Armia USA ograniczy stanowiska dla specjalów. Wszystko przez zagrożenie ze strony dronów
W Armii USA dokonuje się właśnie strategiczne przegrupowanie, odzwierciedlające dogłębne zrozumienie współczesnych zagrożeń i wymagań nowoczesnej wojny. Niedawno opublikowany dokument budżetowy ujawnił znaczące zmiany w taktyce amerykańskiej armii poprzez redukcję sił specjalnych na rzecz rozbudowy zdolności do zwalczania nowych zagrożeń powietrznych w postaci dronów. Aktualny plan obejmuje zmniejszenie sił z 494000 do 470000 personelu, wśród których znajdzie się 3000 stanowisk SOCOM (Dowództwa Operacji Specjalnych) przy jednoczesnym stworzeniu 7500 nowych stanowisk, mających utworzyć osiem nowych batalionów obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu i dziewięciu baterii specjalizujących się w zwalczaniu bojowych bezzałogowych systemów powietrznych (C-UAS).
Czytaj też: Ma cztery nogi i nie zawaha się ich użyć. Pierwszy robopies już na służbie USA
Tego typu przydział zasobów i personelu podkreśla znaczącą zmianę w strategii wojskowej. Skupienie na operacjach C-UAS podkreśla znaczenie rozwoju zdolności do neutralizowania dronów, które stały się kluczowymi elementami uzbrojenia współczesnych armii. Ważną częścią tych nowych oddziałów będą Coyote, a więc bezzałogowce kamikadze zaprojektowane do roli zwalczania innych dronów latających, które są rozwijane od ponad 15 lat i aktualnie występują w trzeciej już wersji. Ich skuteczność bojową możecie obejrzeć na poniższym nagraniu.
Czytaj też: Nawet na terenie USA nie jest bezpiecznie. Baza amerykańskiego lotnictwa zaatakowana
Z kolei samo zmniejszenie personelu SOCOM odzwierciedla szersze przemodelowanie priorytetów wojskowych USA, które to teraz skupiają się na operacjach tajnych i antyterrorystycznych na rzecz podejmowania potencjalnych wyzwań z ‘wielkimi mocarstwami’. Przez realokację zasobów na pojawiające się zagrożenia, amerykańska armia chce utrzymać strategiczną przewagę w świecie, gdzie bezzałogowe systemy powietrzne odgrywają coraz większą rolę w wojnie.