Pierwsze wrażenia z serii Galaxy S24? Znowu ewolucja, dużo Apple’a i nowe zabawki AI

Tuż przed premierą mieliśmy okazję przez chwilę zerknąć na nowe smartfony Samsung Galaxy S24. Koreańczycy już na dobre obrali drogę Apple’a i nie zamierzają z niej schodzić. Nowe funkcje? Są, są ciekawe, ale czy uda im się zdobyć popularność, to zależy od wielu czynników.
Pierwsze wrażenia z serii Galaxy S24? Znowu ewolucja, dużo Apple’a i nowe zabawki AI

Wizualna kosmetyka idzie w dobrą stronę. Galaxy S24 i Galaxy S24+ bardziej jak iPhone, Galaxy S24 Ultra to pełnoprawny Note

Zacznijmy od tego, że w tym materiale nie będziemy się zbytnio skupiać na specyfikacji. Tę, razem z cenami i promocjami przedsprzedażowymi, przedstawił Wam Michał w tym materiale. Skupmy się za to na czystych pierwszych wrażeniach, jakie zrobiły na nas smartfony Galaxy S24.

Przed premierą było wiadomo, że rewolucji nie będzie. Nie ma jej u Samsunga już od kilku lat i mam wrażenie, że zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić. Podobnie jak do tego, że podstawowe modele serii Galaxy S coraz mocniej wyglądają jak iPhone. Zresztą, spójrzcie na to zdjęcie Galaxy S24. Powiecie, że to Samsung, jeśli zatrzemy lekko widoczne logo na tyle obudowy?

Nie powiem, że to coś złego. Ba, kształt obudowy smartfonów Apple’a jest świetny pod względem wizualnym i praktycznym, więc nie mam zamiaru krytykować Samsunga za pójście w tym samym kierunku.

Obudowy całej serii są świetnie wykonane, przyjemnie matowe w każdym modelu, wodoszczelne i bardzo dobrze leżą w dłoni. Co szybko można zauważyć, że boki opornie zbierają odciski palców i podobnie jest z tylnym panelem.

Zauważyłem jedną ciekawostkę, której kompletnie nie rozumiem. Według specyfikacji i samego Samsunga, każdy wariant kolorystyczny danego modelu waży tyle samo. Tymczasem biorąc do ręki granatowego i szarego Galaxy S24+, ten drugi wydawał się delikatnie cięższy i mam to potwierdzających to świadków! Nie wiem, czy była to jakaś zbiorowa halucynacja, czy faktycznie jest tam jakaś różnica. Natomiast co do kolorów, choć każdy z trzech modeli serii jest dostępnych w tych samych kolorach, to odcienie delikatnie różnią się między sobą. I tak szary Galaxy S24 jest nieco bardziej biało-kremowy, a S24+ nieco ciemniejszy.

O ile najniższy i środkowy modeli serii wizualnie różnią się tylko wymiarami, tak Galaxy S24 Ultra mógłby z powodzeniem odłączyć się od niej i przywrócić na rynek serię Galaxy Note. Co jest kontynuacją wzornictwa, które znamy jeszcze z czasów Note’a 20 i jest to dobre posunięcie. Bo Galaxy S24 Ultra jest na tyle, zwyczajnie lepszy od pozostałej dwójki, że ten wyróżniający się wygląd mu się zwyczajnie należy.

Ciekawostka związana z obudowami serii Galaxy S24 – teraz można je postawić pionowo, bez żadnej podpórki. Stoją! A to oznacza, że krawędzie obudowy są bardziej płaskie niż przed rokiem.

Czytaj też: Test Samsung Galaxy S23 FE – przecież mamy iPhone’a w domu

Always On z iPhone’a i tapeta z Midjourney, czyli nowości w ekranach Galaxy S24

O! To znam, mam w iPhonie – powiedział podczas prezentacji siedzący obok mnie znany YouTuber technologiczny po pokazaniu zmian w ekranie Always On w serii Galaxy S24. Cóż… no tak faktycznie jest, ale ponownie – to nic złego, bo to skopiowanie kolejnej, bardzo dobrej rzeczy.

