Kiedy na powierzchni Słońca dochodzi do silnego rozbłysku klasy X, jest o czym pisać. Warto jednak powiedzieć, że nawet rozbłysk klasy X może się istotnie różnić od innego rozbłysku tej samej klasy swoją intensywnością. Co jednak powiedzieć na sytuację, w której w ciągu zaledwie 24 godzin na powierzchni Słońca dochodzi nie do jednego, nie do dwóch, a aż do trzech naprawdę silnych rozbłysków najwyższej klasy? Toż dla heliofizyków to prawdziwa uczta.
22 lutego 2024 roku doszło właśnie do takiej sytuacji. Jak donoszą astronomowie, wszystkie trzy rozbłyski zostały sklasyfikowane jako rozbłyski klasy X, przy czym jeden z nich był najsilniejszym tego typu zdarzeniem od 2017 roku, kiedy to doszło do rekordowej erupcji klasy X8.2.
Czytaj także: No i mamy to! Pierwszy rozbłysk klasy X na Słońcu w tym roku nagrany
Warto tutaj zauważyć, że nie liczy się wyłącznie siła rozbłysku, ale także kierunek, w którym zostanie on wyemitowany. Grupa plam słonecznych AR 3590, która była źródłem wszystkich trzech rozbłysków znajdowała się w czwartek we wschodniej części tarczy słonecznej, dzięki czemu wszystkie rozbłyski nie były skierowane w stronę Ziemi. Z drugiej jednak strony, w najbliższych dniach grupa ta będzie przemieszczać się w kierunku centrum tarczy słonecznej, a więc kierunek wszystkich kolejnych rozbłysków z tego źródła będzie coraz bardziej zbliżał się do kierunku Ziemi.
Co tak naprawdę się wydarzyło. Zaledwie siedem minut po północy czasu polskiego doszło na Słońcu do rozbłysku klasy X1.8. Nieco ponad siedem godzin później, o godzinie 7:32 polskiego czasu astronomowie zarejestrowali kolejny rozbłysk klasy X, tym razem o mocy X1.7. Dwa rozbłyski najwyższej klasy w ciągu zaledwie siedmiu godzin, to już wyjątkowe wydarzenie. Nikt się jednak nie spodziewał, że obszar AR3590 ma coś jeszcze w zanadrzu i postanowi się tym z nami podzielić przed końcem dnia. O godzinie 23:34 polskiego czasu z plam słonecznych wystrzelił rozbłysk o mocy X6.3.
Czytaj także: Słońce chce nas cofnąć do średniowiecza. 30 minut na przygotowanie. Czas start!
Warto tutaj zwrócić uwagę, że rozbłyski mogą odpowiadać co najwyżej za zakłócenia w komunikacji radiowej spowodowane przez strumień promieniowania ultrafioletowego. Wszelkie poważniejsze skutki wywoływane są zwykle przez koronalne wyrzuty masy. Jak na razie nie wiadomo, czy ostatni i zarazem najsilniejszy czwartkowy rozbłysk wywołał koronalny wyrzut masy. Pierwsze dwa ograniczyły się jedynie do rozbłysku. Nawet gdyby jednak ostatni rozbłysk doprowadził do koronalnego wyrzutu masy, nie byłby on skierowany w stronę Ziemi.
Nie zmienia to faktu, że czwartkowe wydarzenia dowodzą, że maksimum 25. cyklu słonecznego (liczonego od czasu rozpoczęcia stałych obserwacji) nie będzie spokojne. Cykl nr 24 był właśnie cyklem spokojnym i w miarę łagodnym i naukowcy byli przekonani, że kolejny także taki będzie. Okazuje się jednak, że cykl nr 25 będzie usiany fajerwerkami. Zważając na to, że maksimum dopiero się zaczyna, możemy się spodziewać, że w najbliższych miesiącach czeka nas jeszcze wiele wydarzeń na powierzchni Słońca.