Pierwsze chwile z Lenovo LOQ 15IAX9I
Ocenianie książki po okładce to może i zły nawyk, ale psychologii ludzkiej nie zmieni nikt, a tak się składa, że pierwsze wrażenie nawet w przypadku laptopów jest ważne. Lenovo LOQ 15IAX9I wypada w tej kwestii jednak dobrze, bo choć firma określa go mianem sprzętu przystępnego cenowo, to i tak zadbała o to, aby dobrze się prezentował i wiele wytrzymał (stąd certyfikat MIL-STD-810H). Cała szara obudowa została wprawdzie wykonana z twardego tworzywa sztucznego, ale przez swoją fakturę i wykończenie sprawia wrażenie, jakby do jej produkcji wykorzystano metal. Wystarczy jednak trochę z tym sprzętem pobyć lub spróbować go “powyginać”, żeby odkryć, że waga rzędu ponad 2,38 kg to nie efekt wytrzymałej metalowej obudowy, a tego, co LOQ 15IAX9I kryje wewnątrz. Do mikrusów bowiem ten model nie należy, jako że mierzy prawie 360 mm długości i 258 mm szerokości.
Czytaj też: Test MSI Prestige 16 AI Evo B1M, czyli jak przekonać się do ultrabooków
Zanim jednak przejdziemy do wnętrza, czyli specyfikacji, zatrzymajmy się na moment przy projekcie tego modelu, który jednoznacznie wskazuje swoją przynależność do laptopów gamingowych. Widać to przede wszystkim po wybrzuszonej podstawie, przekładającej się w najgrubszym miejscu na 23,9 mm wysokości oraz 4-strefowym podświetleniu RGB pod każdym niskoprofilowym klawiszem o 1,5-mm skoku mechanizmu. Projektanci uniknęli na szczęście gamingowego kiczu, wyróżniając LOQ 15IAX9I specyficznym przyciskiem on/off z funkcjonalnym podświetleniem (informuje m.in. o stanie zasilania i akumulatora) w formie okręgu podzielonego na trzy części, wygrawerowanym, skrótem LOG na prawej krawędzi pokrywy i podobnie zrealizowaną nazwą producenta w prawym dolnym rogu podstawy. Szeroka na dobre dwa centymetry dolna belka ekranu również doczekała się skrótu LOQ oraz dwóch wielkich osłon zawiasów.
Na spodzie LOQ 15IAX9I znajdziemy trzy zestawy otworów wentylacyjnych, dwie “siateczki” na głośniki oraz szerokie antypoślizgowe wstawki, z czego jedna z nich (ta tylna) rozciąga się na całej długości podstawy. Producent ułatwił też dostęp do wnętrza tego modelu, stosując kilkanaście widocznych gołym okiem standardowych śrubek. Poza tym większa część centrum dowodzenia LOQ 15IAX9I znajduje się z tyłu oraz na prawym boku. Mowa o trzech USB-A 3.2 Gen 1, pojedynczym USB-C 3.2 Gen 2 10Gb/s ze wsparciem PowerDelivery o mocy 140 watów i trybu DisplayPort 1.2, jednym HDMI 2.1 (4K@60Hz), 1000-Mb/s portem RJ-45, portem combo-jack 3,5 mm, złączem zasilania dla dołączonego 170-watowego zasilacza oraz elektroniczną blokadą wewnętrznej kamerki w HD, której to na poszerzonym fragmencie górnej krawędzi towarzyszy para mikrofonów oraz czujnik światła otoczenia.
