Chodzi o pojazd, który będzie poruszał się po trudnym terenie. Główny mechanizm został już zaprezentowany, a finansowane przez Europejską Agencję Kosmiczną przedsięwzięcie z pewnością nabiera kształtów. W obecnej formie urządzenie waży około 10 kilogramów – taka masa wystarczy, by pokonywać nierówno ukształtowaną powierzchnię Księżyca pokrytą regolitem.
Czytaj też: Wielka księżycowa rakieta wielokrotnego użytku. Chiny podały terminy pierwszych lotów
Bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że skoczek – bo tak nazywa się go w środowisku – ma ogromny potencjał, by zmienić oblicze badań poświęconych naszemu naturalnemu satelicie. Pomysł zakłada, by ten niezwykły pojazd był w stanie podskakiwać na wysokość ponad trzech metrów. Dzięki temu tworzy się rewolucyjny scenariusz, w którym badane są nie tylko płaskie i łatwo dostępne obszary, jak to miało miejsce dotychczas, lecz również te znacznie bardziej ukryte.
Inżynierowie wcześniejszych misji księżycowych planowali bowiem pracę łazików i lądowników tak, aby były one w jak najmniejszym stopniu narażone na utknięcie w nieprzyjaznym środowisku. Dla polskiego skoczka nie będzie ono problemem – przynajmniej w teorii. Członkowie zespołu badawczego mówią wręcz, że jeśli pojazd gdzieś utknie, to nie będzie to powodem do zmartwień. Właśnie z myślą o takich okolicznościach jest projektowany.
Oczywiście jego jedyną rolą nie będzie wałęsanie się po Srebrnym Globie. Jego wojaże mają być dopełnione wykonywaniem pomiarów, między innymi odnoszących się do analizy składu pyłu księżycowego, badań spektrometrycznych czy poświęconych właściwościom regolitu. Być może najbardziej intrygującą opcją będzie eksplorowanie obszarów polarnych, które wydają się szczególnie bogate w zasoby potencjalnie przydatne ludzkości.
Księżycowy skoczek projektowany przez polską firmę Astronika ma posłużyć do eksploracji trudno dostępnych obszarów Srebrnego Globu
Nie jest przecież tajemnicą, że ludzie pewnego dnia chcieliby utworzyć na miejscu stałe bazy. Aby tego dokonać, konieczna będzie jak najlepsza znajomość panujących tam realiów, choćby w zakresie występowania lodu, z którego można produkować paliwo. Zamiast wysyłać w niebezpieczne eskapady ludzi, bądź ryzykować uszkodzenie drogich i nieprzystosowanych do działania w wymagających warunków pojazdów, Astronika dostarczy skoczka, który wykona to zadanie taniej i skuteczniej.
Czytaj też: Wulkan wyższy od Mount Everest ukryty na Marsie. Jakim cudem widzimy go dopiero teraz?
A przecież w grę nie wchodzi wyłącznie badanie Srebrnego Globu. Ten jest rzecz jasna pierwszym przystankiem w eksploracji pozaziemskich obiektów, ale coraz częściej mówi się o kolonizacji Marsa. Ukształtowanie Czerwonej Planety także nie należy do najprzyjemniejszych dla maszyn, dlatego polska maszyna mogłaby zostać oddelegowana do działania na jej powierzchni. I choć nie znamy jeszcze dokładnego kształtu skoczka, to wiadomo, iż ma on się poruszać zarówno na kołach, jak i na nogach.