Wspomniane zjawisko dostarcza energii gwiazdom takim jak Słońce, dlatego nie powinno dziwić, że ludzkość również stara się je opanować. Członkowie zespołu badawczego z Uniwersytetu Princeton uczynili perspektywę kontrolowania tej reakcji nieco bardziej realną, o czym piszą szczegółowo na łamach Nature.
Czytaj też: Chińska sztuczna inteligencja zdeklasowała konkurencję. Oto aspekty, którymi się wyróżnia
Sztuczna inteligencja była przez długi czas uznawana za istotne zagrożenie, które mogłoby wręcz zgładzić ludzkość. I choć jej możliwości faktycznie mogą wzbudzać przerażenie, to znacznie częstszym uczuciem wydaje się podziw. Tym razem ta niezwykła technologia przyczyniła się do wykonania istotnych kroków w kierunku zastąpienia wysokoemisyjnych paliw kopalnych czymś znacznie bardziej ekologicznym i zdecydowanie wydajniejszym.
Oczywiście okiełznanie procesów, które zachodzą wewnątrz masywnych obiektów pokroju naszej gwiazdy nie należy do łatwych zadań. Chcąc zrobić to na Ziemi naukowcy muszą zapewnić niezwykle wysokie temperatury, a także kontrolować rozgrzaną plazmę, wykorzystując w tym celu na przykład bardzo silne pola magnetyczne. A jako że całkowite odtworzenie warunków panujących wewnątrz Słońca jest niemożliwe, to konieczne jest znalezienie alternatywnych rozwiązań.
Fuzja termojądrowa to potencjalnie przełomowe źródło energii, które napędza gwiazdy. Naukowcy dokładają wszelkich starań, aby powtórzyć ten wyczyn na Ziemi
O jakie trudności chodzi? Wystarczy wspomnieć o plazmie, która łatwo traci stabilność i może “uciekać” doprowadzając tym samym do zaprzestania reakcji fuzji termojądrowej w ciągu milisekund. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych zainteresowali się tym aspektem i zastosowali alternatywne podejście. Zamiast ograniczania skutków niestabilności postanowili skupić się na ich przewidywaniu i zapobieganiu ich występowaniu.
W tym momencie do akcji wkracza sztuczna inteligencja. “Nakarmiona” danymi zgromadzonymi w toku wcześniejszych eksperymentów, została oddelegowana do poszukiwań sposobów na utrzymanie stabilności plazmy w czasie rzeczywistym i to w prawdziwym reaktorze. Metodą prób i błędów oraz na bazie licznych symulacji, wykorzystywany model opracował rozwiązanie, które zostało później przetestowane w ośrodku D-III D w San Diego.
Czytaj też: Magazynowanie energii ma nowy wymiar. Polacy wykorzystali konkretny związek
Efekty były naprawdę godne pozazdroszczenia. Sztuczna inteligencja potrafiła przewidzieć wystąpienie niestabilności z wyprzedzeniem do 300 milisekund. Oczywiście z perspektywy człowieka to tyle co nic, ale dla maszyny ramy czasowe wyglądają zupełnie inaczej. Ta jest w stanie na bieżąco zmieniać parametry (na przykład kształt plazmy i siłę wiązek przekazujących moc) wpływając na to, jak (nie)stabilna będzie reakcja fuzji termojądrowej. I choć inżynierowie wciąż mają kilka innych problemów do rozwiązania, to z pewnością są coraz bliżej upragnionego celu.