Większość portów została umieszczona na tyle, gdzie znalazły się też otwory wentylacyjne bezpośrednio na krawędziach, ale producent zadbał o umieszczenie tych najważniejszych w codziennym użytkowaniu na boku. Nie są też na wskroś standardowe, bo obecność tak zaawansowanego USB-C otwiera przed użytkownikiem wiele możliwości – od zasilania i przesyłania sygnału wideo do kompatybilnych monitorów aż po możliwość doładowywania się nawet ładowarkami z powszechnym złącze, a nie tych “kwadratowych”. Jeśli z kolei idzie o łączność bezprzewodową i multimedialne kwestie, to możecie liczyć na:
- Wi-Fi 6 2×2
- Bluetooth 5.2
- dwa mikrofony
- kartę dźwiękową Realtek ALC3287
- 2-watowe głośniki stereo dobrej jakości ze wsparciem Nahimic Audio
- touchpad 75 x 120 mm
- pełnowymiarową klawiaturę z blokiem numerycznym, którego krytycy mogą wykorzystać do nagrywania specyficznych makr
Co kryje Lenovo LOQ 15IAX9I pod obudową?
60-Wh akumulator, dwa sloty na maksymalnie 32-GB DDR5-4800 SO-DIMM w konfiguracji Dual-Channel, dwa sloty M.2 PCIe 4.0×4, specjalny układ LA1 do operacji sztucznej inteligencji, karta graficzna Intel Arc 530M z 4 GB GDDR6 i wreszcie procesor Intel Core i5-12450HX z 4 rdzeniami Performance i 4 rdzeniami Efficient, które to rozkręcają się maksymalnie do odpowiednio 4,4 GHz i 3,1 GHz. Tak prezentuje się podstawowa specyfikacja LOQ 15IAX9I, która w moim wariancie testowym wystąpiła z dwoma 8-GB modułami DDR5-4800 od Samsunga i wprowadzonym w 2022 roku 512-GB dyskiem Microna MTFDKCD512QFM ze wsparciem NVMe 1.4 oraz PCIe 4.0×4.
Czytaj też: MacBook Pro 14 M3 Max okiem Kowalskiego. Bolid rodem z Formuły 1 w zakorkowanym mieście
Nie dostajemy więc zaawansowanego procesora (ot 12-wątkowy CPU poprzedniej generacji), karty graficznej do odpalania najbardziej wymagających gier w stałych 144, a nawet 60 klatkach na sekundę na wysokich ustawieniach (zależnie od tytułu) i nawet nie możemy pozwolić sobie na większą wielozadaniowość z racji 16-GB pokładu DDR5 czy instalacji wielu gier przez ledwie 474-GB dysk, którego kilkadziesiąt gigabajtów zabiera i tak dodatkowo sam system Windows 11 w wersji Home. Wszystko to sprawia, że LOQ 15IAX9I rzeczywiście jest laptopem dla “typowego niedzielnego gracza”, a nie kogoś, kto oczekuje najwyższej wydajności. Zwłaszcza że wykorzystana w nim karta graficzna, to nie Radeon czy GeForce, których wieloletnia obecność na rynku zapewniła m.in. regularnie aktualizowane i rozbudowane sterowniki.
Takie coś sprawia, że każda aktualizacja sterowników Arc 530M przekłada się zwykle na znaczny wzrost wydajności wielu gier i to niekoniecznie tych najnowszych, a często tych sprzed wielu lat, dlatego wybór takiego laptopa musicie bardzo dobrze przemyśleć. Zwłaszcza w dobie fenomenalnie sprawdzającej się funkcji DLSS w GeForce RTX. Oczywiście karta Intela wspiera autorską technologię skalowania (XeSS), ale i tak na tę chwilę w grach częściej będziecie natykać się na ogólnodostępne FidelityFX Super Resolution w wersji drugiej (FSR2), czyli powszechniejszą alternatywę dla właśnie DLSS.
