Volvo EX30 ma wszystko, aby stać się hitem. Przynajmniej na papierze. Nie jest Teslą z despotycznym szefem, ma rozsądną jak na elektryka cenę, realne zasięgi robią dobre wrażenie, jest superwykonany i jest wbrew pozorom gabarytowo takim samochodem, jakiego szuka sporo osób. Zwłaszcza tych, którzy chcą zacząć przygodę z elektrykiem jako drugi samochód w rodzinie. Jest też najeżony technologiami i choć pochodzi z chin to jego skandynawski rodowód lekko to pudruje. Niemniej teraz cierpi na poważne choroby wieku dziecięcego.
Do tej pory elektryczne Volvo były to zmodyfikowane wersje pojazdów spalinowych C40 i XC40, wróć EC40 i EX40, bazujące na popularnym modelu XC40. Zapowiedziany w listopadzie 2022 roku EX90 u pierwszych klientów pojawi się dopiero jesienią tego roku i to wciąż jest wariant optymistyczny. Dlatego Baby Volvo EX30 to zupełnie nowy produkt w gamie i też prawdziwy początek realizacji wizji oferowania w 100% elektrycznej gamy pojazdów do 2030 roku. Jednocześnie to pierwszy samochód Volvo, w którym firma oferuje swój nowy system operacyjny gdzie Android Automotive jest tylko fragmentem większego systemu. Po nieudanym mariażu z Google, teraz firma nieco z niego wychodzi, zachowując jednocześnie przyjacielski stosunek z amerykańskim gigantem.
Mały, ale wariat – jako samochód Volvo EX30 to marzenie
Jestem oszołomiony wrażeniami z jazdy EX30. To naprawdę przyjazna podróż i to niezależnie czy właśnie zamieniasz drogę w pas startowy wciskając gaz do dechy (ograniczony na szczęście do 180km/h), czy też jedziesz spacerowo 50 km/h, czy korzystasz z pilot assist, czyli aktywnego tempomatu z półatonomiczną jazdą. Jest zwinny, trzyma się drogi, to taki hothatch na miarę 2024 roku. W dodatku nawet przez te pierwsze 1,5 tygodnia, bawiąc się nim, gdzieś tam eksperymentując i po prostu ucząc się samochodu udało się zjechać zużyciem do 17 kWh na 100 km, co daje realny zasięg na poziomie ponad 400 km (w wariancie z powiększoną baterią). Jest nieźle, a myślę, że będzie jeszcze lepiej.
Trzeba pamiętać, że EX30 to samochód mocno futurystyczny, a jednocześnie idący na pewne cięcia kosztów. W większości przypadków bez szkody dla użytkownika. Zamiast głośników, mamy rewelacyjny soundbar Harman/Kardon na podszybiu, sterowanie oknami odbywa się z podłokietnika. Chyba najbardziej irytującą rzeczą jest brak fizycznego przycisku dla schowka oraz żadnych cupholderów dla pasażerów z tyłu. Niemniej opinie o designie czy funkcjonalności to już kwestia gustów, indywidualnych potrzeb, przyzwyczajeń i preferencji.
Czytaj też: Test Lexus NX 350h – co w sobie ma, że ludzie tak go pokochali?
Kot w worku, czyli samochód dla wytrwałych gadżeciarzy
Nie decydujcie się na zakup Volvo EX30 teraz jeśli nie ekscytuje was aktualizacja oprogramowania w waszej szczoteczce do zębów! Uważam, że EX30 będzie hitem, ale też nie bez powodu jego amerykańska premiera jest przesunięta na lato. Po prostu na ten moment klienci ze starego kontynentu są królikami doświadczalnymi. To bardzo mocno produkt w wersji dla „early adopterów”.
Docelowo Volvo EX30 ma posiadać mobilny kluczyk w aplikacji, aplikacji, która na dziś jest ograniczona funkcjonalnie do granic możliwości i jest gorszą wersją aplikacji Volvo Cars dla innych pojazdów marki. Jednak na teraz takiej funkcji w samochodzie nie znajdziemy. Dlatego obok dwóch kart NFC, producent dodaje dla aktualnych nabywców dodatkowego Key Taga. W przyszłości ma go już nie być.
Key Tag sprawia, że samochód wydaje sekwencję powitalną, otwiera drzwi bez przykładania dedykowanej karty. Działa podobnie jak kluczyki zbliżeniowe czy telefony z UWB. Problem w tym, że działa też z opóźnieniem, jeśli wcześniej zbyt długo przetrzymywany jest w pobliżu samochodu. Czasem więc trzeba cierpliwie poczekać, aż drzwi nam się otworzą. Nie do pomyślenia względem karty do bezkluczykowego dostępu w moim dawnym Scenicu z 2004 roku. W dodatku samochód potrafi nie widzieć, że mamy ten kluczyk w pojeździe, co czasami może rodzić obawy czy rzeczywiście odpalimy go wracając do niego. Generalnie problem z kluczykiem doczekał się już dedykowanego wątku w internetowej instrukcji obsługi dla tego modelu. Podobnie jak kilka innych przypadłości samochodu. Łącznie z instrukcją resetu głównego ekranu (na szczęście ta bolączka nas jeszcze nie dotknęła). Za to samoczynna nagła zmiana języka z polskiego na angielski owszem. Podobnie jak nagły brak możliwości skorzystanie z pilot assist, po ponownym uruchomieniu samochodu wszystko było ok.
