Prze lata ekosystem Apple uchodził za całkowicie bezpieczny i nienaruszalny. Jak się jednak okazało, do każdych drzwi można znaleźć odpowiedni wytrych. Dlatego w chwili obecnej macOS i iOS są co prawda mniej zagrożone od Windows, ale nie oznacza to, że nie ma w ich przypadku szkodników. A co spowodowało, że rozsyłane są alerty?
Co grozi miłośnikom smartfonów Apple?
Inżynierowie Apple’a wykryli, że został przeprowadzony masowy atak związany z wykorzystywanymi przez użytkowników identyfikatorami Apple ID. Co istotne – jest to prawdopodobnie dzieło jakiejś grupy hakerskiej opłacanej przez totalitarny reżim. Jak czytamy w informacji od producenta, zagrożone są osoby “które są, kim są oraz robią to, co robią”. Można zatem podejrzewać, że chodzi tu o aktywistów walczących o prawa człowieka, dziennikarzy nie piszących pod dyktando władz oraz polityków.
Apple jest dość tajemnicze w tej sprawie, ponieważ nie podaje konkretnych informacji o środkach użytych w ataku, nie wiemy więc, jaki szkodnik może uderzyć oraz kto za tym stoi. Skoro jednak ostrzega aż 92 kraje, sprawa jest poważna. Poprzedni alert objął więcej krajów, ponieważ było ich aż 150. Za takimi akcjami stoją zazwyczaj władze Rosji, Chin, Iranu oraz reżimów północnoafrykańskich.
Czytaj też: Apple Watch Series 10 w końcu zaoferuje dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu
Apple pociesza użytkowników, że choć nie podaje szczegółów do publicznej wiadomości, ma sytuację pod kontrolą, a to, czego dowiedział się podczas ataku, pozwoli na stworzenie skutecznych barier przeciwko przyszłym. Inną sprawą – dość rozsądną – jest brak detali, ponieważ pomogłoby to przestępcom w rozwoju szkodliwych technik. Szkoda tylko, że nie udzielił dla samych użytkowników żadnych wskazówek na temat tego, w jaki sposób mogą zmniejszyć ryzyko…