Czym więc dokładnie jest ta karta graficzna? W największym skrócie – połączeniem wyprodukowanego w 6-nm procesora graficznego na bazie mikroarchitektury Xe HPG z 4 GB pamięci GDDR6 na 128-bitowej magistrali, która przekłada się na przepustowość rzędu 224 GB/s. W skrócie jest to przykład przeciętnej mobilnej karty graficznej, ale z segmentu tych, które poradzą sobie w większości gier w Full HD na różnym poziomie ustawień graficznych. Jeśli myślicie o tym, żeby połączyć do tego modelu monitor 2K lub 4K i próbować pograć w starsze gry, to lepiej nie liczcie na wysoką wydajność, bo pamięć VRAM nie jest mocnym atutem tego modelu i nawet 12 rdzeni Xe z 192 jednostkami wykonawczymi nic na to nie poradzi. Intel zapewnił jednocześnie tej karcie specjalne jednostki do przyspieszania obliczeń SI (192 silników Intel XMX) oraz obsługi śledzenia promieni w czasie rzeczywistym (12 jednostek typu Ray-Tracing). Po stronie multimedialnej propozycja Intela jednak rządzi, bo wspiera nie tylko sprzętowe kodowanie H.264 i H.265, ale też AV1, API DirectX 12 Ultimate i technologię Adaptive Sync.
Test wyświetlacza Lenovo LOQ 15IAX9I
Lenovo zastosowało w modelu LOQ 15IAX9I matrycę o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD zamkniętej w proporcjach 16:10. Wedle pomiarów wykonanych kolorymetrem SpyderX Elite, jasność tego wyświetlacza sięga 301,2 nitom i nie jest regularna na całej powierzchni, co sprowadza się do nawet 18-procentowych odchyłów względem najlepszego wyniku, który dominuje w górnej części ekranu. Szkoda, że 13-procentowa różnica przypada na sam środek monitora, ale z drugiej strony tak źle nie jest z różnicami w kolorach, które maksymalnie różnią się o 3,9 procenta. Jeśli z kolei idzie o pookrycie poszczególnych palet, to możecie liczyć na 100-procentowe pokrycie sRGB i 79-procentowe pokrycie AdobeRGB i P3. Innymi słowy, jest dobrze.
Praktyczne testy Lenovo LOQ 15IAX9I
Najpopularniejsze testy syntetyczne potwierdzają to, czego naprawdę powinniśmy oczekiwać po LOQ 15IAX9I, czyli: wydajnego dysku na PCIe 4.0, który przyspieszy czasy ładowania gier oraz po prostu dobry duet w postaci karty graficznej i 8-rdzeniowego procesora z tylko “czterema prawdziwymi” rdzeniami.
Co w skrócie przedstawiają te słupki na wykresie? Przede wszystkim to, że po LOQ 15IAX9I nie powinni sięgać gracze wymagający, a raczej niedzielni lub po prostu przymykający oko na wydajnościowe kwestie. W grach czysto e-sportowych z łatwością uzyskacie stałe 144 klatek na sekundę, wyciskając wszystko to, co najlepsze z zastosowanego przez Lenovo wyświetlacza, który na szczęście jest w Full HD, czyli poziomie jak najbardziej odpowiednim w przypadku takiej specyfikacji.
Na wysokich lub średnich ustawieniach z połączeniem technologii skalowania w czasie rzeczywistym zagracie z kolei w każdą bardziej zaawansowaną graficznie grę w tych magicznych 60 klatkach na sekundę, ale nie liczcie na to, że w pewnych grach nie będziecie musieli obniżać jakości aż do niskiego poziomu (np. Battlefield 2042). Na płynną rozgrywkę z włączonym ray-tracingiem również nie liczcie.
Podczas testów sam system chłodzenia był oczywiście słyszalny, jak na gamingowy laptop przystało, ale nie ogłuszający, jak to ma miejsce w modelach z RTX 4090 na pokładzie. To plus. Podobnie jak to, że górny panel obudowy nie rozgrzewał się w najbardziej problematycznym miejscu, czyli w okolicy touchpada i na lewo od niego, czyli tam, gdzie zwykle trzymamy nadgarstek ręki dedykowanej klawiszom WASD. Jednak ledwie centymetr na prawo od touchpada (w okolicy klawiszy strzałek), czyli w typowym miejscu dla nadgarstka prawej dłoni podczas pisania, można wyczuć najbardziej rozgrzewający się fragment obudowy, który po dłuższym czasie wywołuje dyskomfort. Trudno jednak doprowadzić do takich momentów, bo podczas grania zwykle prawa dłoń ląduje na myszce.