Do tej pory ekrany Always On w smartfonach Samsunga, ale też ogółem smartfonach z Androidem, wyświetlały tylko godzinę, datę, skróty powiadomień, ewentualnie prostą grafikę. Tymczasem iPhone’y wyświetlały grafikę tapety i teraz Galaxy S24 będą wyglądać identycznie. O tak:

Dodatkowo sami będziemy mogli stworzyć własną tapetę i wykorzystać do tego sztuczną inteligencję. Powiemy jej, co chcemy mieć na ekranie, a ona to wygeneruje. To dokładnie jak w przypadku wszelkiego rodzaju generatorów obrazu typu Midjourney. Mgliste bagno skute lodem, porośnięte kwiatkami? Nie ma problemu, AI to ogarnie.

Czytaj też: Test Samsung Galaxy Z Fold5 – kończą mu się argumenty, ale nadal czaruje

Samsung Galaxy S24 Ultra z płaskim ekranem i jeszcze lepszym aparatem. Tutaj Samsung nie idzie w kierunku konkurencji

Dużą zmianą w Samsungu Galaxy S24 Ultra jest rezygnacja z zakrzywionego ekranu. Przyjmując, że Galaxy S Ultra to następca serii Note, to ostatni raz płaski ekran miał Galaxy Note5 w roku 2015.

Zakrzywienie w ekranach Galaxy S22 Ultra czy S23 Ultra było minimalne i było znakiem rozpoznawalnym serii. Czy to dobra zmiana? Niestety podczas pokazu przedpremierowego mieliśmy dostęp do bardzo małej liczby egzemplarzy Galaxy S24 Ultra, do których w ramach zasady kto pierwszy ten lepszy ochoczo i na długi czas przyssali się mediaworkerzy i po pięciu minutach, jakie z nim spędziłem, nie wiem jeszcze, czy jest to krok w dobrą stronę.

Ostatecznie wydaje mi się, że to może być korzystna zmiana, bo to zwyczajnie coś nowego. Zakrzywione ekrany już dawno nie mają żadnych dodatkowych funkcji i sam ostatnio przesiadając się z vivo X80 Pro, a wcześniej Xiaomi 12 Pro na testowego Galaxy S23 FE czułem się z płaskim ekranem bardzo dobrze.

Oczywiście na miejscu pozostał rysik, który jak zawsze działa wzorowo. Tutaj nie zauważyłem żadnych zmian na gorsze, więc główna i najważniejsza funkcja flagowca pozostała na swoim bardzo wysokim poziomie.

Już Galaxy S23 Ultra miał topowy zestaw aparatów, a wszystko wskazuje na to, że Galaxy S24 Ultra będzie miał jeszcze lepszy. Do bardzo dużej, jak na smartfony, elastyczności zdjęć RAW dołącza automatyczny, cyfrowy filtr szary. Co nam to da? Z jego wykorzystaniem smartfon będzie lepiej radzić sobie ze zdjęciami w bardzo jasnym otoczeniu i rozbłyskami światła. A może przyszedł czas na próbę zamontowania fizycznego filtra?

Nowy aparat wykorzystujący peryskopowy zoom to pójście pod prąd względem rynkowych trendów. Konkurencja zaczęła stosować coraz jaśniejsze obiektywy peryskopowe z krótszymi ogniskowymi, zdecydowanie bardziej portretowymi. Tymczasem Samsung w Galaxy S24 Ultra dalej stawia na długą ogniskową, która ma oferować 5-krotne przybliżenie optyczne względem aparatu głównego. To co prawda krok wstecz, bo S23 Ultra miał zoom 10-krotny, ale nadal jest to pójście pod prąd i Samsung pozostaje królem mobilnych superzoomów. AI ma zadbać o to, żebyśmy nie czuli różnicy w jakości zdjęć pomiędzy nowym, a starym modelem. Jak będzie, się okaże.

