astrophysical Journal, choć na razie ma formę preprintu, co oznacza, iż nie została jeszcze poddana naukowej weryfikacji. Autorzy przytoczonych badań wyjaśniają, że taka pozornie banalna pomyłka najprawdopodobniej wynikała z nakładania się na siebie obrazu. W efekcie dwie osobne populacje gwiazd wyglądały na jedną, podczas gdy w rzeczywistości dzieląca je odległość to około 16 000 lat świetlnych.
Czytaj też: Fantastyczny timelapse. Tak wszechświat do nas mrugał w zakresie gamma przez ostatnie 14 lat
Ostatnie odkrycie pokazuje, jak niewiele wiemy o wszechświecie. Tym bardziej, iż mowa o naszym kosmicznym sąsiedztwie, a nie obiektach oddalonych o miliony lat świetlnych. Mały Obłok Magellana znajduje się około 200 000 lat świetlnych od naszej galaktyki i ma około 7000 lat świetlnych średnicy. Masa tamtejszych gwiazd to natomiast około 3 miliardów Słońc. Inna galaktyka satelitarna, zwana Wielkim Obłokiem Magellana, jest około dwa razy większa. Obiekty te krążą względem siebie i wspólnie orbitują wokół naszej galaktyki.
Co ciekawe, głosy sugerujące, jakoby Mały Obłok Magellana był czymś innym, niż sądzili pierwotnie astronomowie, pojawiły się już w latach 80. Wtedy to badacze zwrócili uwagę na nietypowe właściwości tego obiektu oraz istnienie co najmniej dwóch różnych populacji gwiazd. Naukowcy wiedzieli, iż coś może być nie tak, lecz nie byli w stanie wyjaśnić, o co dokładnie chodzi. Jedną z hipotez zakładała, że Mały Obłok Magellana został zaburzony grawitacyjnie poprzez interakcje z Wielkim Obłokiem Magellana.
Wygląda na to, że Mały Obłok Magellana tworzą dwie odrębne populacje gwiazd, które dzieli około 16 000 lat świetlnych
Chcąc raz na zawsze wyjaśnić tę sprawę, członkowie zespołu badawczego stojący za ostatnimi ustaleniami wzięli pod lupę prędkości i lokalizacje gwiazd w Drodze Mlecznej oraz przeanalizowali skład gazu wypełniającego Mały Obłok Magellana w przestrzeni między gwiazdami. Druga część badania potwierdziła, iż ta galaktyka karłowata posiada dwie różne populacje gwiazd o podobnej masie gazu, które dzieli relatywnie duży dystans. Obie grupy mają swoje własne sygnatury gazu międzygwiazdowego i przemieszczają się w odrębny sposób.
Populacja gwiazd zlokalizowana bliżej Ziemi znajduje się około 199 000 lat świetlnych stąd, natomiast tę bardziej oddaloną dzieli od nas około 215 000 lat świetlnych. Pokrywa się to z pierwotnymi hipotezami, choć tym razem mówimy oczywiście o zdecydowanie bardziej przekonujących dowodach.
Czytaj też: Struktury większe od galaktyk. Naukowcy zidentyfikowali źródło tajemniczych sygnałów
Być może zagadkę udałoby się rozwikłać wcześniej, gdyby nie specyficzne ustawienie obu populacji w jednej linii. Przez to wydawały się one tworzyć tę samą grupę – przynajmniej z perspektywy naziemnych i orbitalnych obserwatoriów. Warto zauważyć, iż los obu Obłoków jest z góry przesądzony. Są one bowiem ściągane za sprawą interakcji grawitacyjnych, przez co stopniowo spadają w objęcia Drogi Mlecznej i w pewnym momencie – za miliony bądź miliardy lat – zostaną pochłonięte przez naszą galaktykę.