Bateria i dodatkowe funkcje
Jako że LOQ 15IAX9I to laptop gamingowy ze skromnym tak naprawdę akumulatorem, bo o pojemności ledwie 60 Wh i procesorem starszej generacji, w którym to nie znalazły się np. rdzenie Low Power Efficient (LP-E), nie macie co liczyć na kilka bezproblemowych godzin bez ładowania. Osobiście moja regularna praca (ponad 20 kart przeglądarki Edge, Wi-Fi 6, słuchawki na Bluetooth, bezprzewodowa myszka, Discord, Spotify, Signal) powodowała rozładowanie tego modelu w około 70 minut, co wypadało podobnie, gdy zamiast przeglądarki odpalałem prostą grę pokroju Vampire Survivors, czy Hollow Knight’a.
Czytaj też: Ten laptop zastąpił mi komputer. Test Acer Predator Helios 18
Przy bardziej oszczędnym korzystaniu z laptopa (Word + odtwarzacz muzyki) możecie już liczyć na podwojenie się tego czasu, o ile utrzymacie jasność ekranu na poziomie 30-40% i zrównoważony tryb zasilania. Szału więc nie ma, ale przynajmniej nawet w trybie oszczędzania akumulatora system działa może i wolniej, łapiąc regularnie czkawkę, ale bez większej tragedii. To, co z kolei wyróżnia ten akumulator, to przede wszystkim szybkie ładowanie, które dobije od kilku procent do okrągłych stu w ledwie godzinę przy ciągłej pracy na laptopie.
Lenovo zadbało zresztą o to, aby korzystanie z LOQ 15IAX9I było możliwie najwygodniejsze, jeśli idzie o automatyzację ustawień. Stąd obecność wielu różnych opcji w aplikacji Lenovo Vantage, gdzie będziemy mogli aktywować lub podejrzeć m.in.:
- tryb zasilania i doboru profilu wydajności zależnie od aktualnej aktywności (ten zautomatyzowany w większości przypadków odpowiednio rozpoznaje m.in. gry)
- automatycznie przełączanie się odświeżania ekranu między 60 Hz i 144 Hz zależnie od tego, czy podpięliśmy laptopa do zasilania
- inteligentne ładowanie akumulatora w celu przedłużenia jego żywotności
- aktualny stan systemu z opcją diagnostycznego skanu
- ustawienia dźwięku w ramach Nahimic Audio
Dodatkowo Lenovo poza Windowsem 11 w wersji Home instaluje również antywirus McAfee (polecam po prostu go odinstalować ze względu na obecność Windows Defendera w systemie) oraz własny launcher do gier Legion Arena, który w moich oczach jest bardzo niepotrzebny w dobie innych przejrzystych launcherów i tym bardziej GOGa.
Test Lenovo LOQ 15IAX9I – podsumowanie
3999 złotych – tyle przyjdzie wam zapłacić za Lenovo LOQ 15IAX9I. W zamian otrzymujecie sprzęt, który wizualnie sprawia świetne wrażenie, zapewnia przyjemny dla oka i do grania wyświetlacz, oferuje dobrej jakości podświetlaną klawiaturę oraz zaawansowane oprogramowanie. Jego wydajność jest z kolei odpowiednia, jak na sprzęt z tej półki (warto jednak spojrzeć na inne laptopy tej klasy z RTX 4050, który również występuje w LOQ 15), a więc nie powala, ale możecie mieć pewność, że wraz z aktualizacjami sterowników, obecna w nim karta graficzna A530 będzie tylko zyskiwać.
Trudno też narzekać na wytrzymałość rzędu godziny na akumulatorze czy też zestaw portów i modułów łączności bezprzewodowej, a to zwłaszcza przez wsparcie ładowania oraz przesyłania sygnału przez USB-C. Innymi słowy, Lenovo LOQ 15IAX9I trudno nie polecić.