Te zostały przedstawione nie w formie jednej publikacji, lecz kilku różnych, umieszczonych w Physical Review Letters oraz Physical Review E. Artykuły odnoszą się do głośnych doniesień z końca 2022 roku. Właśnie wtedy pojawiły się informacje sugerujące, jakoby fuzja jądrowa osiągnęła próg kluczowy dla jej opłacalności. Chodziło o uzyskanie większej ilości energii od wykorzystanej do zapoczątkowania tego procesu, a następnie jego kontynuacji.
Czytaj też: Nośnik energii, jakiego jeszcze nie widziałeś. “Marzenie każdego alchemika”
Reakcja zachodząca wewnątrz gwiazd ma miejsce w obecności ogromnych ciśnień i wysokich temperatur. W takich okolicznościach pierwiastki łączą się ze sobą, czemu towarzyszą emisje energii. Niestety, w warunkach laboratoryjnych sprawy mają się zgoła odmiennie. Do naśladowania fuzji termojądrowej potrzeba naprawdę wysokich temperatur. Żeby je uzyskać trzeba oczywiście energii i to ten aspekt pozostawał twardym orzechem do zgryzienia dla inżynierów stojących za eksperymentami poświęconymi fuzji.
Z drugiej strony, opisywane zjawisko ma tak gigantyczny potencjał, że nie można porzucić badań nad nim ze względu na ryzyko porażki. Tym bardziej, gdy mamy w pamięci osiągnięcia pokroju tych, których autorami byli przedstawiciele National Ignition Facility. Ich wyborem padła fuzja inercyjna, w ramach której bardzo silne lasery są kierowane do kapsuły zawierającej granulat z dwoma rodzajami ciężkiego wodoru. Rozpoczęte w ten sposób interakcje uwalniają ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego, co prowadzi do zapoczątkowania reakcji fuzji.
Dodatni bilans dotyczący fuzji jądrowej został odnotowany w grudniu 2022 roku. Teraz naukowcy potwierdzili ówczesny rezultat
Przełomowe eksperymenty miały miejsce 5 grudnia 2022 roku, kiedy to inżynierom udało się uzyskać 3,1 megadżula energii z wykorzystaniem syntezy jądrowej. Z kolei impuls laserowy wymagał 2,05 megadżula, dlatego członkowie zespołu badawczego ogłosili, że udało im się wyprodukować ponad 150 procent energii potrzebnej do uruchomienia tego lasera. Oczywiście brzmi to wspaniale, choć taki wynik wciąż jest daleki od optymalnego. Mówi się bowiem o ponad 10 razy większej ilości energii od wykorzystanej do zapoczątkowania fuzji, aby cały proces miał sens z punktu widzenia praktycznej przydatności.
Czytaj też: Najgłębsza kopalnia w Europie stanie się powerbankiem. Będą przechowywać tam energię
Kolejnych kilkanaście miesięcy autorzy przełomu spędzili na analizie zgromadzonych danych. Nie tylko potwierdzili pierwotne doniesienia, ale przy okazji zwrócili uwagę na coś jeszcze. Jak zauważyli, fuzja doprowadziła do ponownego podgrzania komory do energii wyższych niż dostarczane przez laser. To istotna obserwacja, która może zaważyć na dalszych losach badań nad reakcją termojądrową.