Paliwo wodorowe może napędzać autobusy miejskie, prywatne samochody, może być źródłem energii w wielu przestrzeniach. Jest to paliwo nieemitujące gazów cieplarnianych, ale jego produkcja już nie zawsze jest taka ekologiczna, co bardzo często jest pomijane w publicznym dyskursie (także w Polsce). Przyjrzyjmy się na początek temu, jakie znamy rodzaje paliwa wodorowego.
Czytaj też: To pierwszy taki samolot na ciekły wodór. Oszukuje grawitację, a jego zasięg jest imponujący
Tym, które jest obecnie najczęściej używane i produkowane, jest tzw. wodór szary. Powstaje on wskutek reformingu gazu ziemnego. Oznacza to, że potrzebujemy wydobyć złoża węglowodorów, z których następnie „ekstrahujemy” wodór. Procesy wytwarzania pozostawiają ogromny ślad węglowy. Mimo że szary wodór jest ekologiczny podczas zużywania, to jego produkcja jest daleka od ekologicznego ideału.
Czytaj też: Polska pierwsza na świecie w produkcji prądu z wodoru. Orlen przetestował nowy system
Kolejnym rodzajem jest zielony wodór. Pod tym kolorem kryje się paliwo produkowane najczęściej w elektrolizerach, w których dochodzi do rozpadu cząsteczek wody na tlen i wodór. W najlepszym scenariuszu taka instalacja wytwarzająca paliwo powinna być zasilana energią odnawialną, np. z paneli słonecznych lub elektrowni wiatrowych. Oprócz szarego i zielonego wodoru istnieje również różowy, który powstaje dzięki energii jądrowej.
Złoty wodór – czym jest to paliwo? Gdzie występuje?
Wreszcie mamy złoty wodór, o którym zbyt często nie słyszymy. Wynika to z niewielkiego zainteresowania nim oraz małej wiedzy naukowej na temat jego występowania. Złotym wodorem określa się te zasoby gazu, które znajdują się w pułapkach skalnych pod powierzchnią gazu. Jest to wodór powstający naturalnie i gromadzący się najczęściej w pobliżu innych paliw kopalnych.
Skoro dzisiejszy świat przygotowuje się do odejścia od wydobywania ropy naftowej czy gazu ziemnego (przynajmniej według oficjalnych deklaracji), to czemu nagle miałby się zwrócić w stronę eksploatacji również nieodnawialnych złóż wodoru? David Waltham z Uniwerystetu Royal Holloway w Londynie podzielił się na łamach The Conservation swoimi obserwacjami na ten temat.
Czytaj też: To się dzieje naprawdę. Zielony wodór dobije do epokowej granicy, a co nas za nią czeka?
Przede wszystkim przez wiele lat ignorowano potencjał naturalnych złóż wodoru. Sądzono, że gaz i tak przenika przez szczeliny w skałach do atmosfery, wykorzystują go organizmu lub jest go zwyczajnie zbyt mało, by opłacało się go wykorzystywać. Co innego jednak wskazują najnowsze badania prospekcyjne w niektórych krajach. Gazeta Prawna donosiła o odkryciu we wrześniu 2023 roku największego złoża wodoru.
Gigantyczne złoże wodoru we Francji. Czy w Polsce również możemy coś takiego znaleźć?
Znajduje się ono w regionie Lotaryngii, we Francji. Jego objętość oszacowano na 46 milionów ton. Jest to ponad cztery razy więcej niż planowana produkcja zielonego (!) wodoru w Unii Europejskiej na 2030 roku, która ma wynosić 10 milionów ton. Czyżby Francja trafiła na przyszłościową żyłę złota (tj. złotego wodoru)?
Waltham uspokaja hurraoptymistyczne nastroje. Owszem, złotego wodoru może być więcej, niż się spodziewaliśmy, ale wciąż niewiele wiemy o tym, jak on powstaje w skałach, jak migruje oraz czy występuje z innymi złożami. Odkrycie nowych zasobów gazu może wiązać się z odkryciem także nieznanych wcześniej złóż ropy naftowej czy metanu. Czy dzisiaj mamy pewność, że nikt nie zainteresuje się tymi zasobami i będzie tylko wydobywać wodór? Racjonalne myślenie każe nam zachować sceptycyzm.
Czytaj też: Wielkopolskie osiedle będzie ogrzewane wodorem. To pierwsza taka inwestycja w historii naszego kraju
Podobny sceptycyzm zachowują naukowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG-PIB), którzy wskazują, że w Polsce raczej nie natrafimy na gigantyczne złoża złotego wodoru. Na pewno nie takie jak we Francji. Okazuje się, że na zasoby wodoru natrafiano przy okazji poszukiwań węglowodorów, ale zwykle były to wartości znikome od ułamków do kilku procent. Nie są to ilości warte zainteresowania.
Jaka przyszłość zatem czeka złoty wodór? Teraz trudno cokolwiek pewnego powiedzieć. Przede wszystkim potrzeba więcej badań naukowych dotyczących samej natury tego gazu i jego geologicznej genezy. A czy będzie opłacało się go wydobywać? Jak się możemy domyślać, ceny surowców na rynku zweryfikują wszystkie plany.