Emisja wymuszona, zwana również indukowaną bądź stymulowaną, została opisana przez Einsteina. Słynny naukowiec zwrócił uwagę na fakt, że bez występowania tego zjawiska nie wystąpi równowaga między pochłanianiem i emisją promieniowania. Emisje wymuszone mogą mieć zarówno sztuczne źródło, takie jak światłowody wykorzystywane do przesyłania informacji, jak i naturalne, choćby w postaci zimnych obłoków molekularnych.
Czytaj też: Kosmiczna biżuteria na nowych zdjęciach. Co doprowadziło do jej powstania?
Z kolei fale grawitacyjne czasami określa się mianem zmarszczek czasoprzestrzeni. Można je porównać do fal rozchodzących się po tafli jeziora po tym, jak zostanie do niego wrzucony kamień. Oczywiście źródłem tych ruchów jest coś znacznie większego, na przykład pary złożone z czarnych dziur i gwiazd neutronowych. W świetle ostatnich ustaleń wydaje się natomiast, że połączenie efektów związanych z emisjami wymuszonymi i falami grawitacyjnymi prowadzi do istnienia laserów grawitacyjnych.
Przeprowadzone badania są dziełem naukowców z Chin, choć należy podkreślić, że mowa o artykule mającym formę preprintu. Jak przekonują autorzy, nawet grawitacja może zostać przekształcona w taką wiązkę. Jest jednak pewien bardzo istotny warunek: model dotyczący ciemnej materii musiałby być prawdziwy. Takim mianem określa się hipotetyczną materię, której nie da się bezpośrednio dostrzec, a na jej istnienie wskazują wyłącznie jej interakcje grawitacyjne z widzialną materią.
Lasery grawitacyjne mogłyby być istotnym dowodem w badaniach poświęconym aksjonom oraz ciemnej materii
Podstawę wspomnianego modelu stanowią aksjony, również mające hipotetyczny charakter, gdyż jak na razie nie udało się zebrać dowodów, które potwierdzałyby ich istnienie. To właśnie aksjony, pozbawione ładunku elektrycznego oraz spinu, miałyby tworzyć ciemną materię. Co ciekawe, naukowcy hipotetyzują, jakoby aksjony nie wpadały do czarnych dziur, lecz istniały wokół nich, na podobnej zasadzie jak elektrony znajdują się w pobliżu jądra atomu.
Jako że potencjalnym źródłem fal grawitacyjnych również są czarne dziury, to cała sprawa może się łączyć. Zakładając, iż długość fal grawitacyjnych będzie odpowiednia to mogą one doprowadzić do wzbudzenia aksjonów otaczających czarne dziury. W takich okolicznościach owe hipotetyczne cząstki zaczęłyby się poruszać w skoordynowany sposób, emitując kolejne pokłady fal grawitacyjnych.
Czytaj też: Wiek wszechświata został błędnie obliczony? Nowe ustalenia wszystko zmieniają
Gdyby taki scenariusz faktycznie miał miejsce, to autorzy badań teoretyzują, że mogłoby dochodzić do emisji niczym z lasera wystrzeliwującego skupione fale grawitacyjne w konkretnym kierunku. Stąd określenie w postaci lasera grawitacyjnego, który byłby nowym rodzajem sygnału fal grawitacyjnych. I choć nie uda się go bezpośrednio dostrzec, to być może pojawi się opcja wykrycia takich sygnałów dzięki nadchodzącym obserwatoriom. To z kolei będzie miało przełożenie na badania poświęcone aksjonom i ciemnej materii.