Stoją za nim przedstawiciele Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, którzy o szczegółach swoich ustaleń piszą na łamach Nature. Według autorów publikacji sprawcami całego zamieszania są wiatry galaktyczne, do powstawania których przyczyniają się wysokoenergetyczne zdarzenia, takie jak supernowe.
Czytaj też: Fantastyczny timelapse. Tak wszechświat do nas mrugał w zakresie gamma przez ostatnie 14 lat
Te ostatnie są bowiem źródłem emisji materii, która trafia do obiegu i przyczynia się do powstawania nowych gwiazd. Gdy dochodzi do wielu eksplozji supernowych na stosunkowo małym obszarze, to siła emisji takiego gazu wzrasta wykładniczo. Wiatry galaktyczne osiągają natomiast prędkości dochodzące do 2000 kilometrów na sekundę.
Struktury objęte badaniami, nazwane ORC, mają szerokość wynoszącą setki kiloparseków. Warto w tym miejscu zauważyć, że jeden kiloparsek jest równy 3260 lat świetlnych. I choć w toku badań pojawiło się wiele hipotez, biorących pod uwagę między innymi mgławice planetarne i fuzje czarnych dziur, to przełom nastąpił z udziałem Obserwatorium W.M. Keck na Hawajach.
Sygnały związane ze strukturami nazwanymi ORC zostały pierwotnie wykryte przez australijski instrument SKA Pathfinder w 2019 roku
Obserwując ORC 4, astronomowie zwrócili uwagę na dużą ilość silnie świecącego, podgrzanego, sprężonego gazu, jak sami wyjaśniają. Tamtejsze gwiazdy miały około 6 miliardów lat, a okres natężonego powstawania obiektów w tym regionie zakończył się około miliarda lat temu.
Poza obserwacjami, członkowie zespołu badawczego wykorzystali także numeryczne symulacje komputerowe. Celem było określenie rozmiarów i właściwości śledzonego ORC. Na podstawie modelowania autorzy uznali, że emitowane tam wiatry galaktyczne rozchodzą się przez około 200 milionów lat, by później zniknąć. Wtedy też powstaje pierścień radiowy, a zimniejszy gaz powraca do galaktyki. Wydaje się, iż ta konkretna struktura, czyli ORC 4, ma około miliarda lat.
Czytaj też: Astronomowie zaobserwowali wyjątkowo odległe galaktyki. Wszystko dzięki Einsteinowi
Za dwa kluczowe czynniki stojące za powstawaniem tych pierścieniowych struktur naukowcy uznają wysokie tempo wypływu masy oraz relatywnie niską gęstość gazu znajdującego się na zewnątrz. Z tego względu szacuje się, iż podobne obiekty nie są szczególnie powszechne we wszechświecie, lecz bez wątpienia można je spotkać. Co ciekawe, eksplozje w formie supernowych dotyczą gwiazd o odpowiednio wysokich masach. Gdy odległość dzieląca je od Ziemi jest stosunkowo niska, to takie wydarzenia da się zaobserwować gołym okiem. Z tego względu astronomowie ostrzyli sobie zęby na potencjalny wybuch Betelgezy, na co wskazywały gwałtowne zmiany jasności tego obiektu. Z biegiem czasu pojawiły się jednak sugestie, iż owe skoki wcale nie wiążą się z potencjalną supernową, lecz innymi zjawiskami.