Świat technologii to miejsce, gdzie równie często powstają przełomowe pomysły, jak i pojawiają się pomysły dobre, ale albo spóźnione, albo takie, których potencjał został zmarnowany. Nie podejmę się ustalenia stosunku jednych do drugich, ponieważ wszystko bezustannie się zmienia i ewoluuje. Sporządzając niniejsze zestawienie trzeba było zrobić ostrą selekcję – spokojnie dałoby się w nim umieścić nawet setkę produktów, w których stworzenie zainwestowano grube pieniądze, a które okazały się wielką porażką. Dlatego można uznać je za subiektywny zbiór spektakularnych porażek technologicznych.
Google Glass – okulary, których nikt nie chciał
Gdy w 2012 roku zaprezentowano Google Glass, wydawać się mogło, że czeka nas prawdziwa rewolucja. Wyświetlanie informacji dosłownie przed oczyma użytkownika, korzystanie z rzeczywistości rozszerzonej plus możliwość sterowania głosem oraz nagrywania klipów wideo – ziściły się wizje znane dotąd z filmów science-fiction. Aczkolwiek Google nie przewidział problemów z prywatnością oraz tym, że cena 1500 dolarów to za dużo dla przeciętnego człowieka. Sprzedaż zaczęła się w kwietniu 2013 roku, a zakończyła… w 2015. W stworzenie okularów włożono kilkanaście milionów dolarów – nie zwrócił się nawet 1% tej kwoty.
Nokia N-Gage wyprzedziło swoje czasy
Nokia N-Gage to przykład produktu wyprzedzającego swoje czasy. Był to telefon gamingowy, który pojawił się przed erą smartfonów, a więc w czasach, gdy mobilna rozrywka była jeszcze w powijakach. Choć Nokia nawiązała współpracę z ówczesnymi deweloperami oraz zainwestowała miliony w marketing, N-Gage przegrało na całej linii z Game Boyem. Przyczyną było nie tylko oprogramowanie, ale także dziwny, mało ergonomiczny kształt urządzenia. W celu wymiany kartridża z grą należało zdjąć całą tylną klapę. N-Gage kosztował 300 dolarów, jedna gra – 30 dolarów. W 2006 roku zakończono jego dystrybucję.
Czytaj też: Media społecznościowe odpowiadają za kryzys psychiczny wśród młodych ludzi. Sypią się kolejne pozwy
Microsoft Zune było kiepskim rywalem dla iPoda
Zune było odpowiedzią Microsoftu na iPody od Apple, które wówczas przeżywały szczyt popularności. Urządzenie pojawiło się na rynku w roku 2006, oferowało większy wyświetlacz od rywala, miało wbudowane radio FM oraz umożliwiało bezprzewodowe strumieniowanie do innych Zunów. Jak jednak pokazał czas, Microsoft wypuścił swoje urządzenia za późno – rynek już zdominowało Apple. Sklep z utworami był znacznie uboższy od iTunes, a sam interfejs mało intuicyjny. Po pięciu latach Microsoft się poddał i Zune zniknęło ze sprzedaży.
BlackBerry PlayBook – kompletna strata czasu
BlackBerry było na początku XXI wieku jednym z liderów rynku smartfonów, ale jego blask zaczął przygasać na skutek dużej konkurencji. Próbą zawojowania rynku był PlayBook – tablet ze specjalnie stworzonym systemem operacyjnym, w którym zabrakło jednak wielu istotnych elementów – jak kalendarz, kontakty, czy wbudowana poczta e-mail – co sprawiło, że nie byli nim zainteresowani klienci biznesowi. Ponadto ilość przeznaczonych na niego aplikacji była żałośnie niewielka, a mało kto chciał dawać 499 dolarów za sprzęt bez oprogramowania. Po dwóch latach PlayBook przeszedł do historii.
Amazon Fire Phone – nie wszystko od Bezosa zarabia
W roku 2014 Amazon zaprezentował swój telefon, którego ekosystem był powiązany z serwisem sprzedażowym. Można było np. wykonać telefonem zdjęcie, a następnie znaleźć sfotografowany produkt w ofertach. Cóż, ponieważ nie każdy musi codziennie coś kupować, zainteresowanie smartfonem było niewielkie, ponadto już wówczas bardzo mocno na rynku rządziły Apple z Samsungiem. Nie pomogła fortuna – Amazon Fire Phone nie potrafił niczym zachęcić do zakupu, dlatego zaledwie rok po debiucie producent wycofał go z rynku.
Czytaj też: Fotograficzne hity i kity 2023 roku – przegląd subiektywny