Potraktowali okręty podwodne jak czołgi. Co tym razem chcą osiągnąć Rosjanie?

Co w Rosji łączy czołgi i okręty podwodne? Jak wynika z najnowszych doniesień, więcej, niż moglibyśmy się spodziewać, bo wedle Rosjan oba te sprzęty bojowe muszą mierzyć się z podobnym zagrożeniem – dronami.
T-72B3
T-72B3

“Czapeczka” dla okrętów podwodnych. Oto jak Rosjanie chcą chronić je przed dronami

W Internecie pojawiło się ciekawe zdjęcie, które przedstawia rosyjski okręt podwodny typu Delta-IV z napędem jądrowym o nazwie Tula. Dokładnie ten sam, którego tajemnicę zdradziła niegdyś państwowa telewizja, prezentując na nagraniu pokrywę zbiornika reaktora o 10-letniej wytrzymałości, a więc miejsce, w którym znajduje się paliwo jądrowe z wystającymi z góry prętami sterującymi, odpowiadające za manipulację nasileniem reakcji jądrowej. Do tej pory nie wiemy, dlaczego w ogóle TV Zvezda otrzymała możliwość zrealizowania takiego nagrania. Reaktory jądrowe na okrętach podwodnych są bowiem ściśle chronione przed wścibskimi spojrzeniami, jako że stojąca za nimi technologia jest uważana za bardzo wrażliwą. Po roku temat jednak nie powrócił, ale sam okręt podwodny Tula już tak, ale tym razem z nieco zabawnym dodatkiem, ale może jednak koniecznym?

Czytaj też: Rosja oszalała? Te bomby pamiętają naszych dziadków, a dziś chcą dorównać najlepszym pociskom

Jak wynika z powyższego kadru z materiału telewizyjnego wyemitowanego na antenie Rosja-24, okręt podwodny Tula doczekał się nowego dodatku do swojego systemu obronnego w postaci specjalnej “klatki ochronnej”. Ta znalazła się na samym szczycie kiosku, czyli wodoszczelnej nadbudówki na kadłubie, która służy do prowadzenia obserwacji w pozycji nawodnej jednostki, a do tego stanowi osłonę dla zewnętrznych urządzeń okrętu, takich jak anteny radiowe, peryskopy czy radary. Taka klatka ochronna ma na celu zwiększenie poziomu ochrony okrętu przed dronami, co samo w sobie stanowi nowatorskie dostosowanie technologii wcześniej widzianej na czołgach i pojazdach opancerzonych w konfliktach z ostatnich dekad. Możemy wprawdzie w to nie dowierzać, ale taki dodatek do okrętu podwodnego podkreśla ewoluujący charakter zagrożeń militarnych oraz innowacyjne środki podejmowane w celu ich rozwiązania.

Czytaj też: Chwiejna równowaga na orbicie. Rosja myśli o broni atomowej w kosmosie

Oczywiście to tylko domysły, że celem metalowej ramy umieszczonej na górze kiosku Tuli jest akurat dążenie do zwiększenia ochrony przed dronami, ale to tak naprawdę jedyne sensowne przeznaczenie, które przychodzi nam do głowy. Zwłaszcza że tego typu dodatek od razu przynosi na myśl “czapeczki” stosowane na czołgach, pojazdach bojowych piechoty i transporterach, które zarówno przeszkadzają operatorom wrogich dronów w zrzucaniu materiałów wybuchowych na czołg, jak i blokują dron kamikadze przed bezpośrednim uderzeniem w wieżę.

Wieża czołgu T-90
Wieża czołgu T-90

Czytaj też: Kolejny okręt Rosjan poszedł na dno. To triumf obrońców i nowoczesnej technologii

Jednocześnie sama instalacja takiej zbroi na jednostce morskiej, a zwłaszcza na strategicznym okręcie podwodnym z napędem jądrowym i balistycznymi pociskami rakietowymi jak Tula, podkreśla rozpoznanie przez wojsko podatności okrętów podwodnych na ataki dronów, kiedy to pozostają one na powierzchni. Biorąc pod uwagę ograniczoną manewrowość okrętów podwodnych, gdy znajdują się na powierzchni i brak systemów przeciwlotniczych w okolicy, każda warstwa ochrony jest cena, bo udany atak coraz liczniejszych dronów mógłby potencjalnie wywołać dewastujący pożar, z poważnymi konsekwencjami nie tylko dla jednostki. Inną kwestią jest to, czy tego typu pancerz jest w ogóle sensowny w czasach, w których drony ciągle ewoluują i zyskują na potencjale bojowym.