Czytaj też: Test Volvo XC40 B3 – przez tydzień szukaliśmy w nim wad. Znaleźliśmy jedną
Komfort w Volvo EX30 ma poprawiać elektrycznie podgrzewana kierownica. A, że mamy przedwiośnie to okazuje się, że przy temperaturach na poziomie 4-5 stopni domyślnie podgrzewanie kierownicy uruchamia się automatycznie. Tylko ustawienia te są głęboko zakopane i dopiero wątek założony przez kogoś na Reddicie pozwolił zorientować się, że „to nie błąd, to ekstra funkcja”. Ale jaka była irytacja mojej żony, a u mnie przez moment nie dowierzanie, że uruchamia jej się podgrzewanie kierownicy, które wyłącza i za chwile znów się odpala i tak w kółko.
Samochód opisywany jest jako posiadający bezprzewodowy CarPlay. Dla nas użytkowników ekosystemu Apple to istotny element codziennego komfortu, użytkowania muzyki, map Apple, a nawet dostępu do garażu. Oczywiście CarPlay się pojawi, ale w ramach aktualizacji. Na razie uznajmy za sukces możliwość połączenia telefonu przez Bluetooth i dość niezłe wybieranie głosowe przez asystenta Google. Teoretycznie asystent Google powinien też odczytywać i pisać wiadomości. Natomiast żadna próba skonfigurowania tej opcji z poziomu pojazdu i telefonu jeszcze się nie powiodła. Za to na Reddicie okazało się, że Niemcy zapowiadają aktualizację wprowadzającą CarPlay na 18 tydzień 2024 roku. Nadal jednak uważam, że w tej oficjalnej komunikacji mówi się za mało o tym, że produkt sam w sobie nie jest gotowy i brak CarPlay to tu najmniejszy problem.
Także na Reddicie przeczytałem, że Volvo pracuje nad aktualizacją mechanizmu działania One Pedal Drive, czyli jazdy z wykorzystaniem pojedynczego pedału. Ta funkcja ma w przyszłości intensywniej hamować i lepiej wykorzystywać rekuperacje. Mam nadzieje, że wśród poprawek będzie także czułość sensora odpowiadającego za nasze skupienie na drodze. W tej chwili monit o tym, abyśmy skupili się na drodze pojawia się nawet gdy rozglądamy się na skrzyżowaniu, aby bezpiecznie przez nie przejechać.
Problemy z połączeniem z aplikacją, brak możliwości zalogowania się do konta Google z wykorzystaniem kodu QR i wiele innych drobiazgów. Generalnie błędów jest dużo. Plusem jest to, że są to błędy do wyeliminowania i skupiają się na sofcie, a nie na samej konstrukcji pojazdu czy mechanice jazdy. Bardzo fajny układ jezdny, zawieszenie plus przemyślane wnętrze. Naprawdę przyciski do okien w środkowym podłokietniku mi nie przeszkadzają. Sterowanie lusterkami z poziomu kierownicy tym bardziej, zwłaszcza że same się ustawiają do profilu kierowcy. Samochód ma wiele fenomenalnych smaczków, jak dobrze zaprojektowana podwójna podłoga bagażnika z opcją jej schowania.
Czytaj też: Jeździłam nową Toyotą Yaris. Zmiany nie obejmą jednego – to nadal będzie król miejskiej dżungli
Użytkowanie Volvo EX30 rodzi jednak multum pytań o to czy naprawdę powinniśmy się godzić na wprowadzanie na rynek produktów w wersji beta. I czy nasza pogoń za nowinkami nie powinna zostać ostudzona. Co roku premiera nowego iPhone’a, co roku premiera nowego softu, nowe samochody, nowe telewizory, nowe i wyścig. Wyścig, który finalnie przegrywają wszyscy. Wszak w pewnym momencie nawet Ci najbardziej zagorzali technologicznie entuzjaści mówią pas, ile można żyć w świecie wiecznych testów i akceptować błędy. Gdzie jest ta próba dążenia do perfekcji. Czy nie lepiej wypuścić produkt pół roku później? Jak widać Volvo z EX90 poczekało, myślę, że mając świadomość, że klienci płacący pół miliona PLN za samochód, będący perłą w koronie nie będą tak pobłażliwi.
Volvo EX30 to samochód, z którym z miejsca się polubiliśmy. Jego zakup w ciemno był dobrym pomysłem. Na ten moment elektryk przy lokalnych podróżach sprawdza nam się świetnie, a jak będzie z okazjonalnymi wypadami dalej to przekonamy się wkrótce. Natomiast widok powiadomień o odpaleniu procesów rodem z telefonów z androidem sprzed dekady i inne irytujące błędy software’owe to nieporozumienie, które nie powinno mieć miejsca w produkcie dostarczonym do salonu i sprzedawanym użytkownikom. Zwłaszcza że nie każdy będzie miał tyle cierpliwości i wyrozumiałości co ja.
Na prośbę autora, członka naszej redakcji, nie podpisujemy materiału nazwiskiem. Wynika to z troski o prywatność, nie strachu przed reakcją producenta auta 😉