Z jednej strony naukowcy mogli się cieszyć, że stosunkowo szybko zobaczymy Plutona z bliska. Koszt takiego rozwiązania był jednak taki, że w otoczeniu Plutona sonda będzie miała ogromną prędkość, przez co będzie w stanie jedynie przelecieć w pobliżu Plutona, ale nie wejść na orbitę wokół niego. Gdybyśmy chcieli wejść na orbitę, sonda musiałaby mieć znacznie mniejszą prędkość, a to oznaczałoby, że podróż z Ziemi do Plutona nie trwałaby dziewięć, a na przykład sześćdziesiąt lat.
Od początku zatem było wiadomo, że po przelocie w pobliżu Plutona i Charona sonda poleci dalej i będzie znajdowała się na trajektorii ucieczkowej z Układu Słonecznego. Z tego też powodu na długo przed dolotem do Plutona naukowcy rozpoczęli poszukiwania innych obiektów, w których stronę sonda mogłaby się skierować po wykonaniu swojej podstawowej misji. W 2014 roku astronomowie poinformowali o odkryciu niewielkiego obiektu transneptunowego w Pasie Kuipera, który znajdował się w takim miejscu, że sonda New Horizons mogłaby go odwiedzić. Obiekt ten najpierw otrzymał numer katalogowy 2014 MU69, następnie został tymczasowo przezwany Ultima Thule, aby w końcu ostatecznie otrzymać oficjalną nazwę Arrokoth.
Czytaj także: Za Pasem Kuipera są kolejne poruszające się obiekty. Tam może istnieć DRUGI Pas Planetoid
Sonda New Horizons zbliżyła się do Arrokoth 1 stycznia 2019 roku. Zdjęcia wykonane podczas tego przelotu pokazały nam tak naprawdę nie jeden obiekt, a coś, co można nazwać podwójnym układem kontaktowym składającym się z dwóch złączonych ze sobą płaskich brył, które mają łącznie 31 kilometrów długości. Do dzisiaj jest to najodleglejszy obiekt Układu Słonecznego sfotografowany przez sondę kosmiczną z bliska (odległość między sondą a planetoidą wyniosła 3500 km).
Od tego czasu naukowcy bezustannie analizują zdjęcia i dane zebrane podczas tego przelotu i odkrywają coraz to bardziej zaskakujące informacje, które mogą wpłynąć na naszą wiedzę nie tylko o Arrokoth, ale także o innych obiektach Pasa Kuipera oraz o kometach powstałych w odległych rejonach Układu Słonecznego.
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Icarus naukowcy zwracają uwagę na to, że we wnętrzach takich obiektów jak Arrokoth mogą — wbrew wcześniejszym przypuszczeniom — do dnia dzisiejszego zachować się duże ilości związków lotnych, takich jak np. tlenek węgla w postaci lodu.
Czytaj także: Pas Kuipera zadziwił astronomów. Co znalazła w nim sonda New Horizons?
Dotychczas wykorzystywane przez naukowców modele ewolucji obiektów Pasa Kuipera nie wyjaśniały ewolucji związków lotnych we wnętrzu obiektów powstałych i przebywających w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. Stąd i naukowcy musieli wykorzystywać błędne założenia, które nie doszacowywały długości czasu, jaki owe związki lotne są w stanie przetrwać w obiektach Pasa Kuipera. W najnowszej pracy naukowcy wskazują jednak, że we wnętrzach obiektów takich jak Arrokoth lód może utrzymywać się przez miliardy lat, dzięki temu, że tuż pod ich powierzchnią wytwarza się swoista podpowierzchniowa atmosfera w warstwie, z której lód sublimował. To właśnie ta atmosfera chroni lód znajdujący się głębiej przed dalszą sublimacją.
Autorzy artykułu są przekonani, że stworzony przez nich model może otworzyć drogę do korekty modeli opisujących wnętrze oraz aktywność komet znajdujących się w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. Co ciekawe, obecność takich lodowych depozytów pod powierzchnią jądra kometarnego może tłumaczyć zaskakującą aktywność takich obiektów jak kometa 29P/Schwassmann-Wachmann. Być może dzięki nowym modelom uwzględniającym nowe informacje, będziemy w stanie lepiej przewidywać zachowanie jąder kometarnych zbliżających się do Słońca.