Jak na razie firma nie przedstawiła żadnych szczegółowych informacji dotyczących samego urządzenia, procedury wykorzystanej do umieszczenia go w mózgu odbiorcy, oraz tego, czego tak naprawdę pacjent może się po nim spodziewać. W zdawkowej informacji Elon Musk jedynie poinformował, że wstępne wyniki wskazują, że urządzenie rejestruje impulsy aktywności elektrycznej generowane przez neurony użytkownika.
Neuralink od lat pracuje nad stworzeniem urządzenia, które po wszczepieniu do mózgu będzie w stanie pomagać pacjentom cierpiącym na paraliż w obsłudze sprzętu, komunikowaniu się z otoczeniem, czy też nawet umożliwiając ponowne poruszanie się. Oczywiście firma także przekonuje, że urządzenie będzie atrakcyjne także dla osób całkowicie zdrowych. W tym przypadku, korzystając z urządzenia, tzw. interfejsu mózg-maszyna można by było teoretycznie sterować urządzeniami elektronicznymi wyłącznie za pomocą umysłu.
Także i teraz, w odpowiedzi na pytania dotyczące wszczepionego chipu — który swoją drogą nazwano Telepathy (ang. telepatia) – Elon Musk napisał, że urządzenie pozwala na sterowanie komputerem, a z jego pomocą także innymi urządzeniami, wyłącznie za pomocą myśli. Nie zmienia to jednak, że pierwszymi odbiorcami chipu będą osoby, które w wyniku urazu straciły kontrolę nad swoimi kończynami.
Warto tutaj przypomnieć, że zaledwie kilka lat temu, Musk przekonywał w wywiadach, że docelowo użytkownicy urządzenia będą w stanie kontaktować się ze sobą za pomocą myśli, rezygnując z czasem nawet z niedoskonałego w swojej istocie mówienia. Miliarder przekonywał wówczas, że opisując obiekt, czy wydarzenie za pomocą słów nie jesteśmy w stanie wywołać u odbiorcy dokładnie takiego samego obrazu, jaki mamy w swojej głowie, a jedynie jego przybliżoną wersję. Według Muska jednak wykorzystanie interfejsu mózg-maszyna pozwoli na przesłanie między dwoma mózgami dokładnie tego samego obrazu, przez co komunikacja stanie się szybsza i precyzyjniejsza. Jak na Muska przypadło, przepowiadał on wtedy, że w ciągu maksymalnie dziesięciu lat mowa stanie się przestarzała.
Czytaj także: Elon Musk idzie po nasze mózgi. Pomimo śmierci zwierząt nadchodzą testy Neuralink na ludziach
Dotychczas wszystko to pozostawało jedynie w fazie teoretycznych rozważań. W ubiegłym roku jednak amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków wydała zgodę na badania, w których ocenie będzie podlegało bezpieczeństwo zabiegu wszczepienia urządzenia do mózgu człowieka za pomocą robota, który będzie wykorzystywany do łączenia ultracienkich nici implantu z korą ruchową pacjenta.
Neuralink — kontrowersje
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że na Neuralink zaledwie kilka miesięcy temu została nałożona kara za naruszenie przepisów regulujących transport materiałów niebezpiecznych. Urzędnicy Departamentu Transportu odkryli w trakcie jednej z kontroli niewłaściwie zapakowane materiały niebezpieczne. Sytuacja taka w firmie, która chce wszczepiać miniaturowe urządzenia bezpośrednio do mózgu człowieka, może budzić obawy o bezpieczeństwo prowadzonych przez nią badań. Nie jest to zresztą pierwsza taka sytuacja w przypadku tego startupu. W 2022 roku firma była oskarżana o okrucieństwo wobec zwierząt. W tamtym przypadku chodziło o nieprawidłowe obchodzenie się z makakami, na których testowano pierwsze prototypy urządzenia. Śledztwo wykazało, że wiele małp zostało uśpionych ze względu na obrażenia spowodowane bezpośrednio przez urządzenie.
Miejmy zatem nadzieję, że przed wszczepieniem pierwszego implantu w mózg człowieka, firma znacząco rozwinęła sam produkt, jak i procedury dotyczące jego wszczepiania. Możemy być pewni, że oczy całego świata będą teraz zwrócone na pacjenta, który ten chip otrzymał, w szczególności na jego zdrowie.