Chodzi o placówkę South Pole Telescope, gdzie naukowcy odbierają światło pochodzące z pierwszych etapów powstawania wszechświata. Zgromadzone do tej pory dane zostały objęte analizami, a ich wyniki sugerują, że możliwe będzie opisanie sytuacji znacznie bardziej szczegółowo, aniżeli miało to miejsce do tej pory. O kulisach zorganizowanych eksperymentów czytamy na łamach Physical Review D.
Kluczem do obecnych sukcesów okazuje się instrument SPT-3G zaprojektowany przez inżynierów z Uniwersytetu w Chicago. Stworzona przez nich kamera zawiera 16 000 detektorów, czyli 10-krotnie więcej niż poprzednia wersja. Za jej pośrednictwem naukowcy mogą wykonywać pomiary słabego światła nazywanego mikrofalowym promieniowaniem tła.
Stanowi ono swego rodzaju pamiątkę po Wielkim Wybuchu i może być źródłem przełomowych informacji na temat tego, jak powstało wszystko to, co nas otacza. Jak dodają członkowie zespołu badawczego, nawet najmniejsze zmiany temperatury i polaryzacji mogą być źródłem potencjalnych danych.
Ciemna materia stanowi wielką zagadkę ze względu na fakt, że nie da się jej bezpośrednio dostrzec, choć wiadomo o jej interakcjach z widzialną materią
Wiedząc, że ciemna materia – o ile w ogóle istnieje – nie oddziałuje ze światłem, naukowcy wykorzystują do jej śledzenia interakcje grawitacyjne z widzialną materią. Udział SPT-3G jest w tym kontekście bardzo ważny, a najlepiej świadczy o tym fakt, że wiele udało się osiągnąć w oparciu o dane z 2018 roku. W najbliższym czasie do gry mają wejść natomiast zbiory z kolejnych lat.
Pomimo wyjątkowo “czystego” miejsca obserwacji, tworzone obrazy zawierają zanieczyszczenia pochodzące z ziemskiej atmosfery. Takie zakłócenia mogą być również wytwarzane przez Drogę Mleczną oraz źródła położone poza granicami naszej galaktyki. To zdecydowanie utrudnia naukowcom działanie, ponieważ muszą spędzić wiele czasu na usuwaniu wszelkiego rodzaju szumów.
Czytaj też: Energia elektryczna prosto z kosmosu? Przełomowy test zakończył się sukcesem
Mimo to, gra wydaje się warta świeczki. W świetle ostatnich ustaleń można stwierdzić, iż wzorce soczewkowania grawitacyjnego wykryte w czasie badań są dobrze wyjaśnione przez ogólną teorię względności. To z kolei prowadzi do konkluzji, jakoby współczesne rozumienie grawitacji miało sens nawet w dużych skalach. I choć z jednej strony udaje się wyjaśniać coraz więcej niewiadomych, to zagadek również przybywa, a astronomowie wciąż mają pełne ręce roboty. Pewne jest jedno: wszechświat jeszcze przez długi czas będzie miał przed nami wiele do ukrycia.