Fuzja jądrowa, nazywana także reakcją termojądrową, występuje naturalnie wewnątrz gwiazd, dostarczając energii obiektom takim jak Słońce. Świat nauki już niejednokrotnie inspirował się w ten sposób, dlatego nie powinno dziwić, że inżynierowie próbują naśladować tak potężne źródło. Cały proces polega na tym, że jądra atomowe zderzają się ze sobą ulegając syntezie, czemu towarzyszy uwalnianie ogromnych ilości energii.
Czytaj też: Pod dnem oceanu znaleźli potężne źródło energii. Trzeba obchodzić się z nim ostrożnie
To oczywiście bardzo kusząca perspektywa, a jeśli dodamy do tego fakt, iż mówimy o niemal bezemisyjnej technologii, to apetyty wzrosną jeszcze bardziej. Jedną z wiodących na rynku firm prowadzących badania poświęcone fuzji jest brytyjska Tokamak Energy. O dokonaniach związanych z nią inżynierów informowaliśmy już niejednokrotnie, a tym razem chodzi o technologię laserową, która ma stanowić klucz do kontrolowania reaktorów.
Te tzw. tokamaki są bowiem oddelegowane do wytwarzania energii za pośrednictwem wysoce rozgrzanej plazmy. Jej temperatura przekracza nawet 100 milionów stopni Celsjusza, ale konieczne jest prowadzenie kontroli z wykorzystaniem pól magnetycznych. Za ich sprawą plazma jest zamykana i ma formę przywodzącą na myśl… obwarzanek.
Lasery mają pomóc inżynierom z Tokamak Energy w kontrolowaniu warunków, w jakich podgrzewana jest plazma wykorzystywana do prowadzenia fuzji jądrowej
Przepis na szczęście skrywa się według Brytyjczyków w ich laserowym interferometrze dyspersyjnym. Narzędzie to miałoby służyć do mierzenia gęstości paliwa wodorowego w plazmie. Gdy wiązka lasera skierowana na plazmę oddziałuje z elektronami, dostarcza informacji na temat gęstości paliwa. Znając ten ostatni parametr naukowcy wiedzą, jakie warunki muszą zostać zapewnione w danym momencie, aby utrzymać reakcję termojądrową i bezproblemowo dostarczać energię.
Plany Tokamak Energy bez wątpienia są ambitne, ponieważ laserowy interferometr dyspersyjny, o którym jest mowa, ma zostać zintegrowany z reaktorem ST40 jeszcze w tym roku. Jego nazwa może wam być dobrze znana, ponieważ to właśnie ten tokamak posłużył do ustanowienia rekordu temperatury, do jakiej została podgrzana plazma. Po tym, jak udało się osiągnąć próg 100 milionów stopni Celsjusza, ST40 został poddany pracom modernizacyjnym.
Czytaj też: Potężny laser w rękach Polaków. Jego impulsy są szybsze niż mrugnięcie okiem i robią cuda
Na obecnym etapie fuzja jądrowa nie jest jeszcze opanowana do tego stopnia, by można ją było rozpatrywać jako podstawowe źródło energii wykorzystywanej przez ludzkość. Bo choć inżynierom udało się już wyprodukować energię w ten sposób, a nawet osiągnąć jej dodatni bilans netto, to czeka ich jeszcze sporo wysiłku. Mówi się o produkcji na komercyjną skalę już w kolejnej dekadzie, co z pewnością byłoby bardzo istotne w kontekście planów z zakresu dekarbonizacji przemysłu.