W aparatach całej serii mamy dwie ciekawe nowości. Pierwszą jest nagrywanie w 4K w 60 klatkach na sekundę i tę funkcję można aktywować po uruchomieniu trybu Pro aparatu. Drugą jest rozszerzenie możliwości wykorzystywania aparatu przez aplikacje firm trzecich. Robią zdjęcia aplikacją Snapchata, Instagrama lub podczas nagrań na TikToku mamy dostęp do zdjęć HDR, trybu nocnego oraz stabilizacji obrazu w nagraniach wideo. Dla osób wykorzystujących smartfon do rejestrowania treści na potrzeby mediów społecznościowych to ogromna zmiana.

A tak wygląda kilka szybkich zdjęć wykonanych przez Michała za pomocą Galaxy S24:

Czytaj też: Test Samsung Galaxy S23+ – taką ewolucję to ja rozumiem

Rozwiązania wykorzystujące AI są ciekawe i przydatne, ale czy się przyjmą?

Wprowadzenie AI do serii Galaxy S24 oznacza nowe funkcje, które mogą znacznie ułatwić nam nie tyle korzystanie ze smartfonu, co wręcz codzienne funkcjonowanie. Smartfony są w stanie tłumaczyć rozmowy w obcym języku w trakcie rozmowy oraz zamieniać tekst mówiony w transkrypcję, generować grafiki na tapetę, o czym już sobie powiedzieliśmy oraz edytować zdjęcia poprzez np. rozszerzanie kadru wirtualnie wygenerowanym tłem. Czyli coś, co dzisiaj znajdziemy choćby w zaawansowanym Adobe Photoshop. Funkcje miał okazję przetestować Michał.

Michał Mielnik

Samsung poświęcił rozmowom tłumaczonym przez AI sporo uwagi. Co ważne, funkcja działa bezpośrednio na urządzeniu w oparciu o pobrane z sieci pakiety językowe. Nie łączy się z internetem podczas połączeń. Na prezentacji dla mediów w sali konferencyjnej upozorowano rozmowę włosko-polską, polegającą na zarezerwowaniu stolika w restauracji. Ta prezentacja obyła się bez większych problemów – kwestie z języka włoskiego były wypowiedziane po polsku przez żeński głos syntezatora mowy. Na ten moment to jedyny głos działający w języku polskim. Gdy jednak przenieśliśmy się do większego pomieszczenia i sprawdzaliśmy tę funkcjonalność samodzielnie, efekt był daleki od pożądanego.

Z pewnością przyzwyczajenia wymaga trwające po kilka sekund oczekiwanie na tłumaczenie wypowiedzi. Jednak nawet, gdy pokonamy tę barierę, rodzi się problem w postaci jakości tłumaczenia. Z pewnością wiele zależy od klarowności naszego głosu – po przejściu do większego pomieszczenia nie udało nam się osiągnąć rezultatów z salki konferencyjnej. Odgłosy otoczenia mogą znacząco pogorszyć działanie tej funkcji i to mimo faktu, że w pewnym momencie niemal wykrzykiwałem pewne frazy po angielsku. Zdarzały się sytuacje, w których gubiła się logika i sens wypowiedzi. Ostatecznie udało się doprowadzić do celu i z pewnością pomoże w tym wyłączenie nasłuchiwania odpowiedzi tylko w natywnym języku osoby, do której dzwonimy. Jednak na trzy próby tylko jedna była względnie udana.

O wiele chętniej skorzystam z tłumaczenia wiadomości tekstowych, które ma działać nie tylko w Chacie Samsunga czy Wiadomościach Google, ale także na Instagramie czy Whatsappie (niestety, bez transkrypcji wiadomości głosowych). Będę też bacznie obserwował funkcje związane z obróbką zdjęć, które dzieją się na urządzeniu. Jak na razie takie rozwiązania jak usuwanie odbić czy obiektów z kadru także dają mieszane odczucia. Są zdjęcia, gdzie faktycznie efekt jest niemal niezauważalny, ale są też takie, gdy smartfon się zupełnie pogubił. Próbowaliśmy także trójgłosu podczas rejestrowania dźwięku przez dyktafon. Tu ponownie trudno było o zachwyt. Transkrypcja nie uwzględniła głosu jednej z trzech osób, która wzięła udział w krótkim nagraniu, a zapisane wypowiedzi wymagałyby dodania kilku słów i znaków interpunkcji, by całość wybrzmiała tak, jak chcielibyśmy oficjalnie.

