Były CEO firmy Google stworzy wyjątkowego drona dla USA
Bezzałogowce już dziś zmieniają to, jak wygląda wojna i nie zapowiada się na to, że z dnia na dzień stracą swój potencjał. Dlatego też firmy zbrojeniowe oraz ministerstwa obrony decydują się na coraz to bardziej rozległe inwestycje właśnie w drony wszelkiego rodzaju, a więc nie byle jakie zaawansowane technologiczne zabawki, które wnoszą możliwości bojowe na zupełnie nowy poziom. Jednak opracowanie ich nowych, jeszcze potężniejszych wariantów, wcale do łatwych zadań nie należy i dlatego Stany Zjednoczone miały ponoć wybrać Erica Schmidta, a więc byłego dyrektora generalnego firmy Google z lat 2011-2015, do przewodzenia tajnemu projektowi związanemu właśnie z bezzałogowcami.
Czytaj też: Wygląda jak ogromna bomba atomowa USA. Znamy sekret wyjątkowego zdjęcia
W ogólnym rozrachunku projekt ten ma na celu rozwój zaawansowanych wojskowych dronów dla Stanów Zjednoczonych po to, aby odpowiedzieć na rosnące możliwości technologiczne Chin w dziedzinie dronów. Niestety szczegóły projektu, w tym jego harmonogram oraz inni zaangażowani w niego specjaliści, pozostają ciągle tajemnicą. Wiemy jednak, że Erikowi Schmidtowi ma pomóc w pracy inna legenda Doliny Krzemowej – Sebastian Thrun.
Czytaj też: Są podstawą niszczycieli i krążowników USA. Jak ulepszono te działa?
Dlaczego akurat padło na byłego CEO firmy Google? Bo tak się składa, że ten jegomość ma wiele wspólnego z sektorem militarnym oraz samymi dronami, które według niego są w stanie zaważyć na tym, kto wygra w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Uważa również, że jedyne, czego drony potrzebują do zwiększenia swojego wpływu na konflikty, to dalszego rozwoju ich możliwości i jeszcze większego wykorzystania systemów sztucznej inteligencji.
Czytaj też: Był sam, a ich było czternaście. Jak okręt marynarki USA przetrwał ten atak?
Na tę chwilę nie wiemy tego, w co dokładnie celują Stany Zjednoczone w tym tajnym projekcie, a że już dziś potencjalnych zastosowań dronów jest cała masa, to nawet trudno zgadywać, czym może być taki “bezzałogowiec nowej generacji”. Możemy jednak założyć, że w grę wejdą wszechstronne bezzałogowce latające, które będą w stanie nie tylko latać samodzielnie, ale też pełnić funkcję wsparcia dla innych samolotów załogowych. Związek z programem Replicator jest tutaj praktycznie pewny.