Zmiany, zmiany i raz jeszcze zmiany. Armia USA obawia się tego, co czyha w przestworzach
W strategicznym zwrocie odzwierciedlającym ewoluujący charakter współczesnego charakteru wojen, armia Stanów Zjednoczonych zaprezentowała kompleksowe plany wzmocnienia swoich zdolności obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Planowany aktualnie ruch, będący częścią szerszej transformacji struktury sił zbrojnych, podkreśla przede wszystkim zwiększone skupienie się wojska na przeciwdziałaniu zaawansowanym zagrożeniom powietrznym, a w tym coraz popularniejszym dronom i pociskom manewrującym, które wręcz z miesiąca na miesiąc stają się coraz bardziej powszechne i potężne.
Czytaj też: To nie czołg z małą lufą. Armia USA dostała nowoczesną artylerię na AMPV
Skąd te zmiany? To przede wszystkim przejaw lekcji wyciągniętych z ostatnich konfliktów, które nie wyglądają tak samo, jak wojny w przeszłości. Wszystko właśnie przez drony, pociski oraz coraz precyzyjniejszą artylerię o okazałym zasięgu, co wymusza na wojsku stawianie nie na potęgę samą w sobie, a na zwinność oraz technologiczne zaawansowanie sił wojskowych. Centralnym elementem tej strategicznej reorganizacji jest utworzenie Wielodomenowych Zespołów Zadaniowych (MDTF).
MDTFs będą integrować jednostki obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej wraz z nowymi systemami rakiet dalekiego zasięgu, a w tym nawet bronią hipersoniczną. Tego typu zespoły zadaniowe będą również wyposażone w zaawansowane zdolności wojny elektronicznej i cybernetycznej, czyli m.in. w zagłuszacze oraz systemy broni energetycznej. Godnym uwagi elementem zrewidowanej strategii obrony powietrznej armii jest wprowadzenie batalionów zdolności ochrony pośredniej przed ogniem (IFPC), które będą odpowiedzialne za obronę w strefie krótkiego i średniego zasięgu przed szerokim spektrum zagrożeń powietrznych.
Czytaj też: Tej kopii Chiny nie będą się wstydzić. Wygląda jak potężny bombowiec USA, ale jest od niego lepszy
Kręgosłupem tych batalionów ma być system przeciwlotniczy Enduring Shield, który początkowo będzie wykorzystywać pociski AIM-9X Sidewinder. Jednak to tylko początek, bo zagrożenie ze strony dronów jest tak wysokie, że USA ma nawet w planach stworzenie wyspecjalizowanych systemów do zwalczania małych bezzałogowych systemów powietrznych. Te jednostki, w połączeniu z istniejącymi i nowo formującymi się batalionami manewrowej obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu (M-SHORAD), mają stanowić wielowarstwową sieć obronną zaprojektowaną do ochrony przeciwlotniczej.
Czytaj też: Projekt Maven zapewni wojsku USA “superbohatera”, ale nie takiego, jak myślisz
Co być może najciekawsze, taka zredefiniowana struktura sił zakłada nawet zmniejszenie ogólnej liczby personelu, bo o całe 24000 (z 494000 do 470000), co jest wymagane z racji nałożenia wyższego priorytetu na zaawansowanie technologiczne. Wszystkie te zmiany w wojsku USA zwiastują znaczący zwrot w kierunku bardziej dynamicznej, wielodomenowej postawy obronnej. Z priorytetowym traktowaniem zdolności obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, armia nie tylko odpowiada na bezpośrednie wyzwania stawiane przez współczesne wektory zagrożeń, ale także kładzie podwaliny pod przyszłą gotowość w coraz bardziej skomplikowanym i nieprzewidywalnym globalnym środowisku bezpieczeństwa.