Pluton, do 2006 roku uznawany za pełnoprawną planetę, obecnie jest zaliczany do grona planet karłowatych. Obiekt ten znajduje się dalej od Słońca niż Neptun. Mówimy o naprawdę odległych obszarach, do których docierają stosunkowo niewielkie ilości światła emitowanego przez naszą gwiazdę. Dodajmy do tego ogromną ilość czasu potrzebnego na obserwacje potencjalnych tranzytów, a stanie się jasne, dlaczego obrzeża Układu Słonecznego są tak zagadkowe.
Czytaj też: Japoński teleskop kosmiczny XRISM przesłał pierwsze zdjęcia kosmosu w promieniach X. To rewolucja
Nowe badania w tej sprawie zostały zaprezentowane szerzej na łamach The Astrophysical Journal Letters. Ich autor, Amir Siraj z Uniwersytetu Princeton, obliczył, ile potencjalnych planet mogłoby się tam znajdować. Jak wynika z ustaleń naukowca, czysto teoretycznie za orbitą Plutona mogłyby istnieć 1,2 planety o masie większej od Marsa, 2,7 planet o masie porównywalnej z Marsem i 5,2 o masie porównywalnej z masą Merkurego.
Istotną rolę w tego typu rozważaniach odgrywają tzw. samotne planety, czyli obiekty niezwiązane grawitacyjnie z żadnymi gwiazdami. Nie jest jasne, jak miałyby one powstawać, lecz jedna z hipotez sugeruje, jakoby tworzyły się w zwyczajny sposób, by w pewnym momencie z dużą siłą zostać wyrzuconymi z zajmowanych orbit. Wolne od przyciągania grawitacyjnego okolicznych gwiazd, miałyby swobodnie przemieszczać się przez przestrzeń międzygwiezdną.
Autor badań twierdzi, że samotne planety mogłyby znajdować się na obrzeżach Układu Słonecznego, za orbitą Plutona
Siraj wziął pod uwagę scenariusz, w którym taka samotna planeta mogłaby zostać przechwycona przez Słońce. Swoje dywagacje rozpoczął od oszacowania, ile samotnych planet może występować w Drodze Mlecznej oraz ile gwiazd mogłoby być w stanie przechwycić takie obiekty. Później ustalił prawdopodobieństwa ich przelotu w pobliżu Układu Słonecznego na tyle blisko, by mogły wpaść w pułapkę grawitacyjną Słońca.
Czytaj też: Superwulkan na Plutonie? Zdjęcia słynnej planety karłowatej nie zostawiają wątpliwości
Ostatecznie autor publikacji uznał, że prawdopodobieństwo istnienia planety o masie pomiędzy masą Merkurego i Ziemi, która krążyłaby za orbitą Plutona, jest zaskakująco spore. W ramach dalszych wysiłków astronomowie chcieliby przeprowadzić szeroko zakrojone symulacje, które mogłyby pozwolić na lepsze zrozumienie okoliczności, w jakich takie obiekty mogłyby trafiać na obrzeża Układu Słonecznego. Poza tym należy cierpliwie czekać na powstające Obserwatorium Very C. Rubin. Placówka budowana na terenie Chile ma rozpocząć swoją działalność w 2025 roku i powinna zapewniać możliwość śledzenia odległych obiektów czających się daleko od Ziemi.