Czołg M2020 i jego dziwne rosyjskie korzenie. Co tak naprawdę ma Korea Północna?
Korea Północna pod dowództwem Kim Dzong Una niedawno przeprowadziła serię manewrów czołgowych. Ćwiczenia te, zorganizowane przez Zjednoczone Korpusy Czołgów Armii Ludowej, były dokładnie relacjonowane przez Koreańską Centralną Agencję Prasową (KCNA). Głównym celem tych manewrów było dokładne ocenienie gotowości bojowej sił pancernych oraz zapewnienie, że są one dobrze przygotowane do taktycznych manewrów dostosowanych do różnych celów strategicznych.
Czytaj też: Haider wjechał na salony. Oto nowoczesny czołg nieoczekiwanego państwa
Innymi słowy, ćwiczenia, jak ćwiczenia, ale to, co wyróżniło je na tle innych manewrów, sprowadza się do zaprezentowania najnowszej generacji głównych czołgów bojowych (MBT) Korei Północnej i tak naprawdę zrealizowania ich operacyjnego debiutu.
Te “nowe czołgi” charakteryzują się elementami zewnętrznymi, które aż za bardzo przypominają to, co widzieliśmy już w przypadku rosyjskich czołgów, a widać to zwłaszcza po pancerzu. Mowa nie o T-72 i nawet nie o T-90, a czołgach nowej generacji T-14 Armata, których to Rosja nie chce nawet wykorzystywać na wojnie, bo są zbyt drogie. Nic więc dziwnego, że Kim Dzong Un, który osobiście testował ten nowy czołg, określił go jednocześnie mianem “najpotężniejszego na świecie”.
Czytaj też: To nie czołg z małą lufą. Armia USA dostała nowoczesną artylerię na AMPV
Czytaj też: Oto nowy południowokoreański czołg. Jak Czarna Pantera ulepszyła K1E2?
Wedle opinii na temat M2020 ten nowy ciężki czołg podstawowy Korei Północnej odznaczył się wysoką mocą uderzeniową i mobilnością, ale takie słowa są puste nie tylko przez źródło, ale kompletny brak poparcia takich określeń szczegółową specyfikacją. Pewne jest jednak jedno – na zdjęciach te pancerne puszki wyglądają rzeczywiście na bardzo zaawansowane i w sumie są już “drugimi najlepszymi czołgami na świecie“.