Affinity i Canva w jednym stali domu
Dokładne szczegóły transakcji, w wyniku których Affinity Photo, Designer i Publisher przejęte zostały przez Canvę nie są znane – Bloomberg podaje co prawda, że może chodzi nawet o kilkaset milionów funtów, co nie wydaje się kwotą nierealną. Korzyści mają być obopólne – Canva, mająca ~170 mln użytkowników miesięcznie doda do swojego portfolio zestaw profesjonalnych narzędzi projektowych, którego jej brakuje w stosunku choćby do konkurencyjnego Adobe Express, a Affinity z bazą około 3 mln użytkowników zyska lepsze finansowanie i – w zamierzeniu – będzie w stanie przyspieszyć rozwój aplikacji.
Tyle teorii. W praktyce pakiet Affinity ma pozostać dostępny tak, jak w tej chwili, choć w miarę upływu czasu mają pojawiać się elementy integrujące prosty, webowy interface Canvy z Photo, Designerem i Publisherem. Taka integracja ma zachęcić do korzystania z Canvy bardziej wymagających użytkowników.
I to może się udać. Choć bowiem Adobe rozwija swój Adobe Express, to ma on swoje braki (o niektóre sam się potknąłem). Najpoważniejsza przewaga Adobe, czyli integracja z pozostałymi programami Creative Cloud zaś może właśnie znalazła przeciwwagę.
Canvie i Affinity życzę szczęścia na nowej drodze życia – pogdybajmy, co dalej
Jako użytkownika Adobe Creative Cloud w wersji dla fotografów rywalizacja między Canva, a Adobe Express dotyczy mnie w niewielkim stopniu. Z obu usług zdarzyło mi się korzystać i… z żadną się jakoś specjalnie nie polubiłem. Potencjał rozwoju wynikający z połączenia Canvy i Affinity widzę jednak spory – Canvie na pewno przyda się posiadanie własnego pakietu do projektowania, ale i temuż pakietowi przydałoby się przejrzenie choćby interface’u użytkownika, by uczynić go łatwiejszym w obsłudze dla osób nie mających za sobą praktyki. Canva, mając doświadczenie takich sprawach może uczynić dla Affinity dużo dobrego – nie tyle zmieniając UX, co dodając alternatywny.
Widzę też możliwe zagrożenia. Affinity Creative Suite jako całość i poszczególne programy zyskały użytkowników głównie dzięki temu, że były dostępne na zasadzie „kupujesz i masz”. Canva wprawdzie deklaruje, że nic się nie zmieni, ale mam wątpliwości, jak długo powstrzyma się przed pokusą, gdyż w końcu z subskrypcji żyje i to nie najgorzej.
Spodziewałbym się najpierw delikatnego sondowania (patrzcie, mamy tu subskrypcję Canva Pro, a w jej ramach za darmo programy Affinity), jakiegoś zestawu zachęt, a jak już żaba zacznie się na dobre gotować, to albo wzrost ceny za tradycyjny zakup (jako kolejna zachęta), albo zupełną likwidację samodzielnych licencji.
Niemożliwe? Ależ jak najbardziej możliwe – użytkownicy posarkają, ale się przyzwyczają. Że się da, pokazało już i Adobe (we w miarę cywilizowany sposób), i Capture One Pro, który w zeszłym roku wykonał całą serię manewrów przekonujących płacących za samodzielne licencje użytkowników, że są frajerami i jakoś to przetrwał.
Zobacz także: Luminar Neo z generatywnym AI – nowoczesność łatwo podana (chip.pl)
Mam oczywiście nadzieję, że się mylę i że moje pesymistyczne przewidywania się nie sprawdzą – Adobe naprawdę przyda się jakiś poważniejszy konkurent, żeby utrzymać ich w ryzach i zachować konkurencję z korzyścią dla klientów, a Canvy i Affinity z pewnością nie można tu lekceważyć.