WhatsApp zajmie ci miejsce na Google Drive

Komunikator WhatsApp od dawna pozwala wykonać kopię zapasową wpisów. Domyślnie kopiowany jest pełny zestaw wiadomości, czyli tekst oraz załączniki, w tym zdjęcia. Nic zatem dziwnego, że takie archiwum może rozrosnąć się do dużych rozmiarów. Google traktował użytkowników komunikatora jednak wyjątkowo łagodnie, nie odliczając zużytego miejsca od dostępnej pojemności swojego sieciowego dysku Google Drive.
WhatsApp
WhatsApp

Google zmienia swoją politykę wobec WhatsApp

Wygląda jednak na to, że wszystko, co dobre się kiedyś kończy. Firma Meta, właściciel komunikatora, zaczęła bowiem informować użytkowników za pomocą banneru w sekcji ustawień odpowiadających za kopie zapasowe, że w pierwszej połowie 2024 roku wszystkim użytkownikom systemu Android Google zacznie odliczać tak zużytą przestrzeń od dostępnej pojemności dysku Google Drive.

Taka polityka nie jest oczywiście niczym wyjątkowym – użytkownikom iPhone’ów kopie zapasowe z komunikatora od zawsze zmniejszały dostępną przestrzeń w iCloud, to raczej dotychczasowa sytuacja w świecie zielonego robota była wyjątkowa. Mimo wszystko wątpliwe, by kopie rozrosły się do takich rozmiarów, by mogły zagrozić innym zastosowaniom dysków, gdyby jednak podobne obawy miały szansę się sprawdzić, to zawsze można zdecydować, by kopie zapasowe nie przechowywały wysłanych obrazków i skupiły się na tekście, co oczywiście drastycznie zmniejszy niezbędną na kopię przestrzeń. Meta zwraca także uwagę, że uruchamianie komunikatora na nowym telefonie nie wymaga wcale korzystania z systemu backupów (aczkolwiek można i tak to zrobić), zamiast tego dostępny jest transfer bezpośredni między urządzeniami – jedyny warunek jest taki, że oba urządzenia muszą pracować w tej samej sieci bezprzewodowej.

WhatsApp cloud

Darmowej przestrzeni będzie coraz mniej

W miarę wzrostu wolumenu przechowywanych danych dostawcy usług wydają się coraz mniej chętni do darmowego udostępniania swoich zasobów. Ktoś pamięta jeszcze, że do 2021 roku zdjęcia Google udostępniały opcję rekompresji zdjęć, które po tym nie wliczały się do limitu? Ktoś pamięta, że użytkownicy Pikseli w ogóle mieli kiedyś nielimitowaną przestrzeń na zdjęcia?

Nie da się ukryć, że darmowe plany są coraz bardziej ograniczone, a producenci liczą na to, że skłonią użytkowników do płacenia za dodatkowe możliwości, jeśli zaoferują rozsądną cenę. I to się zasadniczo sprawdza, sam korzystam z dysków sieciowych praktycznie wyłącznie w wersjach płatnych – otrzymuję za to nie tylko znacznie większą dostępną przestrzeń, ale także dodatkowe usługi, a czasem także lepsze wsparcie. Może więc nie jest to wielki problem?

Zobacz także: Messenger w końcu z szyfrowaniem end-to-end, ale zmian będzie więcej (chip.pl)