Antywirusy towarzyszą komputerom osobistym praktycznie od samego początku, co jednak nie może dziwić. W miarę ich upowszechniania się pojawiało coraz więcej osób, które postanowiły wykorzystać je do swoich własnych celów – zaczynajac od kradzieży danych, kończąc na bezinteresownie złośliwym psuciu komputerów. To właśnie program antywirusowy chroni system przed atakami z różnych wektorów. Ale czas najwyższy rozwiać kilka mitów…
Czy antywirusy na Windows mają sens?
Na początku informacja, która może zaskoczyć – nie musisz instalować ochrony antywirusowej w systemie Windows. Dlaczego? Ponieważ ma on wbudowaną ochronę, czyli oprogramowanie Microsoft Defender. Dawniej nie był on zbyt mocny, jednakże z biegiem czasu solidnie go poprawiono i w chwili obecnej co do jego skuteczności nie ma dużych wątpliwości. Działa w tle, skutecznie chroniąc przed przykrymi niespodziankami.
Jednakże można dodatkowo korzystać z płatnego lub darmowego antywirusa. A nawet warto. Dlaczego? Ponieważ każdy korzysta z własnych silników i rozwiązań, dzięki którym ochrona będzie skuteczniejsza. Ponadto programy takie mają dodatkowe narzędzia, wydajnie pomagające w zachowaniu bezpieczeństwa.
Zobacz też: Najlepszy antywirus dla Windows 10 i Windows 11
Czy szkodniki grożą tylko systemom Windows?
Nie. Szkodniki występują w wersjach na każdy system – Windows, macOS, Linuxa, Androida oraz iOS. Wiele z nich dystrybuowanych jest jako bezpieczne aplikacje oraz narzędzia, a choć faktycznie mogą być programami, które pomagają na co dzień, to jednak równocześnie kradną dane, używają zasobów sprzętowych do kopania kryptowalut czy też prowadzą inne szkodliwe działania w tle.
Dlatego właśnie oprogramowanie antywirusowe pojawia się w wersjach na wszystkie platformy, a Apple wprowadził XProtect do systemu macOS.
Czy antywirusy spowalaniają działanie systemu?
Nie. Choć dawniej źle zoptymalizowane oprorgamowanie antywirusowe mogło dawać takie efekty, to jednak z biegiem czasu antywirusy stawały się coraz mniej odczuwalne, ponadto rosnące zasoby sprzętowe – zwłaszcza standardy dotyczące pamieci RAM i mocy obliczeniowej procesorów – sprawiły, że nawet skanowanie otwieranych aplikacji zajmuje dziesiąte części sekundy.
Dlatego jeśli w tle działa nawet szereg procesów powiązanych z oprogramowaniem ochronnym, rzadko kiedy zdarza się, że wykorzystują choćby 1% procesora. A wszelkie powodowane przez nie opóźnienia są tak niewielkie, że nie odczuwa się ich w praktyce w żaden sposób.
Czy trzeba uruchamiać antywirusa ręcznie?
Nie, ponieważ każdy działa cały czas w tle. Ponadto wspomniany wcześniej Defender stanowi integralną część Windows i w przypadku tych systemów ochrona uruchamiana jest wraz z włączeniem desktopa czy laptopa. Oczywiście wszystkie antywirusy mają funkcję włączenia skanowania na żądanie. I to jedyna sytuacja, w której można odczuć spowolnienie maszyny – część zasobów służy antywirusowi do sprawdzenia plików na dysku.
Czy antywirus ochroni przed każdym zagrożeniem?
Nie. Nie ma rzeczy doskonałych, to raz. Dwa – przestępcy wciąż pracują nad coraz to lepszymi sztuczkami, które pozwalają unikać mechanizmów wykrywających zagrożenia. Dlatego właśnie antywirusy są aktualizowane – każda poprawka to kolejne zabezpieczenia, będące odpowiedzią na to, co przyszykowali hakerzy. Wiele leży też w rękach samych użytkowników. Nie należy klikać na podejrzane załączniki w mailach od nieznanych osób, należy też zachować czujność przy pobieraniu plików z niezaufanych źródeł.
Ale ostrożność nie oznacza, że nie potrzebujesz ochrony antywirusowej! Czy będzie ona wyłącznie systemowa, czy też wybierzesz płatny lub darmowy antywirus, sama ostrożność nie pomoże w cyfrowym świecie. Przykładem mogą być choćby wspomniane szkodniki udające prawdziwe aplikacje. Czasem trafiają się w Google Play Store, a jakby nie było – to zaufane źródło.
Dlatego jeśli chcesz czuć się bezpieczniej, postaw na połączenie ostrożności z dobrym antywirusem!