Elektryczny samochód ładowany słońcem. Takie projekty będą tylko zyskiwać na znaczeniu, ale…
Samochody typowego Kowalskiego spędzają więcej czasu na parkingu, niż w trasie i trudno się temu dziwić. Służą głównie do tego, aby dojechać na parking przy sklepie czy miejscu pracy, pozostać na nim przez te kilka godzin i wreszcie powrócić na swoje “domowe miejsce”. Zwykle te parkingi są po prostu nieosłoniętymi o słońca placami i z tego właśnie postanowił zrobić użytek niejaki Omid Sadeghpour, który opracował rozkładany panel słoneczny dla swojej Tesli, a dokładniej mówiąc, Modelu Y, czyli takim “crossoverowym Modelu 3”.
Czytaj też: Czas przejrzeć na oczy. Nie jesteśmy gotowi na elektryczne samochody
W aktualnej formie instalacja w wersji “beta 1” sprowadza się do osprzętu w bagażniku i “skrzynki na dachu” o łącznej wadze 75 kg, na co składają się głównie panele słoneczne oraz towarzyszące im teleskopowe rurki z włókna węglowego. Mowa dokładnie o dziewięciu elastycznych panelach o mocy 175 watów każdy, które po zaparkowaniu rozkłada się, nie ingerując ani trochę w okoliczne miejsca parkingowe. Sam proces składania i rozkładania jest szybki i prosty (trwa ponoć niespełna minutę) i zabawa tego typu pozwala wynalazcy na uzyskanie do około 6 kWh energii, czyli 32 km dodatkowego zasięgu w ciągu dnia. To jednak dopiero początek.
Czytaj też: Zero, to za mało powiedziane. Honda zapowiedziała nowe elektryczne samochody
Aktualnie Sadeghpour pracuje nad drugą wersją swojego pomysłu (beta 2), która ma sprowadzać się do łącznej mocy 4000 watów, a nie 1575 watów, jak teraz, co z kolei ma przełożyć się na codzienny zastrzyk energii do przejechania około 72 km. Jeśli jednak w tej wersji uda się zrezygnować z ładowania DC-AC-DC na rzecz bezpośredniego DC-DC, to uzyskany prosto ze słońca zasięg wzrośnie do ponad 100 km. Musimy jednak pamiętać, że choć brzmi to wspaniale (mowa przecież o jeżdżeniu swoim elektrykiem za darmo), to tego typu dodatki do samochodów mają swoje spore wady.
Czytaj też: Drugie życie dla silników samochodowych? A może recykling silników!
W Polsce rok upływa głównie pod znakiem zachmurzenia i (bądź co bądź) brzydkiej pogody poza sezonem wakacyjnym, w którym i tak zdarzają się momenty wręcz zagrażające tego typu instalacjom. Przykład? Byle mocniejszy wiatr, który jeśli nie uszkodzi lub nawet wyrwie, to przynajmniej złoży panele na samochodzie. Mam też dziwne wrażenie, że na parkingach, gdzie miejsc ciągle brakuje, a linie parkingowe są dla niektórych jedynie sugestią, a nie jednoznacznymi wytycznymi co do parkowania, tego typu instalacja nie będzie mile widziana. Wspominam o tym nie bez powodu, bo choć w sklepie nie kupicie takiego “zestawu do jazdy za darmochę”, to na stronie Dartsolar mają wkrótce pojawić się szczegóły co do tego, jak własnoręcznie zrobić taką instalację. Instalację, przy której konieczne jest zweryfikowanie, czy aby aerodynamika zaburzona taką skrzynią na dachu nie przekłada się na znacznie wyższe zużycie energii.