Arkadiusz Dziermański

Nowe funkcje są ciekawe i choć miejscami wymagają dalszej pracy i udoskonalenia, mogą być na co dzień bardzo przydatne. W trakcie pokazu przedpremierowego dostałem bardzo dobre pytanie – czy to ma szansę się przyjąć? Zdecydowanie tak, ale niestety klasycznie, to zależy. Nowe funkcje zwyczajnie będą musiały być pokazane i nie ma co ukrywać, Samsung będzie musiał sięgnąć do kieszeni i stworzyć w tym celu odpowiednie reklamy i spoty promocyjne. Ale to za mało, bo wszystko i tak rozbije się o to, czy użytkownicy będą chcieli nowe funkcje przetestować i czy im się spodobają.

O ile z funkcji związanymi z grafiką na pewno wiele osób chętnie skorzysta, tak transkrypcja czy tłumaczenie rozmów to powiedzmy sobie szczerze, nie jest coś, z czego korzystamy na co dzień. Ale potrafi być przydatne w gardłowej sytuacji. Zastanawia mnie jednak, czy funkcje tłumaczenia rozmów nie zaczną się czasem wzajemnie gryźć. Bo z jednej strony Samsung pozwala na tłumaczenie rozmów na żywo, z drugiej takie rozwiązanie testują już chińscy operatorzy z wykorzystaniem sieci 5G. Dobrze byłoby, gdyby w tym obszarze nawiązała się jakaś współpraca, a nie niepotrzebna wyniszczająca konkurencja.

Czytaj też: Test Samsung Galaxy S23 Ultra. Przez miesiąc sprawdzałem, czy jest lepszy niż iPhone 14 Pro Max

Seria Samsung Galaxy S24 nie wywołała u mnie euforii, ale wrażenia są pozytywne. Ceny – spadły!

Chyba faktycznie przyzwyczaiłem się już do tego, że Samsung co roku serwuje nam ewolucję sprzętową, doprawiona nowościami w oprogramowaniu. Dzięki temu zupełnie nic mnie w tym roku nie rozczarowało, a subtelne zmiany kształtu obudowy, czy płaski ekran w Galaxy S24 Ultra pozytywnie mnie zaskoczyły. W tym wszystkim już nawet nie drażni mnie wolne, na tle konkurencj, ładowanie akumulatora (45W w Galaxy S24+ i S24 Ultra, 25W w S24).

Funkcje funkcjami, ale co ważne, seria Galaxy S24 jest tańsza niż S23. Zobaczcie:

ModelCena
Samsung Galaxy S23 8/128 GB4 599 zł
Samsung Galaxy S24 8/128 GB4 099 zł
Samsung Galaxy S23 8/256 GB4 799 zł
Samsung Galaxy S24 8/256 GB4 399 zł
Samsung Galaxy S23+ 8/256 GB5 799 zł
Samsung Galaxy S24+ 12/256 GB5 199 zł
Samsung Galaxy S23+ 8/512 GB6 299 zł
Samsung Galaxy S24+ 12/512 GB5 799 zł
Samsung Galaxy S23 Ultra 8/256 GB6 799 zł
Samsung Galaxy S24 Ultra 12/256 GB6 599 zł
Samsung Galaxy S23 Ultra 12/512 GB7 499 zł
Samsung Galaxy S24 Ultra 12/512 GB7 199 zł
Samsung Galaxy S23 Ultra 12/1024 GB8 699 zł
Samsung Galaxy S24 Ultra 12/1024 GB8 249 zł

Im niższy model, tym większa różnica i zdecydowanie brawo Samsung! I choć w najbliższym czasie pojawią się na rynku kolejne nowości, niektóre co delikatnie mogę zdradzić będą lepiej wycenione w stosunku do specyfikacji, to i tak Samsung na pewno nie będzie narzekać na sprzedaż swojej flagowej serii. Galaxy S24 zapowiadaja się na bardzo udane smartfony.