Australijski portal motoryzacyjny The Driven informuje o śmiałych planach chińskich producentów elektryków. Rzecz tyczy się dokładnie słów dyrektora generalnego BYD, który twierdzi, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy sprzedaż pojazdów w pełni elektrycznych i hybryd typu plug-in (w skrócie NEV – ang. new energy vehicles) będzie stanowić połowę spośród wszystkich nowych sprzedawanych samochodów w Chinach.
Czytaj też: W pogoni za elektrykami zrobią wszystko. Skala zniszczeń w tym kraju jest ogromna
W marcu wskaźnik ten osiągnął 48,2 proc. i wszystko wskazuje na to, że magiczna wartość 50 proc. zostanie faktycznie przekroczona w najbliższym czasie. O tych rewelacjach mówił Wang Chuanfu podczas forum motoryzacyjnego China EV 100 w Pekinie. W 2023 roku w Chinach sprzedano aż 9,5 milionach samochodów elektrycznych. Wynik ten stanowił 31 proc. całej światowej sprzedaży NEV. Większość z tej liczby stanowią pojazdy hybrydowe plus-in (6,7 miliona).
Chociaż już teraz te dane wyglądają dla nas imponująco, to wzrost sprzedaży elektryków nadal przyspiesza. Tylko w grudniu zeszłego roku sprzedano ponad milion (!) samochodów NEV. Aż trudno zestawiać te dane z Polską, gdzie rozwój tego sektora jest o kilka rzędów mniejszy.
Masa osób jeździ już elektrykami w Chinach. W Polsce nie jest to nawet 1 proc. z tego
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych na koniec lutego br. podało, że po naszych drogach jeździ 104 770 pojazdów elektrycznych. Wliczane są tutaj zarówno samochody w pełni elektryczne (54 120 sztuk) , jak i hybrydy typu plug-in (50 150 sztuk). Nie są wartości zrzucające na kolana, ale procentowe wzrosty rok do roku wynoszące od kilkunastu do kilkudziesięciu procent w zależności od kategorii pojazdu budzą niewielkie nadzieje na to, że sektor ten ożywi się w Polsce.
Czytaj też: Liczba elektryków w Polsce dobija epokowej wartości! Jeden model kupujemy najczęściej
Poza tym PSPA poinformowało o tym, że w Polsce obecnie jeździ ponad 19 tysięcy elektrycznych motocykli i motorowerów, 6 tysięcy samochodów dostawczych, jak ponad 1200 autobusów zasilanych wyłącznie energią elektryczną. Co ciekawe, podano także liczbę pojazdów wodorowych – pod koniec ubiegłego miesiąca flota wynosiła 222 sztuki.
Czytaj też: Zaskakujący problem z polskimi elektrykami. Wzrost ich popularności doprowadził do komplikacji
Twórcy raportu dodają, że liczą na większą dynamikę rozwoju, ale musi to iść w parze z rozszerzaniem sieci stacji do ładowania. Na razie ich satysfakcjonująca ilość jest jedynie w Warszawie (ok. 600 stacji), a na drugim miejscu znajduje się Gdańsk, w którym jednak nie doliczymy się nawet połowy tego, co jest w stolicy. Wskazuje to jasno, że rozwój infrastruktury dla pojazdów elektrycznych musi być na wyższej pozycji w liście priorytetów wśród rządzących i urzędników. Bez niego kolejne kroki naprzód będą nie do wykonania.