Laptop dla ucznia – problemy z rozliczeniami, niejasności w przetargu
Program „laptop dla ucznia” miał być realizacją jednego z kamieni milowych KPO. Problem w tym, że docelowy kształt, jaki przybrał, niewiele miał wspólnego z przyjętymi przez rząd zobowiązaniami wobec UE, a wiele z realizacją kampanii wyborczej, o czym mógł przekonać się każdy, kto widział lansowanie się posłów ZJEP przy okazji rozdawania sprzętu.
Koszt realizacji programu „laptop dla ucznia” wyniósł łącznie ponad 1,3 mld zł, z tego ponad 1,15 mld na sam sprzęt. Środki zostały wyasygnowane z Polskiego Funduszu Rozwoju na zasadzie prefinansowania, z perspektywą zwrotu z KPO, ale już w listopadzie, w ostatnich dniach trwania rządu Morawieckiego stało się jednak jasne, że Komisja Europejska ma potężne zastrzeżenia i prawdopodobnie nie rozliczy programu ze środków KPO (o czym pisał do ministrów Cieszyńskieo i Czarnka minister Funduszy i Polityki Regionalnej Grzegorz Puda), a i samo dalsze istnienie programu stanęło pod znakiem zapytania, gdyż ówczesny rząd nie podjął nawet próby rozpisania przetargu w celu jego kontynuacji i nie przygotował niezbędnej dokumentacji.
Niejasności w przeprowadzonym przetargu mają być na tyle duże, że minister Gawkowski mówi wprost o naruszeniu przepisów karnych i zapowiada skierowanie doniesienia do prokuratury w tej sprawie – niestety w trybie niejawnym, więc nieprędko dowiemy się o szczegółach potencjalnych naruszeń. Ex-minister Cieszyński dobrego samopoczucia jednak nie traci:
„Cyfrowy uczeń” zamiast „laptopa dla ucznia”
Wicepremier i minister Gawkowski oraz ministra Nowacka niestety nie pozostawiają złudzeń: w tej formie program „laptop dla ucznia” zostaje zawieszony, a na jego miejsce opracowany zostanie w porozumieniu z Ministerstwem Finansów nowy:
Wprowadzony zostanie program naprawczy. Instytut Badań Edukacyjnych, na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej przygotuje analizy dot. wykorzystywania nowych technologii w edukacji i potrzeb sprzętowych na różnych etapach edukacji oraz wykorzystania różnych urządzeń, w tym mobilnych. Do końca czerwca MEN przygotuje nową kompleksową Politykę Cyfryzacji Edukacji – wspólnie z IBE i ekspertami. Zrealizowane zostaną oba kamienie milowe. Niewydane laptopy z poprzedniej edycji trafią do szkół ponadpodstawowych, ze szczególnym uwzględnieniem szkolnictwa zawodowego i szkół w małych ośrodkach. Barbara Nowacka, Ministra Edukacji
Czyli w końcu poza sprzętem można liczyć na dostosowane plany nauczania, bez przerzucania problemu na szkoły. Jednym z efektów ma być także odchudzenie szkolnych plecaków – oby, gdyż do większości obecnych plecaków czwartoklasistów laptop zwyczajnie nie wchodzi, tak jest wypchany podręcznikami i zeszytami. Częścią programu ma być także nauczenie dzieci higieny cyfrowej i zasad bezpieczeństwa w sieci.
Czerwcowy termin opracowania założeń nie daje niestety szans na to, by w szkołach widoczne były efekty w 2024 roku – sama procedura przetargowa na sprzęt to 8-9 miesięcy, a praktyczne wdrożenie programów może zająć jeszcze więcej czasu. Oznacza to, że w 2024 roku „Cyfrowy uczeń” na pewno nie ruszy – start przewidziany jest na 2025 rok. Co z dziećmi zaczynającymi czwartą klasę w 2024 roku?
Żaden rocznik nie będzie poszkodowany – powiedziała ministra edukacji Barbara Nowacka. – Program „Cyfrowy uczeń” to jest program, który żadnego dziecka, które liczyło na sprzęt od państwa, nie pozostawi z tyłu. Żaden uczeń i żaden rocznik nie będą pokrzywdzeni Barbara Nowacka, Ministra Edukacji
Wychodzi zatem na to, że program w 2025 roku obejmie oba roczniki, czyli klasy 4 i 5. Co z ustawą, nakazującą realizację programu w obecnej formie? Niezbędna będzie oczywiście nowelizacja i oczywiście najciekawsza będzie tu reakcja Pałacu Prezydenckiego, którego spazmatycznych reakcji nawet nie próbuję przewidzieć.
My z synowcem na przedzie i jakoś to będzie
Mam szczęście oglądać działania związane z programem z pozycji ojca ucznia, objętego programem w 2023 roku. Szczęście i wątpliwą satysfakcję, że się nie myliłem: program nie sprawdził się nawet jako kiełbasa wyborcza, nie mówiąc o poprawie szans dzieci w cyfrowym świecie.
Rozdany sprzęt używany jest do wszystkiego, tylko nie do zadań szkolnych – po feriach (zatem po ponad 4 miesiącach od otrzymania sprzętu) syn po raz pierwszy może zabrać laptop na zajęcia: ma być pomocą w przygotowaniu do egzaminu na kartę rowerową, pod warunkiem jednak, że we własnym zakresie zorganizuję mu do niego dostęp do internetu, gdyż szkoła albo nie ma Wi-Fi, albo nie zamierza do swojej sieci uczniów wpuścić – nie mam tu pewności. Czyli: miało być jak nigdy, a wyszło jak zwykle. Znowu.